wtorek, 3 czerwca 2014

Pies, kaganiec - problemy.

Moja wolność kończy się tam gdzie zaczynają się prawa drugiego człowieka. W pewnym mieście ulicą szło dwóch młodych chłopców; mieli na smyczy ale bez kagańca sunie w typie Amerykańskiego Staffordshire Teriera. Pech chciał że na swojej drodze spotkali Panią która wezwała straż miejską. Pani stwierdziła że boi się psów, wynikiem czego chłopacy dostali mandat 200 złotych. Za brak kagańca.
Zarówno wypisujący jak i przyjmujący mandat popełnili błąd.
Sprawa znalazła finał w sądzie. 
Sąd powołał biegłego kynologa, którego zadaniem było określenie – jakiej rasy, czy też mieszańcem jakich ras jest pies, jest pies będący przedmiotem sporu. Określić trudno, bo niema dokumentacji...
Ważne w tej sprawie dla Sądu było ustalenie – czy zwierze jest mieszańcem którejś z 11 ras uznawanych w Polsce za agresywne? To rozstrzygnięcie było decydujące dla sprawy i wiązało się z ustaleniami miejscowego regulaminu porządkowego. A takowy ustala Rada Miasta.
Tak więc w mieście opisanym władze zadecydowały że jedynie właściciele psów ras uznane za agresywne, oraz ich mieszańce; zobowiązani są wychodzić z pupilami kagańcu i na smyczy. W pozostałych przypadkach jedynie smycz wystarczyła
W myśl regulaminu porządkowego, sunia prowadzona była prawidłowo i nie istniały podstawy zarówno do interwencji policji jak i ukarania mandatem. Znaczące było stwierdzenie w opinii biegłego: „W znacznej mierze moją opinię opieram na ustaleniach niezależnych od akt sprawy a przed wszystkim na bezpośrednim badaniu psa. To upoważnia mnie do następujących stwierdzeń….Nie zauważyłem cech wskazujących na to ażeby była ona (suka) mieszańcem innych ras a zwłaszcza którejkolwiek z 11 ras uznanych w Polsce za agresywne. Ta sunia jest młodym psem, robi wrażenie, że jest dość „miękka”, przyjacielska, dobrze socjalizowana, swoim zachowaniem nie niepokojąca otoczenia…na dzień dzisiejszy suka nie wykazuje skłonności do agresji.”
W świetle opinii biegłego…(której to opinii jako należycie wykazującej i umotywowanej Sąd dał w pełni wiarę) bezsporne jest, że pies ten nie wykazuje cech agresywnych, czy też skłonności do agresji. Jednocześnie Sąd stwierdził, że zeznania policjanta, który najpierw jak oświadczył – w ogóle nie pamięta zdarzenia, a później zeznał, że pies ten dość głośno szczekał i, że dobiegł do starszej kobiety stwarzając bezpośrednie zagrożenie dla jej zdrowia, w realiach i okolicznościach sprawy – mając na uwadze treść opinii biegłego, jak i wyjaśnienia (ukaranego mandatem) – nie zasługują na wiarę.

Fakt jest taki ze nie każdy lubi psy.

    Najważniejsze to znać swoje prawa. Jak widać nie tylko Pani ma prawa ale także bogu ducha winni chłopcy. Ignorantia iuris nocet – nieznajomość prawa szkodzi. Na swojej drodze możemy spotkać ludzi pokroju Pani Doroty Szulc Wojtasik – ta Pani „zabłysła”


To w moim i nie tylko odczuciu to wyjątkowo obłudna kobieta, gdyż występuje jako miłośniczka czworonogów jednocześnie wzywając do nienawiści wobec określonej rasy i ich właścicieli.
Rozumiem, nie każdy musi lubić zwierzęta ale nie pojmuję jak można prezentować dwa oblicza...
Jednocześnie ignoruje wszelkiego rodzaju odniesienia publiczne wystosowane przez Fundacje AST.
    Są różni ludzie, nie każdy musi lubić psy które hałasują, brudzą. Właścicieli zwierząt którzy nie sprzątają po pupilach... zarówno jedna jak i druga strona powinna przestrzegać reguł współżycia społecznego. Oraz znać swoje prawa, ale najważniejsza jest ta nitka otwarcia na druga stronę, minimalna życzliwość; bo to przecież od nas zależy atmosfera którą wspólnie tworzymy.

20 komentarzy:

  1. Ostatni akapit to święta prawda. Bardzo dobrze to określiłaś.
    Sprawa wylądowała w sądzie? I świetnie. Ludzie czasami nie mają pomyślunku. Rozumiem - gdyby pies był puszczony luzem i zachowywał się nieprzyjaźnie. Ale był na smyczy. Cóż, nie wiem w jakim wieku byli 'młodzi chłopcy', ale nie popadajmy w paranoję. Co, teraz chłopak nie może wyjść z własnym psem bo jeszcze jakaś pani się zdenerwuje i wezwie policję?
    Ja niestety boję się psów. W sumie od kiedy pamiętam. Zawsze podchodziłam do nich z dystansem mimo, że nie miałam przykrych przeżyć.
    Sytuacja zmieniła się trochę dopiero kiedy w domu pojawił się mój psiak. Obecnie mniej się boję innych psów, ale strach mnie paraliżuje, gdy wychodzę z moim na spacer i spotykamy jakiegoś czworonoga. Po kilku akcjach z pogryzieniami jestem wręcz przewrażliwiona. Wiem, że to wszystko wina przeżyć ale nic na to nie poradzę. Niby wszystko fajnie a po chwili drugi pies już się na mojego rzuca.
    Co do 'agresywnych ras'. Nie ma czegoś takiego jak gen zabijania, szanowna Pani D.S.W. To jakaś paranoja. Nie znam tej kobiety, nigdy o niej nie słyszałam, ale ten tekst to jakaś kiepska komedia :D. Potencjał tej Pani zdecydowanie marnuje się w gazecie. Powinno się ją zatrudnić do kabaretów.
    Uważam, że wszystko zależy od właściciela i wychowania. Nawet Golden/Spaniel czy choćby York mogą być agresywnymi psami, a amtaffy psiakami potulnymi jak baranki.
    Przyznaję się bez bicia, Kochana, ja się boję psiaków, takich również. Z dystansem potrafię podejść do Goldena. Ale co? Masywna postura ma być oznaką agresji?
    Dla mnie bez znaczenia czy to Amstaff, Owczarek niemiecki czy zwykły kundelek. Na spotkania z moim psiakiem narażać nie będę bo dość mam jeżdżenia po weterynarzach i dostarczania mu złych wrażeń na stare lata :). Zwierzak może nie być agresywny w stosunku do ludzi, ale kto wie co mu przyjdzie do głowy w kontakcie z innym pupilem.
    Ale czworonogi kocham. Po prostu.
    Muszę Ci powiedzieć, że to co się dzieje na świecie to w tym momencie paranoja. Tracę wiarę w ludzi.
    Ech, chyba za bardzo się rozpisałam. Ale ten temat to temat rzeka. Można pisać godzinami. Już i tak połowę tekstu skróciłam :).
    Nic nie poradzimy na takie akcje. Zdarzają się i będą się zdarzać. Ważne, że sąd tym razem osądził sprawiedliwie.
    A ta Pani to jakaś paranoja.
    No dobra, kończę :D.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że poruszył Cię temat i napisałaś taki komentarz
      Są takie miasta gdzie pies musi chodzić w kagańcu i na smyczy. I to niezależnie od rasy, każdy. Są też tacy ludzie (spotkałam się z tym zachowaniem osobiście) którzy sami drażnią prowokują psa byle udowodnić że to jest „agresywna rasa”, dokuczyć właścicielowi, albo po prostu wyłudzić odszkodowanie.
      Pani Dorota Szulc Wojtasik jest redaktorem naczelnym miesięcznika traktującego o psach: „cztery łapy”. Pisałam o tej sprawie:

      http://czerwonafilizanka.blogspot.com/2013/12/ciekawostka.html
      http://czerwonafilizanka.blogspot.com/2014/01/ciekawostki-ciag-dalszy.html

      Uważam, że wyżej wymieniona Pani nie powinna zajmować stanowiska które wpływałoby na opinię publiczną. Gdyż swoimi słowami wyrządziła wiele krzywdy…
      Ja tak patrzę i obserwuję co się dzieje w tym kraju: ludzie mają problem ze sobą, brakuje kultury, elementarnej życzliwości potrzebnej do życia. Nie zdawałam sobie sprawy jak emocjonująca może być jazda autem, oczywiście gdy jechałam z kimś autem to nie to samo co przeżyłam sama będąc kierowcą „L”… pies w tym kraju: jedyna rasa to ciapek, bo jak większy to bywa problem… przykładów można by mnożyć.

      Usuń
  2. a kto to jest ta pani? bo już słyszałam to nazwisko w niezbyt ciekawym kontekście, ale umknęło mi kto ona zacz.
    ja tam jak wychodziłam z lewisem z mojego domu to mu namordnik zakładałam, bo te psy na moim osiedlu rózne były.
    jak byłam u niego, to latał prawie luzem, ale tam dużo przestrzeni było, no i kumpli miał.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne chodzi o redaktor naczelną miesięcznika "cztery łapy".

      Usuń
  3. Piszesz, ze sunia byla w typie amstaffa, wiec dyskusja jest bezzasadna, powinna nosic kaganiec i tyle, bo tak stanowi prawo. Trudno ciagac kazdego psa przed sad, wzywac rzeczoznawce i uzyskac wyrok, ze pies jest niegrozny. Na sto niegroznych psow "w typie" amstaffa trafi sie jeden, ktory zagryzie dziecko, bo jest zle wychowany. Nie ma wyjatkow w prawie i tyle!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pies to pies, każdy powinien nosić kaganiec jak wychodzi na zewnątrz.
    Małe też , bo zawsze takie mnie gryzą :-)))

    OdpowiedzUsuń
  5. No większe psy powinni mieć kaganiec.Też boję się niektórych większych psów.Serdeczności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja myślę że mądremu właścicielowi smycz wystarczy:))

      Usuń
  6. Ja się nie zgadzam z kagańcami dla psów ras agresywnych. Dla agresywnych owszem. U nas takiego nakazu nie ma i bardzo dobrze, chociaż Emet nie przypomina żadnej rasy wpisanej na tą listę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hej! A co rozumiesz przez "rasę agresywną"? Osobiście znam dożycę argentyńską i jest super przyjazną sunią!

      Usuń
    2. No właśnie o tym mówię :). Chodzi mi o psy ras uznawane za agresywne,wytypowane przez miasto. U nas na psim wybiegu kiedyś wisiał regulamin z listą psów uznawanych przez miasto za agresywne,które miały tam nosić kaganiec. I właśnie z tym się nie zgadzam-że rasa nie świadczy o tym że pies musi być agresywny. Też znam mnóstwo wspaniałych, przyjaznych psów uznawanych właśnie za ,,psy ras agresywnych'' :)

      Usuń
    3. Ale to nie imasto to Rozporządzenie Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 28 kwietnia 2003 roku w sprawie wykazu ras psów uznawanych za agresywne. Nie wiem może regulamin w miastach i miejscach wygląda różnie.
      Oczywiście że rasa nie jest wyznacznikiem czy zwierze jest groźne. o tym decyduje konkretny pies jego przeżycia wyvhowanie i konkretna sytuacja.

      Usuń
  7. Kochana, wiem że jesteś miłośniczką czworonogów. I domyślam się też że psom najzwyczajniej w świecie nie jest wygodnie w nich chodzić ( wiem jak mojej suni - Wilczurowi nakładałam kaganiec to ta spryciula robiła wszystko by go ściągnąć ) . Ale litości, moja sunia była np bardzo łagodnym psiakiem, ale to nie znaczy że mam ją puszczać luzem , bez kagańca i hulaj dusza piekła nie ma . znam też psy z pozoru niegroźne które są mega groźne - przykład ? Moja koleżanka ma bernardyna - no toż to pies do rany przyłóż, owszem do momentu w którym nie zagryzł drugiego psa ;/ Ja jestem za tym by każdy pies był w kagańcu, metalowy nie pasuje ? spoko są te zapinane . Przecież to dla bezpieczeństwa , i nie dziwię się kobiecie że zadzowniła na straż miejską ! Ja zrobiłam to samo gdy mój genialny niegdyś sąsiad puszczał psa Amstafa na dwór bez smyczy . Jeszcze rozumiem jak ktoś ma jorka czy jakieś takiego małego szczurka i idzie bez kagańca , bo takiego psa się weźmie w ręce i krzywdy nie zrobi, ale nie wyobrażam sobie wziąć na ręce Rodwaliera ( czy jak to sie tam psize :D ) i uchronić się przed pogryzieniem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy pies ma zęby, i każdy może zrobić krzywdę. Prawo jest prawem i należy je znać. Nieuzasadnione wezwanie władz jest jest nie tylko nie do końca zgodne z prawem ale także zauważ: Ty wzywasz władze na kogoś idącego z psem pomimo, że dana osoba kontroluje psa, natomiast w tym samym czasie na drugi końcu miasta są szybko potrzebni, jednak nie mogą interweniować. Dlaczego? Bo się nie rozdwoją.
      To co się dzieje mocno zniechęca mnie do posiadania psa... mam wrażenie że w tym kraju wszystko jest problemem: od wglądu, wyznania, po chyba każdą dziedzinę życia... nie wiem nędza napędzana frustracją kieruje ludźmi w tym kraju którzy zapominają o elementarnej życzliwości... jakieś chęci życia obok w miłej atmosferze. Przecież to od nas zależy jak sie tu żyje...

      Usuń
    2. Kontrola nad psem jest do pewnego momentu ;) I trochę generalizujesz , bo ja napisałam w jakim przypadku wezwałam władze, i nie był " to spacer z psem " a samowolne puszczanie go na podwórku ;) Dlaczego my ludzie którzy się boją i proszą pomoc o władze mamy czuć się źle, a osoba która samowolnie puszcza psy ma czuć się super fajnie i uważa że my psujemy atmosferę ? Kochana żeby każdy patrzył na siebie a nie na innych było by pięknie ; ) Ja nie czepiam się każdego idącego bez kagańca , bo po mnie to jednak spływa, ale samowolne puszczanie psów jakichkolwiek jest dla mnie słabe ;) Nie mniej jednak moim zdaniem - i podtrzymuje to co napisałam wcześniej - powinny psiaki nosić kagańce ;) I z życzliwości należy też szanować zdanie innych ;) Ja mam swoje , ty swoje i każdy może mieć inne ;) I należy je szanować niezależnie od tego czy się z nim zgadzamy czy też nie, prawda ? ;)

      Usuń
    3. Nie wiem czyje było podwórko. Przez określenie: "samowolnie puszczonego psa" rozumiem że pies był bez właściciela, który nie miał możliwości sprawowania kontroli nad psem bo na przykład siedział w domu, pies mógł uciekać gdyż zabezpieczenie w postafi ogrodzenia nie zdaje egzaminu. W takim wypadku uważam że właściciel powinien być potraktowany z najwyższą surowością i nie zależnie czy to jest york, kundelek czy owczarek niemiecki.
      JA sama puszczam Rodo, ale cały czas kontroluję sytuacje, i robię to w mało uczęszcanych miejscach

      Usuń
  8. Pisząc podwórko miałam tu na myśli podwórko osiedlowe , nie chodziło mi o posesję we własnym domu ;) wychodził sobie z klatki puszczał psa i stał palił fajeczka nie zważając co i gdzie robi jego pies ;]

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To rzeczywiście bezmyślność.... a jakby pies wpadł pod auto? Albo jakby sie pogryzł z innym psem skoro to miejsce wspólne... hehhhh... brak słów...

      Usuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!