Zauważyłam coraz większą erozje relacji międzyludzkich. Właściwie patrząc na moją rodzinę to rozpad całkowity. Zastanawiam się czy to tylko moje spostrzeżenie czy inni mają podobne odczucia. Na rodzinę mówimy bliscy, krewni...a co w momencie gdy nie ma więzi? Co gdy zarówno święta jak i inne okazje świętujemy oddzielnie? Mówiło sie o Polskiej Gościnności, a co gdy nie wiem gdzie mieszkają? A co gdy nawet numerów kontaktowych nie mam... kiedyś były ale gdzieś się "zapodziały" nie używane od lat, nie wpisywane w kolejne telefony.
Córce mojej matki chrzestnej urodziło sie dziecko. O fakcie dowiedziałam się przypadkiem.
Kuzyn ma już drugą żonę, rozumem nie zaprosić, uważam że mógł poinformować. Zrobiłam taką małą ankietkę i okazuje sie że skoro nie ma zażyłych relacji to jest to ok. W takim razie czy jest to obca osoba i tak traktować należy? Zrobiłam ankietkę na inasta i zdania są podzielone:
Dla mnie to nic dziwnego w tych czasach. Zamiast robić jakieś duże imprezy, lepiej wyjechać w podróż poślubną, urządzić mieszkanie, a piękny ślub można wziąć na wyspie Bali jak np. mój bratanek :) Moja młodsza córka też zaprosiła tylko najbliższych, przyjęcie w restauracji i nikt się jakoś na to nie obrażał.
OdpowiedzUsuń