Sławek jest Panem
około sześćdziesiątki i nie może pojąć jak to kobieta płaci na spotkaniu? Tego
samego zdania jest jego kolega pięćdziesięcioletni Mirek: „ależ! Za naszych
czasów tego nie było żeby kobieta płaciła!”
- a jak nie miałeś
pieniędzy? – zapytałam
- Ty młoda jesteś! W
tedy było zupełnie inaczej nie to co teraz! – zapewnia Mirek
- No ale jak nie
pracowałeś? No bo uczyłeś się w szkole i nie miałeś swoich środków?!
- Pieniądze były
zawsze!
- a jak nie było –
nie dawałam za wygraną.
- to się brało od
ojca.
- ale jak to może być
żeby kobieta płaciła? – nie mógł nadziwić się Sławek.
Fakt, kiedyś nie
było tematu, a dziś jest i to dyskusyjny. Pani Emilia jest wdową w wieku
Sławka, mimo iż się nie znają są zgodni w temacie płacenia: „Ja go mogę
zaprosić na ciastko z cukierni! Ale za jego pieniądze” – mówi Emilia. Istotnie,
Pan Franek jej przyjaciel wykupił jej wczasy w górach, a inny zrobił remont w
mieszkaniu za 20 000.
Nie zgadza się
dwudziestoletni Daniel: dlaczego ja mam stawiać?! Najlepiej umówić się po
prostu w domu – po co mam wychodzić! Niech ona dojedzie!
- a co możesz
zaoferować jej jak już się pojawi? – zapytałam
- siebie! – a to
mało?
- po co ma znać mój
adres! – ja wolę wbijać do niej na chatę – wtrąca się Fabian kolega Daniela. Albo
hotel na połowę.
Są też amatorzy
przygodnego seksu na łonie natury- po prostu za darmo.
Sławek nie miał
problemów z kobietami, podobnie Mirek który spotyka się z dwadzieścia lat
młodszą Karoliną.
Fabian i Daniel nie
rozumieją dlaczego tak szybko dziewczyny urywają kontakt.
Bogdan i Agata są małżeństwem: mają odrębne
konta i wyznają zasadę: przyjechali kowboje każdy płaci za swoje.
Co kiedyś było oczywiste dziś takie nie
jest. Pozostaje naturalna głęboko wpisana w nasze istnienie potrzeba bratniej
duszy. Są samotni z wyboru ale czy na pewno są szczęśliwi? Myślę że na pewno nie
większość.
A Jak Ty uważasz kto
płacić na randce powinien?
Uważam, że płacić powinien ten co zaprasza :). U mnie w związku\działa to mniej więcej na zmianę. Oczywiście podkreślając, że jesteśmy studentami :)
OdpowiedzUsuńJa nigdy nie oczekiwalam, ze facet bedzie za mnie placil, zawsze mialam wlasne pieniadze, wiec nigdy nie bylo blamazu.
OdpowiedzUsuńCzasy teraz sa ciezkie, pieniadze na drzewach nie rosna, a kobiety walczyly o rownouprawnienie, wiec niech rowno placa. :)
no tak najlepiej sie zabezpieczyć i mieć swoje środki.
UsuńZ jednej strony zawsze na randce miałam pieniądze, żeby zapłacić. Z drugiej .... jakby to ująć ... nigdy nie byłam w związku z facetem, który nie potrafi się ogarnąć.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńU mnie zazwyczaj płacił facet, ale nigdy nie czekałam aż zapłaci za mnie tylko sama proponowałam, a czasem zamieniliśmy się rolami ;)
OdpowiedzUsuńJa mam prostą zasadę, płaci ten co zaprasza. Pieniądze na wszelki wypadek biorę ale chłopak ma u mnie minusa jak najpierw zaprasza na np. lody, potem tak kombinuje żeby oddzielnie zamawiać i chwilowo znika jak płacę za siebie, a potem gada, ile to on nie mam forsy itp. Drugiego spotkania z tym panem nie było ;)
OdpowiedzUsuńhehhhhh.... niestety palantów wiele łazi po tym padole.... żenada...
UsuńPowinien płacić zapraszający ;)
OdpowiedzUsuń:))
Usuńna pierwszej rande chłop płaci :D a potem to już na spółkę :p
OdpowiedzUsuń:))
UsuńUważam, że każdy powinien płacić za siebie. No chyba, że na randkę idziesz z mężem :D to już co innego :P
OdpowiedzUsuńZgadzam się :)
UsuńA tej wersji z mężem to jeszcze nie słyszałam. Wydaje mi sie że małżeństwa juz tak razem nie wwychodzą często. Ale to zależy od przypadku:))
UsuńJak to małżeństwa nie wychodzą często? ;)
UsuńOj to zależy kto...
UsuńAni ja ani mój chłopak nie pracujemy bo najzwyczajniej w świecie chodzimy jeszcze do szkoły, toteż staramy się dzielić wydatkami. Jeśli jest to coś małego, to raz ja płacę a raz on, a jeśli trzeba bardzo dużo zapłacić to staramy się na spółkę to podzielić.
OdpowiedzUsuńAle nie ma czegoś takiego, że to ja mam cały czas płacić i jeździć do niego. Nie rozumiem takich facetów. Już bym wolała te dawne czasy.
MSjournalistic.blogspot.com
dawniej było łatwiej.
UsuńCiekawy temat.. u mnie w sumie jest różnie.. na smaym początku to wiadomo jak jest facet płaci i jakoś mnie to nie dziwi, ale z biegiem czasu albo na spółę albo ten kto zaprasza.. Wiadomo jak mój facet nie pracowałam, a ja sobie wymyśliłam kino to nie czułam się źle, za coś zapłaciłam.. nie lubię zwiążków kiedy facet płaci cały czaaaas
OdpowiedzUsuńkażdy związek jest inny bo tworzą go dwie różne osoby:))
UsuńU mnie to mąż płaci za nas oboje...Tak powinno być, że jak facet zaprasza to on powinien płacić...Dzisiejszych młodych ludzi nie rozumiem, może zostałam po staroświecku wychowana, że to facet za mnie płaci nigdy odwrotnie...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńZgadza się!
UsuńGdy wychodzę gdzieś z moim Ukochanym, to w większości przypadków płaci On - ale generalnie nie ma reguły.
OdpowiedzUsuń:))
UsuńUważam, że powinien płacić ten kto zaprasza :) Jednak bardziej powinno leżeć to po stronie chłopaka.
OdpowiedzUsuńOczywiście:))
UsuńJa się zastanawiam kto powinien płacić na randce homoseksualistów? :P
OdpowiedzUsuńDobre pytanie. z moich obserwacji wynika że u nich też jest podział. Na przykład znam przypadek gdzie przy tworzącej sie relacji znajomy zaczął dostawać kwiaty, widocznie to niewerbalny sposób komunikacji... ustalenia ról. W tych związkach jedno ma ma swoją drugie pełni rolę przeciwnej, jakoś tak to mi sie wydaje.
UsuńHehe okres randek z chłopakami za mną, teraz mając męża i wspólną kasę oboje płacimy :)
OdpowiedzUsuńno tak:))
Usuńnigdy nie płaciłam za siebie na randce :D oczywiście proponowałam z grzeczności, że zapłacimy po połowie, ale miałam chyba szczęsćie do facetów bo żaden się nigdy na to nie zgodził :D a teraz narzecznony by mi głowie ukręcił jakbym chociaż zaproponowała :D
OdpowiedzUsuńi tak powinno być!
UsuńMi się jeszcze nie zdarzyło, żeby facet zgodził się żebym płaciła za siebie. Ale czasem to trochę krępujące.
OdpowiedzUsuńNa randce facet, tym bardziej ,że to on zaprasza.
OdpowiedzUsuńJak nie zaprasza to znaczy ,że nie zależy i tyle.
Po co z takim w ogóle się umawiać ??
No tak, ale jak widzisz zdania są podzielone:)) a mi spodobały się słowa Pani Emilii:))
UsuńJeśli to jest randka i to na wyraźne zaproszenie (konkretne miejsce, godzina, jedzenie kolacji), to pan płaci, to dla mnie naturalne - chciał, to niech płaci ;-) Co innego jeśli umawiamy się w stylu - "a może byśmy gdzieś poszli jutro wieczorem", w takim przypadku można dyskutować.
OdpowiedzUsuńno teraz to wszystko kwestia względna... jak w moim wpisie jeden zaprasza do knajpy (obiad, lub/i kawa, kolacja, pizza....)
UsuńPiękne kiedyś były czasy....
OdpowiedzUsuńhehhhh... łatwiej było...
UsuńJak to kto powienien zawsze płacić... wiadomo, że facet !;-D
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od relacji i danej sytuacji ;)
OdpowiedzUsuńjak randka to wiadomo matrymonialna a i te różne bywają.
UsuńU mnie to różnie bywa. Chociaż zazwyczaj płaci chłopak, czasem każdy za siebie lub coś typu On za kino a ja za jedzenie i picie do kina.
OdpowiedzUsuńIle sytuacji tyle rozwiązań :-) Pamiętam, że na swoich spotkaniach zazwyczaj dzieliliśmy się obowiązkiem płacenia i myślę, że jest to dobre wyjście dla obu stron. Ja nie zgodziłabym się aby na pierwszym spotkaniu ktoś za mnie płacił, byłoby to dla mnie niezręczne. Ale tak jak napisałam wszystko zależy od naszego podejścia i od danej sytuacji.
OdpowiedzUsuńGeneralnie równouprawnienie itd... jednak nie oszukujmy się - zazwyczaj to głównie od faceta wymaga się pokrycia kwestii finansowych. Zakładamy, że osoba z którą wybieramy się na randkę, to potencjalny kandydat na męża. A przecież to mężczyzna ma zarobić na dom, podczas gdy kobieta wychowa dzieci :) możemy się wypierać i mówić o feminizmie itp itd... no ale nie oszukujmy się, pewnych rzeczy się nie zmieni - facet nie urodzi dziecka, nie wykarmi go piersią i raczej nie zostanie na macierzyńskim :) Patrzę na to troszkę głębiej - moim zdaniem gdy facet przyjmuje inicjatywę pieniężną, to kobieta czuje się bardziej bezpieczna. Ale to już takie psychologiczne podejście. Zresztą znam wielu mężczyzn dla których obrazą by było, gdyby kobieta płaciła za siebie - nie potrafili by sobie na to pozwolić bo to uwłaczałoby ich męskości. Aczkolwiek jak kilka już osób stwierdziło, zależy od sytuacji i danych osób. Chyba jednak najwygodniej jest wyjść z propozycją, że każdy płaci za siebie - wtedy jest najmniej niezręcznie :)
OdpowiedzUsuńracja:))
Usuńja jestem staroświecka w tym temacie: płaci facet ;)
OdpowiedzUsuń