" Tato powiedz jak to sie wydarzyło że ty utrzymałeś pracę w chwili gdy wszyscy w firmie zwalniali? Tata mógłby dać model dziecku: tata by mógł powiedzieć słuchaj: porozumiałem się z szefem, budowałem relacje, dzięki networkingowi miałem mocne plecy, zbudowałem fajny personalbrend: byłem najbardziej zdeterminowany, pracowałem kilka godzin więcej w tygodniu, po to by pokazać szefowi że jestem wartościowy. A tata co mu może strzelić jak pójdzie w pseudo skromność? Udało mi się, miałem fuksa, miałem szczęście, i co robi? Deprywuje przyszłe pokolenia z wiedzy i z modeli dając mu magię nazywając fuksem. Jeszcze brakuje świeczki wróżb andrzejowych i wywalenia zarządzania jako nauki i myślenia w kategoriach: gdzie są fusy? To jest prymitywne, to jest nie godne intelektualistów jakimi jesteśmy którzy mają obowiązek moralny, imperatyw aby dzielić się wiedzą i żeby przyszłym pokoleniom było łatwiej niż jest dzisiaj." Mateusz Grzesiak źródło klik 15 minuta 38 sekunda. Fanką Grzesiaka nie jestem, wypowiedź z kontekstu wyrwana bo rozprawiał o fałszywej skromności. Postanowiłam jednak zacytować fragment wypowiedzi bo jakoś tak bardzo wypowiedź naukowca bardzo podpasowała mi do tego powyższego chętnie udostępnianego obrazka. Czemu mem cieszy się popularnością? Jasne rozumiem że mama chce chronić potomstwo, sama sie naraża i przyjmuje cierpienia by czynić piękniejszym świat dla dziecka. Ale z drugiej strony czy nie ma w tym kłamstwa skoro pokazuje latorośli fałszywą sielankową rzeczywistość? Co w momencie gdy życie zweryfikuje dysfunkcyjną postawę rodzicielki która powinna przygotować do życia, dać narzędzia do radzenia sobie w samodzielności, nauczyć rozpoznawać zagrożenia zamiast tworzyć kaleki, jednostki naiwnej przez to nieostrożnej, nie znającej prawdy o świecie dla której świat jest piękny. Żeby nie było życie ma różne odcienie i jasne, nie da sie być przygotowanym na wszystko zawsze wszędzie bo to paranoja. Nie da sie też przygotować młodego człowika na wszystko ale przekazać prawdę o świecie, dzielić się mądrością doświadczeniami....
środa, 21 czerwca 2023
„Kłamstwo to droga bez powrotu. Jeśli ją wybierzesz, nie możesz się bezkarnie wycofać" (Słodkie kłamstewka, reż. I. Marlene King)
" Tato powiedz jak to sie wydarzyło że ty utrzymałeś pracę w chwili gdy wszyscy w firmie zwalniali? Tata mógłby dać model dziecku: tata by mógł powiedzieć słuchaj: porozumiałem się z szefem, budowałem relacje, dzięki networkingowi miałem mocne plecy, zbudowałem fajny personalbrend: byłem najbardziej zdeterminowany, pracowałem kilka godzin więcej w tygodniu, po to by pokazać szefowi że jestem wartościowy. A tata co mu może strzelić jak pójdzie w pseudo skromność? Udało mi się, miałem fuksa, miałem szczęście, i co robi? Deprywuje przyszłe pokolenia z wiedzy i z modeli dając mu magię nazywając fuksem. Jeszcze brakuje świeczki wróżb andrzejowych i wywalenia zarządzania jako nauki i myślenia w kategoriach: gdzie są fusy? To jest prymitywne, to jest nie godne intelektualistów jakimi jesteśmy którzy mają obowiązek moralny, imperatyw aby dzielić się wiedzą i żeby przyszłym pokoleniom było łatwiej niż jest dzisiaj." Mateusz Grzesiak źródło klik 15 minuta 38 sekunda. Fanką Grzesiaka nie jestem, wypowiedź z kontekstu wyrwana bo rozprawiał o fałszywej skromności. Postanowiłam jednak zacytować fragment wypowiedzi bo jakoś tak bardzo wypowiedź naukowca bardzo podpasowała mi do tego powyższego chętnie udostępnianego obrazka. Czemu mem cieszy się popularnością? Jasne rozumiem że mama chce chronić potomstwo, sama sie naraża i przyjmuje cierpienia by czynić piękniejszym świat dla dziecka. Ale z drugiej strony czy nie ma w tym kłamstwa skoro pokazuje latorośli fałszywą sielankową rzeczywistość? Co w momencie gdy życie zweryfikuje dysfunkcyjną postawę rodzicielki która powinna przygotować do życia, dać narzędzia do radzenia sobie w samodzielności, nauczyć rozpoznawać zagrożenia zamiast tworzyć kaleki, jednostki naiwnej przez to nieostrożnej, nie znającej prawdy o świecie dla której świat jest piękny. Żeby nie było życie ma różne odcienie i jasne, nie da sie być przygotowanym na wszystko zawsze wszędzie bo to paranoja. Nie da sie też przygotować młodego człowika na wszystko ale przekazać prawdę o świecie, dzielić się mądrością doświadczeniami....
22 komentarze:
Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Myślę, że w wychowaniu chodzi o to, żeby dziecko pokonywało przeszkody na swoją miarę, a nie walczyło z całym światem i dźwigało np. ciężar wojny na Ukrainie. Niestety dorośli bardzo często obciążają dzieci swoimi problemami i lękami (tymczasem o rodzice zdecydowali się na dziecko - utrzymanie zatrudnienia, spłata hipoteki, utrzymanie związku małżeńskiego nie powinno w ogóle dzieci zajmować), co skutkuje tym, że dziecko wyrasta na dorosłego wiecznie przerażonego światem, bez poczucia bezpieczeństwa, zaufania do ludzi, czyli człowieka nieszczęśliwego. Co jest ważniejsze: być człowiekiem przygotowanym na wojnę atomową, z wiecznie spiętą dupą, czy człowiekiem szczęśliwym, mającym poczucie bezpieczeństwa?
OdpowiedzUsuńJak zawsze ważny jest "złoty środek" oczywiście na miarę możliwości dziecka. Nie chodzi by obciążać ale nie oszukiwać:)
UsuńPrzekazywana dziecku prawda powinna być dostosowana nie tylko do jego wieku, ale przede wszystkim wrażliwości i rozwoju emocjonalnego.
OdpowiedzUsuńOczywiście że tak😺
UsuńChowanie pod kloszem nie sprawdza się, ale i traktowanie dziecka jak worek na nasze problemy tez nie, więc jak mówisz, złoty środek i szczerość na miarę dojrzałości dziecka, to jest to.
OdpowiedzUsuńTu nie chodzi o traktowanie dziecka jak ścianę płaczu ale też nie ukrywanie rzeczywistości. Racja że stosownie do wieku i wrażliwości
UsuńKluczowa jest równowaga, ale to nie jest proste i trzeba cały czas nad tym stanem pracować.
OdpowiedzUsuńZgadza się
UsuńZgadza się. Bez prawdy daleko się nie zajdzie. Dzieciom jednak ją przekazujmy stosownie do jego wieku i rozumowania.
OdpowiedzUsuńOczywiście:)
UsuńDokładnie- najważniejsze to umieć znaleźć ten złoty środek. Nie na każdą prawdę dziecko jest też gotowe. Trzeba umieć ją przekazać i mieć wyczucie, bo trudno oczekiwać żeby kilkulatek zrozumiał każdy problem.
OdpowiedzUsuń😺
Usuńmoim zdaniem nadmierne obarczanie dzieci problemami dorosłych nic nie da, poza znerwicowanymi i lękliwymi dziećmi. Trzeba w dzieciach kształtować samodzielność i pewność siebie.
OdpowiedzUsuńNie chodzi o obciążanie ale nie ukrywanie rzeczywistości;)
UsuńTwój post jest bardzo użyteczny.
OdpowiedzUsuńDziękuję 🏵️
UsuńKłamstewek nie lubię. Kłamstw jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńA do szewskiej pasji doprowadzają mnie kłamstwa niepotrzebne. OD razu widzę, że jest ściema i się zastanawiam : po co?
Są ludzie którzy nie potrafią inaczej...
UsuńFanką Grzesiaka nie jestem, ale przymierzałam się do obejrzenia tego filmu. Myślę, że jako rodzice mamy obowiązek przygotować "nowego" człowieka, którego sami powołaliśmy do życia (chcąc czy nie chcąc, czy planowane czy też nie), powinniśmy przygotować więc człowieka, aby poradził sobie w dorosłym życiu. Nie na podstawie przetrwania, bo nie o to chodzi, ale życie nie jest lekkie, trzeba o tym pamiętać i choć sami nadajemy mu jego charakter, nie ma co zawijać dziecka w folię bombelkową. Nas kiedyś zabraknie i co wtedy? Balans, balans i jeszcze raz balans. Jak we wszystkim w życiu.
OdpowiedzUsuńRodzina przed częścią problemow chroni zapewniając zaspokojenie potrzeb bytowych ale i tych niematerialnych. Nawet w świecie zwierząt mama uczy dorosłego życia swoje młode aby jako dorosłe już osobniki były samodzielne.
Usuńdziecko powinno być przyzwyczajone od maleńkowi co to prawda a co fałsz. Nie ma owijania w bawełnę...
OdpowiedzUsuńPrawa jest ważna. Bo zawsze wychodzi .
OdpowiedzUsuń