Wczoraj dość późno wróciłam ze spektaklu: "Emograntki" Radosława Paczochy w reżyserii Elżbiety Depty. Wczoraj byłam zbyt zmęczona, dla tego dziś postanowiłam się podzielić swoimi wrażeniami ze spektaklu.
Teatr: "Wybrzeże" od lat praktykuje: "Teatralne Czwartki" co ułatwia pojawianie sie w teatrze. Co tydzień, jakoś tak właśnie w czwartek jest spektakl w ramach teatralnego czwartku, a to oznacza że bilet kosztuje jakieś 25 złotych. Poważnie! Ja korzystam i polecam. Okazyjna cena przyciąga miłośników kultury wysokiej, dla tego warto śledzić repertuar. Czwartek teatralny to sztuki już grane od dłuższego czasu? A no nie koniecznie! EmiGRAntki na których byłam z koleżanką w czwartek miały premierę w sobotę 20.II.2021 więc w ubiegłą sobotę, jak widać sztuki są różne wiec myślę że każdy znajdzie coś dla siebie, warto śledzić sprawę:) Mi udało się szybko dostrzec okazje, zadzwoniłam do koleżanki pogadałyśmy o szczegółach.... no i jak zadzwoniłam w sprawie rezerwacji to miejsca w pierwszym rzędzie były zajęte. Mi udało sie zarezerwować w rzędzie czwartym dwa miejsca. Stara Apteka na której byłyśmy to jak sie dopytałam nie miejsce gdzie pracowali kiedyś farmaceuci... Otóż w tym miejscu były robione kule armatnie zwane; "pigułami", stąd nawiązanie do apteki. Okazało sie że elementy murów to pozostałość jeszcze z tamtych czasów. Ot ciekawostka:)
"Stara Apteka" to bardzo kameralna sala Teatru Wybrzeże, siedząc z czwartym rzędzie miałyśmy dobrą widoczność. Koleżanka narzekała że siedzenia były niezbyt wygodne a miejsce z boku wymuszało pozycje która była dyskomfortem. Miejsca siedzące były jedynie parzyste, nieparzyste miejsca były oznaczone. Kolejna sprawa to była: "ankietka kowidowa" do wypełnienia i pozostawienia u obsługi.
Sam spektakl rozpoczął się o godzinie 19.00 punktualnie.
Mamy tutaj smutną rzeczywistość emigrantek zarobkowych, pracownic fizycznych. Warunki mieszkaniowe oraz sposoby oszczędzania są uwłaczające. Pieniądz przyciągnął je w miejsce w którym nie koniecznie były by z własnego wyboru gdyby właśnie nie potrzeba podreperowania finansów... no i tak leci rok za rokiem z pod znaku tęsknoty za krajem, bliskimi... nawet zwykłe herbatniki czy herbata "z Polski" zdają się mieć szczególną wartość. Dotykamy tu codzienności trzech kobiet które i ich historie poznajemy coraz lepiej. Kobiety, matki i ból rozłąki, pretensje dzieci o nieobecność, a gdzie wdzięczność za prezenty... to jakby miało już mniejsze znaczenie, a bez nich też zapewne nie było by dobrze. Sytuacja jakby patowa, jednak Zosia (Małgorzata Brajner), Monika (Justyna Bartoszewicz) i Teresa (Katarzyna Figura) spotykają się tutaj w belgijskim ciasnym lokum i dzielą się tym co leży na sercu. Opowieści wzruszają, czasem wywołują uśmiech rzadziej rozśmieszają, jednak w tym całym smutku i pustce jakoś potrafią sie wspólnie bawić, pić winko, śmiać, tańczyć.
A momenty w opowieściach kobiet są naprawdę dramatyczne, wstrząsnął mną monolog Teresy (Katarzyna Figura) opowiadający o znęcaniu i potężnej manipulacji, o tym jak w Polsce ofiara nie ma za bardzo co liczyć na pomoc. Ich realia w Belgii też nie są różowe, gdzieś nawet wybrzmiewa co prawda nie w prost ale kwaśny smak wymuszeń... Tak różne momenty sie, jak to w życiu przeplatają. Jest taka scena zupełnie jakby oderwana od tej szarości gdzie kobiety tańczą, muzyka, taniec ten fajny klimat spodobały mi sie najbardziej.
Myślę że spektakl będzie poruszający dla kobiet, spektakl dotyka wielu trudnych tematów tak bliskim szczególnie Paniom które w jakimś stopniu same mogą sie utożsamić z bohaterkami. Alternatywnie znają kogoś.... Widowisko wzrusza, pozostawia człowieka z przemyśleniami, a mimo to podczas oklasków nie wstał nikt, no nikt nie wstał.
Ja cieszę sie że byłam w teatrze na tej sztuce, choć przyznam że widziałam lepsze spektakle to fajnie było ukulturalnić sie w zabytkowych murach. Ciekawe było ponownie zobaczyć legendę naszego rodzimego kina na żywo. Katarzyna Figura, seksbomba tutaj w roli robotnicy w kraciastej koszuli i ciężkich butach, ale jej uśmiech pozostał kogokolwiek by nie grała.
końcówka byłą zaskoczeniem sporym zarówno dla mnie jak i dla koleżanki, tego to raczej sie nie spodziewałyśmy, z tej perspektywy to co działo sie wcześniej nabrało innego znaczenia.
A Ty lubisz chodzić do teatru?
Ciekawie zapowiada się ta sztuka :) Właśnie m i przypomniałaś jak długo nie byłam w teatrze, najwyższa pora się wybrać!
OdpowiedzUsuńDobra myśl!
UsuńZ chęcią wybrałabym się do teatru, ale obecnie z dwójką dzieci nie jest to możliwe.
OdpowiedzUsuńCiężko ale nie niemożliwe, może babcia, dziadek... ewentualnie opiekunka...
UsuńDawno już nie byłam w teatrze.
OdpowiedzUsuńMoże pora to zmienić?
UsuńŁaŁ ciekawa recenzja, aż zatęskniłam za sztuką
OdpowiedzUsuńMiło mi:)
UsuńDawno nie byłam w teatrze, ale kiedyś przed wirusem bardzo lubiłam, również musicale.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Kurcze nigdy nie byłam w teatrze aż wstyd
OdpowiedzUsuńJuz dawno nie byłam w teatrze, a przyznam, że chętnie wybrałabym się, nawet nie na mega ambitny spektakl. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam już o tym spektaklu, że naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńJak ja bardzo pragnę do teatru, rany :(
OdpowiedzUsuńMuszę zobaczyć czy są u nas jakieś spektakle, i czy w ogóle mnie jeszcze stać na nie :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam teatr, ale niestety rzadko w nim bywam. Mam jednak nadzieję, że jak już sytuacja się uspokoi będę mogła częściej w nim bywać. Do dziś wspominam chociażby "Upiora w operze", który zdecydowanie jest moim ulubionym spektaklem.
OdpowiedzUsuńW zeszłym roku udało mi się być na dwóch spektaklach z cyklu Teatr piasku, malowanie piaskiem :) Super sprawa! Ale na sztukę teatralną też chętnie bym się wybrała ;)
OdpowiedzUsuńCzytałam i zaczęłam tęsknić za teatrem . Niestety ostatnio brakuje mi czasu . Może latem nadrobię
OdpowiedzUsuńTęsknię za teatrem strasznie. I choć teraz jest poluzowanie, to jednak zastanawiamy się czy iść czy jeszcze trochę poczekać...
OdpowiedzUsuńMy zdecydowaliśmy się jeszcze poczekać, nie chcemy kusić losu, tym bardziej, że mamy codzienny kontakt z mocno zaawansowanymi wiekiem.
UsuńFajnie, że zakończenie zaskoczyło.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię teatr, też chętnie bym się wybrała ...
OdpowiedzUsuńBardzo dawno nie byłam już w teatrze, a lubię ten sposób obcowania z kulturą.
OdpowiedzUsuńZ chęcią wybrałabym się do teatru, ale u nas w NIR niestety od stycznia wszystko pozamykane i, a do czerwca jeszcze tak daleko..
OdpowiedzUsuńSpektakl musiał być ciekawy :D Ja bardzo lubię chodzić do teatru, jednakże u mnie w mieście dosyć rzadko są organizowane spektakle, a jak coś już jest to trzeba od razu kupować bilety, bo sprzedają się jak maślane bułeczki xD W ubiegłym roku miałam iść do teatru, jednakże wszystko zostało zamknięte i mój spektakl przesunęli na ten kwiecień :D Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiekawa sprawa z tą "starą apteką", fajne są takie ciekawostki. Co do spektaklu ta sama chętnie wybrałabym się do teatru.
OdpowiedzUsuńJestem emigrantką, moze moja historia nie jest tak tragiczna jaką opisują życiorysy teatralnych bohaterek a jednak pewnie w tych dialogach znalazłabym siebie. Z wielką ciekawością obejrzałabym ten spektakl,na pewno porusza ważne sprawy kobiece. Tak życie kobiet na emigracji nie zawsze usiane jest różami, wiele w tym goryczy,bólu,tęsknoty i lez ale I radości z rzeczy małych. Obsada również pierwza klasa więc nic tylko kupować bilety. Kocham teatr całym sercem i brakuje mi go teraz tutaj, niestety póki mamy lockdown muszę zapomnieć o takich przyjemnościach.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Znów poczułam się jak w czasach sprzed pandemii. Gong, gasną światła, kurtyna w górę i zaczyna się magia. Jak mi tego brakuje :( A gdy mowa o emigracji zawsze mam w głowie piosenkę "Szyba" z musicalu "Metro". Jeśli jej nie znacie to Natalia Piotrowska-paciorek na Youtube śpiewa to w taki sposób, że mam ciarki.
OdpowiedzUsuńBtw, cieszę się, że trafiłam na Twój blog. Zostanę na dłużej:)
I ja muszę w końcu wybrać się do teatru :) Ostatnio to byłam, ale na spektaklu dla dzieci :)
OdpowiedzUsuńTęsknię za teatrem, ale chyba poczekam, aż będzie mniej zakażeń.
OdpowiedzUsuń