Klaudia wracając z pracy do domu zgłodniała, chcąc kupić sobie przekąskę i coś do domu weszła do sklepu pewnej sieci. Zapłaciła za zakupy, następnie kierowała sie do wyjścia znajdującego sie w dolnej części galerii. Usłyszała donośny głos: "Pani nie zapłaciła, pani nie zapłaciła!". Z czystym sumieniem Klaudia szła dalej do wyjścia, będąc pewna że sprawa jej nie dotyczy. Podbiegł ochroniarz głośno informując także obecnych w galerii ludzi: "Pani nie zapłaciła". Klaudia trzęsła się ze stresu, wstydu gdyż poczuła sie publicznie upokorzona. Dlaczego skoro zapłaciła za zakupy, ktoś informuje ludzi z korytarza jakoby nie zapłaciła za swoje jedzenie! Gdy jechali schodami ruchomymi do sklepu kobieta trzęsącymi się dłońmi znalazła paragon, na dokumencie były wyszczególnione wszystkie zakupione produkty. Pan ochroniarz zaprowadził ją przedlinię kas następnie zadzwonił do kogoś. Klaudia poprosiła by wezwano policje na miejsce. Pan ochroniarz telefonicznie poinformował rozmówcę że "złodziejka" prosi o wezwanie policji na miejsce. Sprawa została wyjaśniona, a zdaniem pana ochroniarza nic sie nie stało. Ciekawe podejście... że sie nic stało... Autobus do domu odjechał więc bohaterka musiała czekać na następny, pan stwierdził że taka jego praca. Szkoda że pracownik był pozbawiony empatii... jak czuje się sie druga strona sprawy.... nerwy, stres, przykrość, poczucie upokorzenia... przecież wiele osób słyszało jak ochroniarz krzyczał: "pani nie zapłaciła!". Za całe show nawet nie usłyszała słowa przepraszam. Ba! Nawet ochroniarz nie uznał za zasadne przeprosić za swoje zachowanie skandaliczne, gdyż nie mając stu procentowej pewności ogłosił nieprawdę publicznie, wiele osób usłyszało nieprawdę za którą nawet twarzą w twarz ochroniarz nie uznał za stosowne by przeprosić.
Zapewne tego typu przygody zdarzają się, w końcu mylić sie jest rzeczą ludzką, jednak pewne sprawy załatwia sie dyskretnie i z kulturą. Tutaj u pracownia ochrony zabrakło...
Przykra przygoda Klaudii...Powinna zgłosić ten incydent na policję, do dyrekcji sklepu i na infolinię konsumencką .
OdpowiedzUsuńZdecydowanie takie coś powinno się załątwić po cichu
OdpowiedzUsuńO matko :/
OdpowiedzUsuńNo dobrze, ale jak sprawa został wyjaśniona? To w koncu zapłaciła czy faktycznie nie zapłaciła?
OdpowiedzUsuńMasakra. Co za sytuacja...
OdpowiedzUsuńSłaba sytuacja :/ Najgorzej, że nawet nikt nie przeprosił
OdpowiedzUsuńPomyłki się zdarzają, ale wtedy trzeba umieć za nie przeprosić...
OdpowiedzUsuńBrak słów. Szok i niedowierzanie.
OdpowiedzUsuńO bardzo przykra sytuacja, wyobrażam sobie ten stres i nerwy...
OdpowiedzUsuńDla mnie chamskie zachowanie ochroniarza, wiadomo, że można się pomylić, ale drzeć się na głos, ażeby, jak sądzę, wszyscy usłyszeli, a potem w ogóle nie przeprosić? Wstyd!
OdpowiedzUsuńTo naprawdę przykra sytuacja.
OdpowiedzUsuńSytuacja nie do pozazdroszczenia, choć osoba była niewinna.
OdpowiedzUsuńw tej sytuacji trzeba też obronić ochroniarza, to jego praca i gdyby jej nie zatrzymał pewnie by go zwolnili, a że złodziejka... myślę, że miał do czynienia z różnymi sytuacjami i przestał mieć jakiekolwiek wyrzuty sumienia
OdpowiedzUsuńNieprzyjemna sytuacja, ale niestety się zdarzyła i myślę, że będzie jeszcze wielokrotnie.
OdpowiedzUsuńKażda sprawa ma dwie strony medalu... Jednak jeśli prawda była po stronie dziewczyny powinna usłyszeć: przepraszam.
OdpowiedzUsuńja zawsze biore paragony tez kiedys mialam podobna sytuacje choc jako dziecko
OdpowiedzUsuńDlatego, jak przedmówca zawsze biorę paragony, szczególnie jak używam kas samoobsługowych. Kiedyś miałam podobną sytuację w sklepie z zabawkami, gdzie przy bramkach coś zapiszczało a ochroniarz przyczepił się zabawki kupionej gdzie indziej. Na szczęście miałam paragon. Też zaaragował niewłaściwie i też nie zostałam przeproszona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kolorowo!
Najczęściej zostawiam paragony przy kasie, bo i tak je wyrzucam. Widać jednak, że należy je zabierać, by uniknąć takiej sytuacji.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie każdego stać na proste słowo "przepraszam". Ty tylko trzy sylaby, ale jak wiele znaczą.
Kiedyś miałam takie radio samochodowe, że często uruchamiało alarm przy wyjściu ze sklepu, zwłaszcza jak był zbyt czule ustawiony, denerwowałam się, bo natychmiast przyciągało to ochronę, a różnie u nich z kulturą bywało, ale z czasem bawiłam się już tą sytuacją. :)
OdpowiedzUsuńBardzo często widzę bezczelnych ochroniarzy, więc nie dziwi mnie ta historia, mimo że jest przykra. Ile razy w sklepie chodził za nami ochroniarz, niemal wisząc nam na plecach...
OdpowiedzUsuńMy też kiedyś zostaliśmy oskarżeni przez pracownika ochrony o kradzież...zmiotki i szufelki (akurat wprowadzaliśmy się do nowego mieszkania i robiliśmy do niego zakupy).Oczywiście wszystko się szybko wyjaśniło, ochroniarz przeprosił - ale jednak niesmak pozostał.
OdpowiedzUsuń