- co Ty! Zakochana?! Śpisz? – powiedział siadając koło niej
- czego chcesz?!
- nie kumam czego nie chcesz się asymilować z rodziną?
Uważasz że jesteś taka zajebista, ok. ile kasy chcesz
- to nie jest kwestia pieniędzy…
- to co chcesz? Może wypoczynek w ciepłych krajach…
Przerwał telefon… widocznie ważniejszy niźli przekonywanie
kuzynki do realizacji planu… Dagmara zabrała swoje rzeczy i chciała oddalić
się, jednak on szybko złapał ją za nadgarstek i ściągnął z powrotem na
ławeczkę. Mówił szybko, lecz przez cały czas trzymał mocno Dagmarę za
nadgarstek.
Gdy skończył zaczął ciągnąć dziewczynę w kierunku auta…
Zostaw mnie puść – krzyczała szarpiąc się, ale nic to nie
dało.
Podróż trwała w milczeniu. Dagmara czuła jak łzy gorące ciekną
jej po policzkach. Gdy przyjechali na miejsce Ralf zaparkował pod domem.
- chodź – trybem rozkazującym trzymając jej drzwi
- Nie!
- damulka – złapał za rękę i wyprowadził z auta.
Ralf mieszka sam odkąd zostawiła go żona której nienawidzi,
oskarża że rozpad związku to tylko jej wina… Domu pilnują trzy rottweilery biegające
za wysoką bramą, wybieg mają spory, jednak tym razem były zamknięte. Ralf mocno
trzymał Dagmarę prowadząc kamienną ścieżką w kierunku białego domu o powierzchni
jakiś 150 metrów .
Ralf otworzył kluczem masywne drzwi poczym wepchnął dziewczynę
do środka. Dagmara stała na marmurowej posadzce koloru brązowego, podeszła do
okna i zobaczyła że Ralf wypuścił psy, poczym pośpiesznie udał się w kierunku
domu. Dagmara czuła zastygnięte powietrze które stało w miejscu w tym domu nie
było życia, czuła zimno….
Ralf wszedł do domu, spojrzał na kuzynkę
- co tak stoisz! Chodź! Po czym zaprowadził kuzynkę schodami
do pokoju który znajdował się na końcu korytarza, otworzył drzwi drewniane
drzwi:
- to jest twój pokój
Drewniana podłoga, duże metalowe łóżko stojące przy ścianie
i zwisający żyrandol. Zabudowana szafa z lustrem pojemna.
- no chyba niezłe warunki masz tutaj, tymczasem muszę coś
pozałatwiać – wymamrotał opuszczając pomieszczenie.
Dagmara położyła się na łóżku….płakała… sama w pustym domu. Czuła
sie samotna i uwięziona… wyjść nie ma jak, nie ma gdzie…
Dlatego najlepiej jest nosić przy sobie gaz pieprzowy :D. Ale no, jestem ciekawa co z tego dalej wyniknie!
OdpowiedzUsuńja już czekam na dalsze losy...
OdpowiedzUsuńmiło:)
Usuńja bym go kopnęła w jajca!
OdpowiedzUsuńO tak :)
Usuń;)
Usuń;)
UsuńBardzo dobre opowiadanie . Nie powiem wciągnęło mnie nie ma co .
OdpowiedzUsuńCzekam na dalsze wisy Kochana ;*
Buziaki
:*
UsuńWciągające nie powiem. I już czekam co będzie dalej :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńO, kochana widzę że wzięłaś się za pisanie <3 Cudownie! :) Na pewno z chęcią poczytam o losach Dagmary :)
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że zapomnę zmienić maila...
UsuńWiedziałam.
No nic, czekam niecierpliwie na kolejną część! Mam nadzieję, że w historii wkrótce pojawi się wybawca ;)
:*
Usuń:)
Usuńchętnie poznam dalszą część :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńAch już czekam na dalsze losy bohaterki. Bardzo fajne są te Twoje opowiadania. Oby więcej takich :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńJa bym się chyba jednak inaczej zachowała niż ona. Jestem ciekawa, co wydarzy się dalej.
OdpowiedzUsuń:)
Usuńciekawe :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe opowiadanie :) Wciągnęła mnie :) Czekam na dalszy ciąg ;)
OdpowiedzUsuńmiło mi:)
UsuńI nikt jej nie pomógł? Ehhh ....
OdpowiedzUsuńa no nikt
UsuńI już go nie lubimy :/
OdpowiedzUsuńno musi być czarny charakter by nie było za słodko;)
UsuńA to Ralf! Swoją drogą to imię kojarzy mi się z Rudolfem i ogólnie reniferami :)
OdpowiedzUsuńa mnie z zapachami które kiedyś chyba w Sephorze były, nie wiem czy dalej są
UsuńCo było dalej?...
OdpowiedzUsuńnie wiem, czekam na wene:)
Usuńoooo kurczeee....a co dalej:P??? przerwane w takim momencie ajjjj nie ładnie :P
OdpowiedzUsuńczekam na wene;)
UsuńWitaj! Przeprowadzam ankietę o mężczyznach. Będę prosić o to osoby, które obserwuję na blogu. Jeżeli znajdziesz czas i chęci bardzo Cię proszę o wypełnienie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhttp://goo.gl/forms/ojAJtE215e