Jak część z Was wie jestem osobą samotną. Szukam drugiej
połowy. Swoje poszukiwania postanowiłam wypośrodkować. To znaczy nie izolować się,
a jednocześnie nie poszukiwać na siłę. Między innymi zapisałam się do biura
matrymonialnego, ale niestety, (a należę już około pół roku, członkostwo mam na
rok) nie poznałam nikogo z kim choćbym mogła się najzwyczajniej przyjaźnić…
Nie wiem, czy tak działają biura czy to do którego trafiłam
to jest taki ewenement…
Często do spotkania nie dochodziło, ponieważ jak się przez
telefon okazywało nie spełniam oczekiwań tego pana, których pani z biura
podczas „doboru” nie brała pod uwagę. Proszę nie pomyślcie sobie, że jestem
bardzo wymagająca, bo tak nie jest. Dlaczego jest tak a nie inaczej?
No tak… Jak wygląda „praca” tego biura:
Na początku singiel wykonuje numer do biura, umawiają się na
spotkanie podczas którego osoba samotna widzi ofertę biura. Celem spotkania
jest podpisanie umowy i pobranie opłaty za usługi „biura”. Gdy tylko umowa
zostanie spisana, a kwota pobrana usługa wygląda w sposób następujący:
Ciężko dodzwonić się do biura, pani dzwoni tylko jak ma
ofertę, a wygląda to tak:
Dzień dobry, mam dla Pani (Pana) Pana (Panią), wyższe wykształcenie
(najczęściej), wierny, kulturalny(czyta z ankietki, która jest bardzo nie
profesjonalnie zrobiona). O zobaczeniu zdjęcia można pomażyć, potem jest
kontakt telefoniczny (najczęściej zgrzyt w konfrontacji wymagania
rzeczywistość). Lub dochodzi do spotkania.
Ja przez to biuro poznałam pewnego Rafała… hmmm… delikatnie
mówiąc wieśniak, z tym, że ma wyższe wykształcenie to na pewno ściema. Bo ktoś
kto chodził do szkoły potrafi wymienić przedmioty jakie tam miał…
Spotkaliśmy się dwa razy, ja jestem dla niego miła (skoro
pracuje w wojsku może ma kolegów wojskowych). On uważa mnie za dobrą koleżankę…
Lubił dzwonić do mnie (po kilka razy dziennie czasami),
pytać się czy jestem sama w domu, czy kogoś mam….dzwoni by się wygadać. Pewnego
dnia zadzwonił, powiedział, ze piątego stycznia jego kolega ma wesele i on
poszukuje koleżanki, szuka bo nie ma. Dziwne, że wcześniej wspominał, że jestem
jego fajną koleżanką… zaproponowałam swoja kandydaturę (to by była świetna
okazja dla mnie do poznania kogoś, zwłaszcza jeśli tam są „dobre partie” po za
tym lepiej poznawać właśnie w kręgach czy przez Internet czy biura). Jednak on
nie chce ze mną iść, ale powiedział że zapisze się do trzeciego biura i jak do
tej pory sobie nie znajdzie nikogo to łaskawie w ostateczności mnie zabierze. Qqqqqq…..
ile ja łez wylałam…
Kontakt urwany.
Szukam przez Internet. Spotykałam się przez portale, czaty…
ciężko… Na jednym z portali randkowych mam profil, ze zięciami ukrytymi. Dość przykre
doświadczenie bo faceci (jakieś 98%) nie
są zainteresowani niczym innym jak zdobyciem pozwolenia na oglądanie owych
zdjęć. Pozostałe 2% przywita się zanim poprosi o dostęp. Pozwolenia zaczęłam
udzielać, nawet jeden pan mnie zablokował gdy zobaczył, co chciał zobaczyć.
Rozumiem rozczarowanie, ale żeby zaraz blokada? Przesada….
Co ja mam w ukrytych zdjęcia bawiącego się psa, oraz
pamiątkowe z koleżanką w kawiarni. Jednym słowem nic czego by się spodziewali…
Ich zachowanie świadczy na minus, zwłaszcza gdy dodać jakie
błędy ortograficzne robią…hmmmm… żenada.
Tak się zastanawiam, czy jeszcze gdzieś można poznać swoją
miłość? Można tylko trzeba mieść szczęście. Ktoś kto ma „farta” pozna
przypadkiem, miłość przyjdzie pod drzwi, dla innego szczęśliwy będzie czat,
portal, forum (całkiem miło mi się korespondowało z pewnym chłopakiem na forum
miłośników mojej ukochanej rasy) a jeszcze inni mogą szukać, szukać i prócz
ewentualnych pomyłek nikogo nie znajdą…
Czasami można szukać naprawdę długo, ale nie można tracić nadziei. Nie warto też się tym zamartwiać, miłość zazwyczaj przychodzi niespodziewanie ;)
OdpowiedzUsuńJa znalazłam na portalu randkowym i nic nie wskazywało, że będzie z tego coś poważniejszego :) A tu proszę! Pojawi się w najmniej nieoczekiwanym momencie.
OdpowiedzUsuńTo szujka pieniędzy a miłość znajdzie się przy okazji :-)
OdpowiedzUsuńZ tym znalezieniem partnera, swojej drugiej polowki, jest prawie tak, jak z zajsciem w ciaze. Kiedy sie bardzo chce, nic nie wychodzi. A gdy zrezygnuje sie ze staran, niespodziewanie szczescie pojawia sie na drodze.
OdpowiedzUsuńNa Twoim miejscu bylabym bardzo ostrozna z tymi portalami i biurami matrymonialnymi, kraza tam oszusci i wydrwigrosze. Kup psa, a w krotkim czasie poznasz wielu psiarzy. Idz na silownie, poznasz sportowca. W kazdym razie poprzez hobby mozna poznac kogos o podobnych zainteresowaniach.
raczej, z resztą z własnego doświadczenia wiem, że miłość przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie, niespodziewanie..czego i Tobie życzę :)
OdpowiedzUsuńPiszesz, ze Twoi rozmowcy popelniaja zenujace bledy ortograficzne.. tyle, ze sama „marzyc” napisalas przez ,,ż”. wiec moze podobnie jest z innymi rzeczami ? Zamiast szukac wad u innych zacznij najpierw zauwazac swoje bledy.. a poza tym wydaje mi sie, ze sama zaprzeczasz wlasnym slowom. Poczatek wpisu zaczynasz od stwierdzenia, ze nie szukasz milosci na sile. A czym sa ciagle odwiedziny w biurach matrymonialnych i chec wyjscia gdziekolwiek aby tylko kogos poznac ? W moim odbiorze jest to akt desperacji. Jesli chcesz zmian w swoim zyciu , takich jak chociazby znalezienie partnera, proponuje zmiany zaczac od siebie. Pozdrawiam i zycze powodzenia. ;>
OdpowiedzUsuń