Pancia zadzwoniła wczoraj z zapytaniem czy mogą dziś psa odebrać, ale gdy poinformowałam że pies chory leczony weterynaryjne - zapowiedziała przyjazd w ciągu pół godziny. Przyjechali oboje. Wręczyłam dokumentacje.
Mówiłam co powiedział lekarz że zalecił biopsje, i
dowiedziałam się że pies ma nowotwór, pytałam czy złośliwy czy nie – nie
wiadomo… Pani powiedziała by Rodziaka z daleka od suk trzymać. Czyżby na tym
miało polegać całe leczenie?!!! Lekarza ich nie znam osobiście ale jego ojca i
owszem a wspomnienia z nim traumatyczne, jako że nie daleko jabłko od jabłoni
pada to i z synem tego Pana do czynienia mieć niekoniecznie chcę. No ale cóż…
jeśli taka była by wola właścicieli niechaj i tak będzie, klient nasz Pan. Powiedziałam że brak kagańca utrudnia mi poruszanie sie komunikacją miejską, w odpowiedzi usłyszałam zapewnienia że Rodo nigdy sie nie rzuciłby, a ja na to że naprawdę nie chce sie z ludźmi użerać a auta nie mam.
Pani powiedziała że gdyby zaszła potrzeba kase na taxi mi przeleje gdybym miała
problem z dotarciem do ich wybranej lecznicy… no właśnie… żeby przelać to
musiałaby wiedzieć…a z kontaktem to ta sytuacja mnie nie zaskoczyła.
Co do nie odbierania telefonów… twierdzą że nie mieli takiej
informacji że dzwoniłam. Gdy powiedziałam że Pani miała wyłączony a Pan nie
odbierał a dzwoniłam dwa razy to się dowiedziałam że ponoć w domu zostawił. Nie
moja sprawa. Jednak uważam że kontakt musi być! Ja do nich na pewno nie dzwonię
na ploty, staram się w ogóle nie dzwonić. Jednak sytuacja z wetem to jest ta okoliczność kiedy kontakt być musi.
Lekarz u którego byłam zachował się bardzo profesjonalnie
przekazując całą dokumentacje, powiedział że jeśli Państwo będą chcieli
oczywiście mogą z nim porozmawiać. Szczerze powiedziawszy nie jedną lecznicę
odwiedziłam i takiej opieki to ze świecą szukać: gdzie lekarz porozmawia, wytłumaczy, pocieszy... wręczy dokumenty podpisane, z pieczątkami... Taka dokumentacja, z płytkami
dająca możliwość wglądu to uważam jest świetną wizytówką przychodni.
Zadowoleni nie byli, bardziej złość na tę sytuacje no ale
mnie miło nie było… stresu sporo, nerwów. A co dalej? Na to już nie mam wpływu decyzje podejmuje kto inny.
Pies wygląda dobrze – stwierdzili. No wygląda, zachowuje się to jedno ale jest to zasługa sporej ilości serca, leków i troski… bo w sobotę tak dobrze nie było...
Trochę dziwnie się zachowali...
OdpowiedzUsuńjak na nich dobrze... bałam sie że będzie gorzej.
UsuńSyla ma rację... Zdrówka dla pupila :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDobrze, ze chociaz nie dziamgali na za duze wydatki.
OdpowiedzUsuńi bez awantur czy pyskówek...
UsuńDziwne tłumaczenie ż eimformacji nie było na telefonie jak dzwoniłam i sygnał był czyli informacja być musiała. CZasem jak telefon wyłączony to z powiadomieniem bywa różnie.
Najważniejsze, żeby piesiu szybko wyzdrowiał, czego mu bardzo życzę!
OdpowiedzUsuńno nie wiadomo co z nim i czy wyzdrowieje
Usuńdrapiemy za uszkiem!
OdpowiedzUsuńdrapu drapu i gili gili po brzuszku!
Usuńno on nie za bardzo lubi drapanie za uszkiem... on taki niedotykalski raczej..
Usuńpo brzuszku też niekoniecznie, woli piłeczkę, szarpaczek... taki to terierek
UsuńNajważniejsze, by z psem było wszystko dobrze i żeby nowotwór okazał się niezłośliwy
OdpowiedzUsuńoj tak...
UsuńOj dla Psiaka dużo zdrówka, niech wraca do formy. A sytuacja faktycznie dziwna. Pozdrawiam, Megly (megly.pl)
OdpowiedzUsuńsmutno mi że piesek sie źle czuł mam nadzieje że już nie będzie takich sytuacji, że będzie sie jak najlepiej czuł
Usuńtrzymam kciuki za pieska :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńDziwni są Ci ludzie!
OdpowiedzUsuńOby jak najmniej psiaków wpadało w takie ręce!
myślę że nie jest tak najgorzej... choć mogłoby być lepiej.
UsuńBiedaczek... Zdrowia mu życzę.
OdpowiedzUsuńEhhh Bidulek :( Mój pies na początku czerwca zdechł, miał 16 lat ... Oby piesek czuł się dobrze ❤
OdpowiedzUsuń;( przykro mi
UsuńOby piesek jak najszybciej wrócił do formy. A Tobie życzę spokoju i mniej stresu. W końcu Bogu ducha winna jesteś w tej sytuacji, ech.
OdpowiedzUsuńTrzymaj się.
Dodaję Twojego bloga do obserwowanych.
Pozdrawiam i ściskam!
http://tamczytam.blogspot.com
Z tymi telefonami to porażka...
OdpowiedzUsuńi te wiarygodne tłumaczenie... w końcu to ich interes...a nie moje widzimisie.
UsuńOby szybko wyzdrowiał :)
OdpowiedzUsuńZdrówka dla zwierzaczka! :)
OdpowiedzUsuń:*
Usuńwierzę, że będzie dobrze z psiakiem:* Uszy do góry:)))
OdpowiedzUsuń:*
Usuńinteresting post...thx for sharing! xx
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZdrówka ;)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńTrzymam kciuki za Rodo :)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńRęce opadają. Na pewno nawet z nim do weta nie pojadą jak mają takie nastawienie. Biedny psiak :( takich właścicieli to odciąć od wszelkiej służby zdrowia, aptek i niech sobie radzą. Zdani sami na siebie :/ aż się we mnie gotuje!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Rodo...
nie wiem co zrobią to ich pies ich decyzja na którą ja nie mam najmniejszego wpływu
UsuńRodo wracaj do zdrowia, żebyś mógł cieszyć się spacerami i zabawą. Biedak :( Co za ludzie
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że będzie dobrze:)
Usuń