Szlachetne zdrowie,
Nikt się nie dowie,
Jako smakujesz,
Aż się zepsujesz.
Tam człowiek prawie
Widzi na jawie
I sam to powie,
Że nic nad zdrowie
Ani lepszego,
Ani droższego;
Bo dobre mienie,
Perły, kamienie,
Także wiek młody
I dar urody,
Miejsca wysokie,
Władze szerokie Dobre są, ale —
Gdy zdrowie w cale.
Gdzie nie masz siły,
I świat niemiły.
Klejnocie drogi,
Mój dom ubogi
Oddany tobie
Ulubuj sobie!
Jan Kochanowski – „Fraszki – księgi trzecie” – „Na zdrowie”
Taka to fraszka mi sie przypomniała na okoliczność doświadczeń moich z naprawdę niemiłego wczorajszego dnia.
Co do NFZ i świadczeń to jestem świadoma że jest to kontrowersyjny i emocjonujący temat. Jednak mimo wszystko zdecydowanie lepiej ubezpieczonym być. Kto ma uprawnienia do pomocy wcale nie bezpłatnej bo to że za wizytę, zabieg czy operacje nie płacimy nie jest równoznaczne z tym że to jest za darmo poniżej przedstawię kto ma prawo do ubezpieczenia - ten kto/za kogo składki są odprowadzane czyli:
- osoba wykonująca usługi na umowę o pracę/zlecenie za nią firma odprowadza składki
- osoba mająca działalność gospodarczą
- ktoś sam może sobie opłacać składki. Znajoma opowiadała że zna przypadek niepracującej żony której mąż opłacał składki zdrowotne, emerytalne...
- Zarejestrowana osoba w Urzędzie Pracy jako bezrobotna (nie poszukująca pracy) z prawem do zasiłku lub bez.
Dziś o sytuacjach gdzie człowiek może zostać bez ubezpieczenia. Najlepiej w ZUSie lub przez PUE sprawdzić. No ale bywają sytuacje różne gdzie skorzystanie z publicznej służby zdrowia może okazać się wcale nie takie darmowe:
Sytuacja gdzie pracodawca ściemnia z umową, odwleka moment rejestracji. Sytuacja w której składki nie sa odprowadzane.
Projekt dla bezrobotnych. Oczywiście jesteście Państwo ubezpieczeni. Ciekawe tylko dlaczego podczas rejestracji do lekarza recepcjonistka ma inne zdanie. Jest możliwość podpisania oświadczenia że jest sie ubezpieczonym, jednak gdy okaże sie inaczej pacjent(ka) zostaje obciążony kosztami. Okazało się że składki ubezpieczeniowe organizator projektu pokrywa jedynie na stażu i pani świadomie wprowadziła w błąd kłamiąc że: "jesteście państwo ubezpieczeni".
Dostałam umowę zlecenie na rok czasu w pewnej firmie ubezpieczeniowej zajmującej się zdrowiem. Mea culpa, no nie dałam rady i tego nie ukrywam. Sama myślałam by sie zwolnić, bo realia mnie przerosły, bywa, zdarza sie. Zwolniono mnie. Wypowiedzenie podpisałam, otrzymałam informacje że dokumenty przyjdą pocztą zabrano mi materiały szkoleniowe i kartę wstępu. Jako że nic pocztą nie przyszło, tak jak obiecali próbowałam sie dodzwonić. Niestety bezskutecznie, ale poliskę zawsze mogę u nich kupić. Dzwoniąc na infolinię słysząc takie komunikaty ciśnienie sie podnosi. Co za obłuda! Poszłam do ZUS wyciągnąć informacje o okresie opłacania składek. W PUPie dowiedziałam się że na podstawie przedstawionych dokumentów dalej jestem osobą pracującą. Wypowiedzenie podpisane, firma nie odprowadza składek więc póki łaskawie nie wydadzą dokumentów to do przyszłych wakacji nie mogę sie zarejestrować. Urzędniczka typ pieniaczki - bluzka z kwiatkiem, na twarzy czerwona, potem bliżej koloru bordo: pokrzykuje, twierdzi że imię to nie są dane osobowe. A przecież jest to informacja która może pomóc w zidentyfikowaniu osoby. Skierowała mnie do ZUS po dokument ZWA. W informacji dostałam druk, pani kazała mi to wypełnić i pójść do okienka. Zapomniała powiedzieć o pobraniu numerka i że ZWUA wypełnia pracodawca nie firma. Wracam do PUPy. Urzędniczka wzięła telefon i zaczęła dzwonić. Efekt: skan dokumentu w ciągu kilku godzin.
Ja już trzeci rok jestem emerytką i nadal podpisuje wszędzie oświadczenie, że jestem ubezpieczona. Przychodnia odsyła do ZUSu, ZUS do przychodni i tak w kółko.
OdpowiedzUsuńjotka
To jakieś kuriozum. W głowie się nie mieści.
OdpowiedzUsuńDosłownie brakuje słów na to wszystko.
OdpowiedzUsuńTo po prostu są kpiny. #Tematdlauwagi. Poszłabym z tym do sądu pracy, jest bezpłatny. Złodziej złodziejem złodzieja pogania, a w tym pupie pracują pewnie zebrani z ulicy.
OdpowiedzUsuńMasz rację, bo chyba na nich nie ma innej rady.
UsuńSkąd się biorą te wszystkie problemy? Czy to nie można zwyczajnie po ludzku? Co za czasy...
OdpowiedzUsuńTrudno to nawet skomentować. Ręce opadają. U nas trochę biegania po lekarzach więc tutaj też temat do opisania :(
OdpowiedzUsuńDwa tygodnie temu dowiedziałam się, że muszę czekać co najmniej trzy lata na operację w ramach NFZ. Przerażające... Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńOMG przeraziłaś mnie...w głowie się nie mieści...
UsuńUrzędy wszelkiej maści tak rzadko są przyjazne dla ludzi, że aż czasem mam ochotę ozłocić każdego urzędnika, który jednak pomoże wybrnąć z zawiłej sytuacji, zamiast odsyłać. ostatnio nie mogłam wyrobić paszportu dziecku 11letniemu, bo... źle wpisano moje panieńskie nazwisko w akcie jej urodzenia! Odsyłana byłam od okienka do okienka, aż w końcu udało się to urzędniczce załatwić telefonicznie między różnymi wydziałami...
OdpowiedzUsuńFraszki Kochanowskiego jak zawsze aktualne
OdpowiedzUsuńOj tak realia a systemy nie nadążają i człowiek musi biegać ...współczuję pozdrawiam
OdpowiedzUsuń