Pod opieką mam pewną
sunię…. Za rasą nie przepadam, choć uroku, elegancji odmówić rasie nie sposób. Założyciel
rasy, Fryderyk Ludwik Dobermann prócz pasji hodowlanej był poborcą podatkowym, właścicielem
zakładu przerobu odpadów rzeźnianych, a także hyclem. Przypuszczalnie
najostrzejsze ze złapanych psów rozmnażał, kojarząc ze znanymi wówczas „psami
rzeźnickimi” (pochodzącymi od dawnych rottweilerów, pomieszanych z
występującymi w Turyngii psami owczarskimi o maści czarnej z kasztanowym
podpalaniem). Wyhodowane psy były czujne, często były używane jako psy
stróżujące i policyjne, z czasem otrzymując przydomek „psów żandarmów”. Używano
je również do tępienia dużych gryzoni.
Wiecie że na
początku zeszłego wieku dobermany były uznawane za psy policyjne?tako rzecze wikipedia.
Ale ja nie o tym.
Sunia śliczna, przyjemnie popatrzeć na nią… szykowną, elegancką i niesamowicie
energiczną… cieszę się bardzo że sunia nauczona kagańca… nie lubi ale nosi. Walczy,
za pewne oddała by wiele byle trzymano
ten upiorny jej zdaniem przedmiot z dala jej kufy… cóż, ja zakładam kaganiec. Do
ideału brakuje jej ułożenia i przepracowania pewnych spraw, ale to na dłuższą
metę nie mój biznes…
Idę sobie spacerkiem
„moją” trzymam na smyczy z dala a z naprzeciwka Pan z beaglem uśmiecha się
rozbrajająco po czym zapewnia że psy znają się. Nie jestem tego pewna, zapytał
czy mieszkam (wymienił nazwę ulicy), odpowiedziałam zgodnie z prawdą że nie. Minęłiśmy
się. Znam tego dobreamana o którym była mowa ale ja mam sunię, no. Nie jeden
doberman na świecie.
Psy to przy mojej
podopiecznej małe piwo! Ale koty…. to już dla niej gratka! Tak się nakręca i fixuje
że ciężko bywa…
Najciężej było gdy znalazłyśmy
się niespodziewanie w samym epicentrum skąd puszczano fajerwerki…sunia zaczęła
szczekać rzucać się zdezorientowana, ledwie ją na smyczy utrzymałam… psy tych
Państwa uciekały od nich w popłochu, przerażone i zdezorientowane omal pod
jeżdżące auta nie powpadały…. Właściciele innych psów też mieli problemy…
rozumiem świętowanie faktu powiększenie rodziny, ślub… nie ważne… głośne "śpiewy”
wydobywające się z parujących alkoholem
ludzi – ich sprawa, ale hałas jak w sylwestra, to już przesada! I to gruba! Tym
bardziej że w pobliżu wypoczywają ludzie, mający prawo do spokoju… mam nadzieje
że nikomu nic się nie stało… uważam że fajerwerki powinny być zakazane!
Udało nam się
przejść, licząc na spokojny powrót do domu spacerowałam w ciszy… o słodka
naiwności! Nasze drogi zeszły się z pewnym dojrzałym Panem spacerującym z
ogromnym dogiem niemieckim. Ten pies nawet jak na doga to był ogrom! Bez smyczy,
bez kagańca, właściciel uśmiechnięty że jego pies nic nie zrobi… no i taka
kultura… a gdzie choćby pytanie czy nie będzie nam przeszkadzało, a skądże! Ja jeśli
mam psa który może zapoznać się z innym staram się wybadać reakcje właściciela,
no ale ten pan tak bardzo pewien swego… amantowi tak przypadła sunia do gustu
że ciężko mu było się od niej oderwać tak go zafascynowała. Właściciel doga
widząc że jego odwoływania nie przynoszą rezultatu powiedział żebym przeszła bo
(jego pies) się zakochał. Chętnie dałabym w ryj dziadowi! Nie dość że łamie
przepisy (kaganiec, smycz), przez co kobieta stojąca za mną nie może się ruszyć
sparaliżowana strachem, a ten sobie z tego nic nie robi tylko uśmiechnięty od
ucha do ucha jeszcze będzie mi mówił co ja mam robić…!
Tłumaczenie „mój
pies nic nie zrobi” nie usprawiedliwia naruszania przestrzeni innych osób! Mój pies
ma kaganiec, jednak to żadna gwarancja że ten drugi go nie ugryzie (nie znam
psa). Facet ma wszystko w nosie! A może mój pies jest w trakcie leczenia choroby
zakaźnej którą może „poczęstować” innego psa? Brak smyczy, kagańca u doga to
także powód lęku Pani która stała za mną. Powiedziała mi że od czasu gdy
została pogryziona, (miała rany szyte) boi się każdego psa.
Coś mi ten
właściciel doga przypomina pewnego sędziego? Nie jestem pewna, ale to by
tłumaczyło jego zachowanie gdyż takich ludzi ani prawo, ani kultura nie
obowiązują!
Właściciel jakiś nienormalny. Ja również bym była sparaliżowana strachem przy tak wielkim psie. Zresztą co tu mówić... Znając moje i mojego psiaka szczęście to mój byłby dawno pogryziony. Gadka właściciela... Nic tylko takiego zdzielić i życzyć by rozumu trochę przybyło. Jak nie smycz i kaganiec to chociaż samą smycz. Ale gdzie tam... Mam sąsiadów z wyrośniętym Bernardynem... Ogromny jest. No i rzucił się kiedyś na mojego (brak smyczy i kagańca, a wyszli z nim dwaj niespełna 10-letni chłopcy!). Dzięki Bogu, że miałam ze sobą gaz pieprzowy bo by mi psiaka zagryzł. Teraz boję się sama z psem nawet na spacer wychodzić. I jestem tak przewrażliwiona na punkcie innych psów, ze aż szkoda gadać. Bo to nie pierwsza sytuacja gdy tylko przy mnie był pogryziony. Ale gdzie tam, właściciele mówią: łagodny, nie gryzie... Może ludzi nie, psy za to bardzo chętnie. A potem do weterynarza i płacić: za antybiotyki, na wszelki wypadek, oglądanie pogryzień, wizyty kontrolne...
OdpowiedzUsuńEch.
Co do fajerwerków. Mój się kiedyś nie bał. Do czasu zabrania go na pokaz (mama wymyśliła). Mimo, że był na smyczy to prawie nam uciekł, tak się wyrywał. Od tamtej pory strasznie się boi. Ładnie się to ogląda i w ogóle... ale dla psiaków to masakra. I ile psów ucieka podczas Sylwestra.
Naprawdę, żeby ludzie trochę zmądrzeli bo mnie ręce opadają.
Facet to (z wyglądu kojarzę, i się nie mylę) jakiś wyższy urzędnik, albo sędzia to by wyjaśniało poziom kultury.
UsuńZ tego co znam się na psach widziałam po zachowaniu że olbrzym agresywny nie był, ale nie każdy jest zobligowany do posiadania takiej wiedzy na wypadek spotkania... z ręcz przeciwnie: większość ludzi będzie sie bała ogromnego zwierzęcia w dodatku koloru ciemnego. Ja Rodo potrafię odwołać, ale ta dobermanica zaczeła szaleć wiec ją przywiązałam (auć moje stawy, no ale nie tego faceta który ma wszystko w dupie bo przecież on z lepszej kasty!
Leczenie u weta to droga impreza... szkoda, że nie udało Ci się pociągnąć do odpowiedzialności tych co powinni za to wszystko zapłacić....
Ta rodzina miała wszystko w dupie! Powód do świętowania przysłonił bezpieczeństwo ich własnych zwierząt które w popłochu uciekały....- nie rozumiem... uważam że taka sytuacja nie powinna mieć miejsca, to ich święto, ich powód i dlaczego z tego powodu mają inni cierpieć? Nie wiem czy nikomu nic sie nie stało, czy inne psy nie pouciekały w przerażeniu.... po prostu buractwo!
Bardzo podobaja mi sie te ciapy dogi niemieckie i gdybym wczesniej wiedziala wiecej o tej rasie to pewnie pare lat temu jak kupowalam dlugowlosego owczarka niemieckiego zdecydowalabym sie na doga ;)
OdpowiedzUsuńCo do dobermanow jest to jedyna rasa, ktorej panicznie sie boje i nie chce miec z nia kompletnie nic do czynienia! Powod? X lat temu 2 dobermany bez jakiego kolwiek uprzedzenia, nawet nie wiem kiedy i skad sie wziely, doslownie jakby spod ziemu wyrosly, zaatakowaly mnie i moja sunie... Ta rasa dla mnie nie powinna istniec...
Mi też podobają się dogi argentyńskie - cudeńka! Dobermanów sama nie lubię... aczkolwiek nie rozumiem dla czego karcisz rasę zamiast napiętnowania nieodpowiedzialności właścicieli... przypuszczam że w miejscu w którym doszło do pogryzienia to miejsce publiczne. W takim miejscu pies bez opieki znajdować sie nie ma prawa! Prawo mówi że właściciel zobligowany jest do sprawowania kontroli. Tak właściciel jest winny!
UsuńCzasami ludzie zapominają, że są odpowiedzialni za zwierzęta.... Konsekwencje głupoty mogą ponosić też zwierzaki, nie tylko ludzie.
OdpowiedzUsuńgłupota jest tak ogromna, że nie wiem czy w tym kraju sama chciałabym mieć psa... tyle już sytuacji przeszłam.... że już sama nie wiem... ast dalej jest moim marzeniem!
UsuńDoberman to numer jeden na mojej liscie psow, ktore najbardziej mi sie podobaja. Ale doberman w dawniejszych standardach pieknosci, to jest z kopiowanymi uszami i ogonem. Au naturel juz tak dostojnie nie wyglada z dlugim ogonem i klapciatymi uszami. Ja zreszta i tak zawsze mam kundelki.
OdpowiedzUsuń"moja" obecna jest kłapciuszką ale bez ogona. Piękne zwierze... co nie zmienia faktu że nie lubię tej rasy... rozumiem że ktoś sie może bać, mimo że sunia nie przejawia agresji najmniejszej wobec ludzi (co też stwierdziła policja wezwana przez moją mamę) to ja jednak zakładam kaganiec a ze smyczy nie spuszczam, chyba że na terenie zamkniętym.
UsuńNie cierpię takich ludzi...
OdpowiedzUsuńJak wychodze ze swoimi psami to zawsze kaganiec i smycz.
Ludzie boją się ich , bo to sa duże psy,
a pomimo szkolenia, to nigdy nie wiadomo co może się przydarzyć.
Widzisz... jak się jest sędzią to z przyzwyczajenia wydaje sie wyroki na ulicy.... dobrze że formułką nie błysnął.... tacy ludzie są po za prawem... bez krytyczni i świadomi bezkarności (koligacji)...
Usuńjak mieszkałam u rodziców to przez jakiś czas mieliśmy dobremana, ale w sumie był grzeczny...
OdpowiedzUsuń:))
UsuńJa mam małą unie, która panikuj na widok dużych psów. A jeszcze jak taki idzie bez smyczy i be kagańca to jest apokalipsa po prostu. Nie rozumiem ludzi, którzy tak bezmyślnie podchodzą do zwierząt. A zwłaszcza psów. To, że on jest grzeczny w domu, albo na prywatnym podwórku to nie znaczy, że coś mu nagle nie odwali i nie zagryzie innego psa. Nie rozumiem takich ludzi, ale na szczęście większość jest odpowiedzialna. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :*
no właśnie...z wyobraźnią różnie bywa.... zwłaszcza gdy ktoś jest ponad.... wszystkim i wszystkimi... nie chodzi mi nawet o smycz i kaganiec, ale o poszanowanie wolności i swobody ludzi...znajdujących sie w miejscu publicznym nie prywatnej posesji tego Pana. My, przechodnie nie jesteśmy mu podległymi pracownikami, osobami sądzonymi a przechodniami mające w tym momencie te same prawa!!!!!!!!!!!!!! CZy to mu sie podoba czy nie!!!!
UsuńLudzie nie mają za grosz wyobraźni. Jak ja slyszę" on nic nie zrobi itp" to mi się nóż w kieszeni otwiera, bo chociaż to by było nasze najkochańsze zwierze to jednak zwierze i ma swój instynkt, nie wiadomo jak zareaguje i co się wydarzy. w ogole psy powinno się trzymać na smyczy czy małe czy duże, nie każdy musi psy lubić i chcieć żeby się mu pod nogami plątały jeżeli jesteśmy w miejscu publicznym. Tak samo uważam, ze właściciele powinni sprzątać po swoich pupilach :)
OdpowiedzUsuńCo kto powinien oczywiste... tylko w "praniu" różnie wychodzi...
Usuńdobermany to według mnie najbardziej dystyngowane psy. kiedyś moja sąsiadka miała dobermankę, kompletnie nie wychowaną. matko kochana jak mój jamnik był na nią cięty!
OdpowiedzUsuńta moja była na szkoleniu ale z tego co Pancia powiedziała to szkółka chyba dupiata...
Usuńsunia nawet nie najgorsza, miałam gorsze przypadki...
Niestety taka nieodpowiedzialność właścicieli psów jest bardzo częsta...
OdpowiedzUsuńnagminne... teraz spotkałam Pana z buldożkiem luzem, bez kagańca... za to Pan nie dość że krzykliwy to jeszcze z kijem.... brak słów...
UsuńNiektórzy ludzie nie powinny mieć zwierząt. Ten facet zachował się bezczelnie i nieodpowiedzialnie. Zwierzę to jednak tylko zwierzę i zawsze może dać się ponieść instynktom. Zresztą nie każdy ma ochotę, tak jak ta pani, być powąchany nawet przez najspokojniejszego psa na świecie.
OdpowiedzUsuńten pies nie zwracał na nią uwagi! Ona była przerażona samym faktem że pies jest bez smyczy i bez kagańca... cóż właściciel ma to w nosie...
UsuńNie wiedziałam, że założyciel rasy był poborcą podatkowym! Teraz będzie mi się to przypominało za każdym razem, kiedy zobaczę dobermana. ;) Mam skłonność do szukania podobieństw między właścicielami a ich psami i do nadawania psom różnych cech charakteru i innych elementów historii na podstawie ich wyglądu czy zasłyszanych informacji.
OdpowiedzUsuńa ja ogólnie interesuje sie kynologią...
Usuńta rasa pobudza lęk, przynajmniej u mnie ;) wyglądają groźnie i władczo ;) oczywiście wszystko jest kwestią wychowania i ułożenia przez właściciela ;)
OdpowiedzUsuńzgadza się. Jest to rasa obronna, ludzie moją się ich bać... sama podchodzę do nich dość sceptycznie.
Usuń