Pamiętam: to było
jakieś około dziesięciu lat temu, była pewna firma kosmetyczna – nie mogę
przypomnieć sobie jej nazwy…. Stawiała ona swoich ludzi w większych sklepach…
przypominam sobie jak zaczepiali osoby i zawsze zaczynało się tak samo: sprzedawca, czy
sprzedawczyni informował(a) na początek że to markowy produkt, drogi, mający
wejść do sprzedaży lada moment, firma zamiast płacić za reklamę postanawia
obdarować klientów i tu następuje wręczanie sporej ilości produktów - klient
obdarowany może się cieszyć iż na taką wspaniała akcje się załapał. Człek podejrzliwy zauważy że to nie klienci szukają ludzi z firmy lecz sytuacja
wygląda odwrotnie. Momentem kulminacyjnym była próba sprzedaży jednego z
produktów jako warunek otrzymania darmo tych dobroci które już trzymał, oczywiście w wyjątkowej cenie: o ile pamiętam było to chyba ponad
pięćdziesiąt złociszy. No i właśnie: komuś kto mnie tak bardzo obdarował, tyle
dobroci otrzymałam to jak tu odmówić zakupu… wszak należy trzeba się
zrewanżować?
Być może na część
ludzi haczyk działał i nie potrafili odmówić więc kupowali produkty jednak
szybko wieść o „pułapce" się rozniosła więc ludzie omijali łukiem szerokim
sprytnych sprzedawców.
Znakomitym
przykładem reguły wzajemności są święta a właściwie okres przedświąteczny gdy
składamy sobie życzenia… czasem odpowiadamy po prostu: „wzajemnie” „i tobie
też”….
Można by przy okazji
zadać sobie pytanie: czy życzenia są szczere? No cóż, zwyczaj tradycja… bo jak
się okazuje nie musimy kogoś lubić a nawet znać by się odwdzięczać. Zastanawiam sie czy wyjątkowa niechęć może być przesłanką by stanowić wyjątek od reguły? Jeśli tak to pewnie jest to
zdecydowana mniejszość.
Reguła wzajemności
mówi że zawsze powinniśmy starać się odwdzięczyć za wyświadczone dobro, toteż
prezent za prezent przysługa za przysługę. Zaobserwowałam przypadki gdy
obdarowana – kobieta mówi: „ale ja nie mogę tego przyjąć”, w obawie przed
ewentualnymi oczekiwaniami osoby obdarowującej. Słyszałam określenie „prezent
niezobowiązujący” ale czy właśnie owa zasada wzajemności przewiduje przypadki
gdzie nie musimy się rewanżować? Przecież nawet gdy się uśmiechamy
najprawdopodobniej i druga osoba się uśmiechnie.
Jeśli ktoś nas
zaprosi wypadałoby byśmy się odwdzięczyli goszcząc i tego kto zaprosił
uprzednio. Prezent urodzinowy, imieninowy świąteczny… zasada występuje i jest bardzo silna w każdej
kulturze.
Mimo iż reguła wzajemności
jest bardzo mocna to powszechność jej wykorzystywania przez sprzedawców i
innych naciągaczy zaowocowała swego rodzaju uczuleniem i podejrzliwością ze
strony społeczeństwa które przy odmowie nie ma poczucia winy które zastępuje irytacja utratą czasu. Bo to co oferuje nam ktoś to nie forma
prezentu a sztuczka, manipulacja której bycia ofiarą się wystrzegamy.
Jej, jak mądrze napisany post. I tak naprawdę poruszający bardzo ważny temat, obecnie, w XXI wieku, w czasach szalejącego marketingu. Trzeba uważać na naciągaczy, to prawda. Na szczęście zwykle jest tak, że jak raz się tego doświadczy to potem się uważa.
OdpowiedzUsuńmyślę że ludzie obecnie są w ogóle podejrzliwi, takie czasy:))
UsuńCoz, w stosunku do osob znajomych no i przede wszystkim lubianych zasada ta zawszwe obowiazuje. Ale w pracy juz np nie. Czy tez w stosunku do osob ktorych dobrze nie znam. W tym wypadku zawsze odmawiam przyjecia czegos...
OdpowiedzUsuńtak zasada najsilniej działa w rodzinie, między bliskimi.
UsuńŚwietny post :) Znam tez jednak sporo osób bezinteresownych :) Co do marketingowców i mało znanych osób, jestem bardzo czujna :)
OdpowiedzUsuńNie twierdzę że każdy wykorzystuje tę regułę, ale że chęć wzajemności jest. NA przykład jak sama od kogoś coś dostanę budzi sie we mnie chęć odwzajemnienia.
UsuńJa w zyciu stosuje zdrowa zasade rozdzielnosci w stosowaniu reguly wzajemnosci. Ludziom zaprzyjaznionym i lubianym daje bez oczekiwan rewanzu, podobnie zreszta przyjmuje od nich drobne upominki i uprzejmosci bez poczucia, ze musze odplacic tym samym.
OdpowiedzUsuńInaczej rzecz sie przedstawia z handlowcami, tutaj zupelnie nie przejmuje sie, ze oni czegos wzamian ode mnie oczekuja, to ich problem, a ja jestem bezwzgledna, bo nie lubie byc wykorzystywana. Nauczylam sie zupelnie nie reagowac na ich chwyty i sztuczki, nie pozwalam sie zmanipulowac i tyle.
Myślę że w ogóle społeczeństwo w ogóle jest już przeczulone na sprzedawców, ja już jak wyczuwam - najczęściej teraz dzwonią z call center, gdy odbieram i wyczuwam że to oferta to dziękuję i odkładam słuchawkę. W miejscach publicznych podobnie, no chyba że sama podchodzę. Gdy mnie coś zainteresuje zadaje sobie pytań kilka: "za ile?" i "czy naprawdę tego potrzebuję" jakiś czas temu zastanawiałam sie nad płynem micelarnym w zestawie z żelem pod prysznic, jednak zrezygnowałam z zakupu bo po co mi kolejny kosmetyk pod prysznic? Kupiłam ostatecznie większe opakowanie micela.
UsuńO tak, trzeba być nieźle zorientowanym, żeby nie dać się podpuścić nachalnym sprzedawcom. A te śmierdziuchowate perfumy sprzedają na ulicach, czasem nawet w moim mieście widuję młodych ludzi, usiłujących wcisnąć przechodniom swój towar.
OdpowiedzUsuńżal mi takich młodych ludzi... wiem że ciężko z pracą.... tu najłatwiej sie dostać ale utrzymać strasznie ciężko...
Usuńja nachalnym sprzedawcom mówie" nie mam pieniędzy " nie stac mnie itp a jak mówią o kredytach to mówie że mąz juz nie powoli na kolejne -
OdpowiedzUsuńja też! Jak idę na pokaz bo na przykład dają coś co potrzebuję no i jest moment gdzie czuję się przyparta do ściany wszelakimi zabiegami o których wiem że to tylko manipulacja bym właśnei tak sie czuła wówczas pytam o pracę, mówię że aktywnei poszukuje... męża mam ale też szuka wiec jakby Państwo coś znaleźli to bylibyśmy wdzieczni no i tak oto ja osiągam cel bez zbędnego odmawiania i tłumaczenia. Rozumiem mechanizmy, ciśnienie na sprzedaż jakie mają w tych firmach sprzedażowych, owszem przydała by mi sie pościel wełniana, bo to fajna sprawa, no ale...
Usuńech ja niestety robię w handlu od lat i nachalność to trik marketingowy bez którego nie ma zysków w firmie..
OdpowiedzUsuńwiesz to trzeba sie nadawać, ja na dłuższą metę się nie nadaje bo nie potrafię wciskać, czy też przekonywać na siłę. A może to jakaś wewnętrzna cecha że ktoś więcej sprzedaje? A może to szczęście także, bo nie wierzę że komuś kto naprawdę nie chce, nei ma kasy nie potrzebuje uda sie sprzedać produkt.
Usuńniestety dla sprzedawców takie wciskanie na mnie nie działa ;)
OdpowiedzUsuńhmmmm... widzisz to wszystko to jest cała sztuka by sprzedać wszędzie jest masa reklam, nie trzeba nawet wychodzić z domu i nie chodzi mi tu o media - to oczywiste.... ale nawet gdy powyłączasz komputery, telewizory, komórki wszystkie urządzenia, zgasisz światło nie masz pewności że do Twoich drzwi nie zapuka domokrążca. Oczywiście prawdopodobieństwo jest większe gdy mieszkasz w mieście niż byś mieszkała na odludziu:))
UsuńSwoją drogą widzisz rynek to ciekawe pole do obserwacji. Sprzedawcy kombinują jak sprzedać, ludzie sie uodparniają, a sprzedawcy udoskonalają metody: coś co działa dziś nie działa jutro, to ciągle żyjący mechanizm
Grzecznie odmawiam...Już raz się naciełam...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńOj tak, jest w tym dużo prawdy niestety, zawsze trafi się ktoś kto będzie chciał nam coś wcisnąć i często się udaje takim naciagaczom, ja staram się być asertywna w takich sytuacjach B-) Choć rozumiem czasami takich ludzi, to ich praca, sama przez jakiś czas pracowałam jako sprzedawca prądu i wiem jak to jest gdy człowiek musi coś wcisnąć żeby zarobić na chleb, ja dłuższą metę nie dałam rady tak dalej ciągnąć i cieszą się z tego że odeszłam z tej firmy :-)
OdpowiedzUsuńżal mi takich ludzi ja także pracowałam i wiem przez co przechodzą, ogromna presja by zarobić.... straszne to...
UsuńTo zwykłe naciąganie jest. Ale każdy chociaż raz się nabrał.
OdpowiedzUsuńSprzedawcy nas tym bombardują :/
Ale oprócz sklepów itp.
Życie nie jest sprawiedliwe , bo są ludzie, którzy się przejmują i tacy , którzy mają innych w dupie.
Lubią tylko korzystać a z siebie nic nie dają
A to przykre , bo powinniśmy chcieć komuś sprawić przyjemność.
Super, że poruszyłaś taki temat mnie drażni jak ktoś mnie próbuję na coś naciągnąć. No chyba, że akurat tego potrzebuję :p
wiesz życie jest okrutne dla pewnych osób... sprzedawca jest pod presją.... na wynik... znam to, znam.... albo sprzedajesz jesteś, a jak nie idzie to wylatujesz. Życie.
UsuńCzasami naprawdę trzeba się porządnie pilnować... Świetnie napisane! :)
OdpowiedzUsuńmyślę że wszechobecna manipulacja przeczuliła ludzi czyniąc ich podejrzliwymi.
UsuńBardzo dobrze napisane. Marketing czycha wszędzie na człowieka. Taka nachalność właśnie typowa.
OdpowiedzUsuńA ja ostatnio popełnilam gafę i rozmawiając z jakimś telemarketerem zgodziłam się na darmową próbkę a, w internecie przeczytałam że są to oszuści i niewiem jak wybrnąć z całej tej sytuacji. .
OdpowiedzUsuńoj tak moja koleżanka miała mnóstwo problemów bo przyjęła przesyłkę w której był komplet bielizny. Nie spodobał się jej więc odesłała... straszyli ją sądami, słali wezwania do zapłaty...że też im sie kalkulowało....ogólnie po konsultacji z rzecznikiem praw konsumenta koleżanka upewniła sieee że niemają racji.... ale co ją to nerwów kosztowało....
UsuńNiestety, wraz z nadejściem tak konsumpcyjnych czasów nadeszła era oszustów i cwaniaków czyhających na drobne zawahanie drugiego człowieka, aby tylko móc wcisnąć mu kit i samemu na tym zarobić, nie zważając na to kim jest potencjalna "ofiara". Dlatego dla ludzi, którzy świadomie wprowadzają w błąd i w kłopoty drugiego człowieka nie mam litości, rozumiem, że każdy chce w jakiś sposób zarabiać pieniądze, ale gdzie honor i własne przekonania. Żałosne, ale niestety prawdziwe.
OdpowiedzUsuńniestety albo jesteś albo Cie nei ma czasy są straszne.... wiele osób nie wytrzymuje tej presji, panterka pisałą kiedyś o tym, polecam poczytać:
Usuńhttp://swiattodzungla.blogspot.com/2013/03/jak-tu-nie-zwariowac.html
Reguła wzajemności jest wszechobecna, chociaż staram się być asertywna :) Pierwszy obrazek- trafnie określa moje podejście :D
OdpowiedzUsuń:))
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńSkromny człowiej jestem i krem Nivea mi wystarcza.
Mojej ślubnej nie....
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
:))
UsuńDlatego najbardziej lubię wręczać prezenty bez okazji. Z czystej potrzeby serca. A gdy życzenia mam składać byle jak i na siłę - wolę nie winszować w ogóle.
OdpowiedzUsuńbez okazji? Ale to i tak reguła wzajemności działa:)) z życzeniami prawda, racja wynikać powinny z serca a nie z kurtuazji.
Usuń