niedziela, 20 października 2024

co z randką?

 


Wczorajszy wieczór miał być fajny i przyjemny. Taki właśnie był. Plan dość prosty. Najpierw kawa na którą zostałam zaproszona, potem spektakl na (bilet kupiłam pod koniec sierpnia). Pan kilka lat odemnie starszy, samozatrudniony, branża remontowa. Pan dość często wspominał, proponował że zaprosi na wspólny weekend, była to ostrzegawcza lampka, zwłaszcza że propzycja sie pojawiała co jakiś czas a potem że on tylko proponuje. Co do miejsca spotkania to jak pytałam czy zna fajne miejsce to powiedział że sie coś znajdzie że do restauracji zaprasza. Ostatecznie sama lokal wybrałam, pan dopytał gdzie to, no i dogadane. Ja zaplanowałam godzinkę na tą kawę czy może też jakiś mały spacerek. Stwierdziłam że na początek to wystarczy. Nawet jak sie nie pojawi to tą godzinkę sobie zagospodaruję sama. Rozmawialiśmy w piątek wieczorem znowu były propozycje wspólnego weekendu, jak sie bardziej poznamy. Z ciekawości dopytałam gdzie? Pan powiedział że ma klucze do jakiegoś domu (podał nazwę wsi nad jeziorem, oddalonej około 60km. Trochę dziwne.... 

Co do randki. Okazał sie taki "cwany" otóż powiedział że do mieszkania w którym będzie pracował mają przywieźć płytki i zaproponował żebym go tam odwiedziła. Co jakiś czas pojawiła sie jakaś propozycja wspólnego weekendu rzucana systematycznie i że on nie narzuca a proponuje. Co sie okazało? To jakaś inna nieruchomość do której on ma klucze.

Mega dziwne ma klucze do czyiś własności i tam zaprasza obcą osobę której na oczy nie widział. Pewno nie mnie pierwszą. Spotkanie odwołałam. Podejrzewam że pan nie zamierzał zapraszać w żadne publiczne miejsce. A cel po za wiadomym szybkim skonsumoaniem znajomości być może planował wmieszanie w zniknięcie jakiegoś dobra znajdującego sie w mieszkaniu. Zastanawia mnie ile dziewczyn skorzysta z pobytu nad jeziorkiem?

Spektakl, oczywiście byłam, wrażeniami podzielę sie w piątkowym wpisie. Zdradzę tyle że teatr to fajna sprawa, mimo że spektakle widziałam lepsze to twierdzę że warto było, nikt nie wstał, no prawie. Jeden pan, dobrze sie bawił - to mnie zaskoczyło, wstał na chwilę. Widowisko: rzecz dzieje sie w mieszkaniu dojrzałej już wdowy. Śmierć mężczyzny sprawia że koleżanki sprzed lat spotykają się w mieszkaniu jednej z nich. Cóż spektakl dziełem to nie jest i nie aspiruje. Ja z takim też nastawieniem szłam. Było jak przypuszczałam.

6 komentarzy:

  1. Dobrze, że zrezygnowałaś z tego spotkania, bo to na kilometr śmierdzi jakimś podstępem. Co za czasy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety. Mam nadzieję że żadna osoba nie da się nabrać

      Usuń
  2. Co za idiota z tego typa! Dobrze, że nie dałaś się nabrać. Fajnie, że chociaż miło spędziłaś czas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coraz gorsi są panowie, myślą że jest sporo możliwości i mają złudne poczucie, nie myślą że złe traktowanie drugiego człowieka może sie kiedyś obrócić przeciwko...
      Teatr to super sprawa, polecam.

      Usuń
  3. Dobrze kochana, że byłaś czujna i nie dałaś się wciągnąć to matactwo.

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!