Mam wrażenie że już dawno święta straciły swój duchowy wymiar, mam wrażenie że wiele jest krzyku, komercji. Jasne, rozumiem prawa rynku który stara się zmaksymalizować swoje zyski, a ludzie kupują, spirala nakręca się przed jak i po świętach gdzie pojawiają sie rozmaite kolejne okazje...
Dalej ludzie pędzą od sprzątania, zakupów i innych ważnych czy też "ważnych" spraw. Mało zastanowienia się nad sobą, wejrzenia w siebie. Dlaczego? Brak czasu i przestrzeni, a nawet gdyby kto chciał znaleźć sposobność to może być ciężko. Z każdej strony człowiek jest atakowany obrazem, dźwiękiem... te treści ryczą i wyją. Nawet spokojna piosenka potrafi być na tyle głośno że można ogłuchnąć. JAk w tym całym pędzie znaleźć przestrzeń dla siebie? Jak znaleźć odpowiedź czego sie chce? Nie, nie co muszę zrobić, spotkać... nie, czego naprawdę chcesz, czego oczekujesz. Bywa tak że to co ma cieszyć, sprawiać radość jest udręką, bo jak tu sie cieszyć z całej listy nakazów pod presją czasu.
Jak za pewne wiele z Was wie nie przepadam za świętami. Jasne, mogę złożyć życzenia, mogę przyjąć/ dać prezent nie ma problemu. Jednak postanowiłam lepiej troszczyć się o swoje granice. Świętujące osoby to często drapieżniki przepychanki w sklepach, "bójki" o taniego karpia.... czy naprawdę to jest sens świąt? Ważny jest wysprzątany "wylizany" dom ogrom jedzenia z którego sporo sie marnuje skoro więcej sie robi niż zjada, obżarstwo bywa niebezpieczne więc.... No i prezenty. Jak zobaczyłam relacje Rafała Olszaka na instagramie to mnie zatkało. Kim jest wspomniany Pan? Otóż jest psychologiem, twórcą i szczególnie chętnie lubię słuchać i oglądać to co publikuje, a oto co zrobiło na mnie wrażenie piorunujące:
Tutaj pojawia mi sie pytanie o to czy ten prezent jest naprawdę najważniejszy? Czy koniecznie musi być drogi? A może mógłby być nie materialny: na przykład wspólnie spędzony czas, uwaga....
Rok temu byłam w przychodni gdzie zasilałam szeregi osób obsługujących pacjentów. Otrzymałam zaproszenie na wigilię pracowniczą z nakazem przyniesienia czegoś od siebie! Było komentowane kto jakie ciasto... ja kupiłam, przyniosłam... mimo że było mi przykro bo czułam sie zmuszana do uczestnictwa...
Co ciekawe jak trzeba było przynieść to byłam jedną z nich, jak były bony i inne granty to już byłam obca, no stażystka. Zabrakło empatii i pomyślenia że może kogoś kto nie dostaje nawet najniższej krajowej, kogoś kto jest na gorszych zasadach ugościć... byłam jakby przybyszem, a zgodnie z tradycją nalezy taką osobę zapytać czy ma ochotę zamiast nakazywać uczestnictwo... najgorsze było wywlekanie na środek, to było mega przykre. Była jedna osoba która lubiłam, zwierzyłam sie jej że nie lubię świąt, że jest to przykry dla mnie czas. Co dziwnego że nie potrafiła uszanować moich uczuć, nikt tam nie szanował! My świętujemy i nasza jest racja. Czy aby na pewno?
Już Konstytucja RP gwarantuje nam:
Każdy jest obowiązany szanować wolności i prawa innych. Nikogo nie wolno zmuszać do czynienia tego, czego prawo mu nie nakazuje. Art. 31.1
No ale są święta, to jest kraj katolicki. A inne religie? A ateiści? Dlaczego naginać siebie by było jak ktoś chce? Po zeszłorocznej wigilii pracowniczej pozostał mi niesmak, poczucie nieuszanowania samej siebie - bo dlaczego uczestniczyłam w czymś czego nie czuję?!
Tu gdzie teraz jestem jest normalniej: dziś jest jakaś tam integracja wigilijna czy coś tam takiego w jakimś lokalu. Była lista: kto chciał sie zapisał. Jakoś nie żal mi że mnie tam nie będzie, dlaczego? Bo sie nie zapisywałam.
Jednak jedna sytuacja podniosła mi ciśnienie, otóż pracuję sobie usiłując mieć dobry wynik az tu nagle podchodzi do mnie osoba z wyższego szczebla i mówi:
- wejdź na meeting będziesz śpiewać kolędy karaoke!
- nie! - odmówiłam stanowczo.
- ale weź przestań....zaśpiewaj.
- Nie! - powtórzyłam.
Gdy wspomniałam że nie obchodzę świąt a@ nie chciała słuchać tylko odwróciła się i poszła sobie. Przykre jest to że wiele osób nie widzi więcej po za czubek własnego nosa, w ogóle co to jest za nakaz śpiewania kolęd, jak można komuś w trybie nakazującym powiedzieć że będzie śpiewać kolędy. Może to dla wielu osób nie istotne ale dla mnie było to bardzo przykre bo ponoć jest ta cała wolność wyznaniowa, podobno wiara jest sprawą osobistą, więc jak to sie ma do szanowania wyboru innej wolnej istoty? Czy postępując w ten sposób na pewno ktoś taki czuje sie lepszym człowiekiem?
Ja planuję mały wypad, oj marzy mi się wyspać, wypocząć w ciszy i spokoju, z dala od zgiełku surogatu czegoś co straciło dawno swój sens, wydmuszki kolorowej migoczącej i głośnej, ale pozbawionej głębi.
Pełen żalu post, ale doskonale Cię rozumiem, co czujesz w tej chwili. W tym kraju jest wszystkiego nakaz, co mnie już przestało dziwić. Zero wolności, zero szacunku, niby kraj katolicki, a miłości do bliźniego ani w ząb. Tak trzymaj, dbaj o swoje granice. Co to za przychodnia, która każe personelowi przynosić potrawy, jeszcze śpiewać do tego :/ Sami powinni zaprosić do restauracji, a nie jeszcze doić od najgorzej opłacanych. Ostatnio mało co wychodzę do sklepów, przyznaję że nie stać mnie na robienie świąt, niestety trzeba będzie zrobić sobie jakieś zapasy na te dni. Szkoda, że nikt się nie pyta czy mam na świętowanie, wiadomo jakie są emerytury, no ale jestę influencerką, więc z nieba leci :/
OdpowiedzUsuńNo wiesz NFZ to specyficzna instytucja,ale mimo wszystko mogli...jak widać zachowali się jak widać,niesmak pozostał. Poblokowałam osoby z tamtego miejsca i nie chce mieć nic wspólnego z nimi i mam nadzieję że nie będzie takiej potrzeby kontaktu.
UsuńWłasne granicę to ważna sprawa,gdybym ich chroniła nie czułabym niesmaku. W tym roku postąpiłam inaczej,mimo że impreza w lokalu i firma zaprasza.
Co do cen to śniło mi się dzisiaj że byłam w sklepie i mój ulubiony jogurt kosztował 11 złotych (normalnie około 2:-). Koszmar.
Ruch jest ważny nie wiem co konkretnie Ci dolega czasem można coś zaradzić ćwiczeniami, czasem masaż, maści... Może lekarz coś doradzi...
Tja posty piszą się same, zdjęcia też a sprzęt działa na dobrą energię...hehhh..
Ja w tym roku czuję wyjątkową magię świąt, a piosenki świąteczne, reklamy świąteczne i wystrój sklepów mi nie przeszkadza. Co roku robię porządki świąteczne i gotuje specjalne dania na święta, bo lubię to robić, uważam to za rodzaj tradycji, sprawia mi to przyjemność. Nie robię tego dla gości, bo święta spędzamy sami. Co do organizowania Wigilii u ciebie w pracy, to faktycznie słabo wyszło. U nas w pracy też cisną, żeby być, no ale wiadomo, nikt mnie nie zmusi, więc wybór i tak należy do mnie. Natomiast nikt nie mówi, że trzeba coś przynieść;)
OdpowiedzUsuńPocieszę cię, święta, święta o po świętach, nie stresuj się niepotrzebnie 😘
U nas na szczęście nie ma żadnego przymusu,może dla tego że ludzkie sami chcą bo lokal modny. Ja się martwię coby nie poobcinali godzin 😭
UsuńPo co się stresować kochana. Święta są dla Ciebie, a nie Ty dla świąt. Rób tak, jak jest Ci wygodnie i tak, jak sprawi Ci to przyjemność. Nikt nie może Cię do niczego zmusić.
OdpowiedzUsuńNiestety czasem mogą zmusić 🙄.
UsuńJa w tym roku nie sprzątam. Nie mam czasu i ochoty. Umyję sobie okna po świętach i też będzie dobrze.
OdpowiedzUsuńBrawo Ty!
UsuńI właśnie dlatego my spędzamy święta rotalnie po swojemu. W pierwszy dzień christmas party ze znajomymi w klubie, a w drugi rodzinne zwiedzanie fajnych miejsc. Wigilia symbolicznie i krótko u moich rodziców, bez sztampy i jakichś wielkich przygotowań.
OdpowiedzUsuń😺
UsuńNiestety obecnie dużo jest egoizmu, przepychu lub po prostu smutku, samotności. Ja z wiekiem jeszcze bardziej doceniam czas świąt oraz miłe chwile z rodziną :)
OdpowiedzUsuńDobry jakościowy czas z bliskimi to chyba najcenniejszy prezent.
UsuńNie przejmuj się, ludzie są dziwni.
OdpowiedzUsuń💗
UsuńTo rozczarowuje ten egoizm . Nie zapomnę jak krótko przed świetami rozstałam się z pierwszym chłopakiem a na sylwestra byliśmy zaproszeni do wspólny przyjaciół . Zanim zdecydowałam się wybrać zapytałam go czy idzie z kimś on ze nie . Wiec w takim razie tez nie idę z kolega . Po czym okazało się ze on przyszedł z kimś ( dziewczynę która znał pare dni ) i zaczął robić przede mna szopkę całując ja . Nie byłam zła ze sobie znalazł ( choć to bolało i było świeże ) ale byłam zła bo mnie okłamał bo mogłam przejść z kimś .
OdpowiedzUsuńTakie zachowanie świadczy o nim,ale nie zmienia to faktu że to przykre co zrobił.
UsuńJestem za spędzaniem świąt, tak jak każdy lubi ;)) Radosnego czasu!
OdpowiedzUsuń😺
UsuńRodzina mojej córki nie obchodzi świąt. Szanuję jej decyzję i nie wysyłam prezentów i kartek świątecznych. Za to prezent na urodziny wnuczka dostaje większy.
OdpowiedzUsuńSuper że szanujesz swoją rodzinę.
UsuńW temacie rozstań przedświątecznych - to nigdy nie chodzi o same prezenty. Ludzie się rozstają, bo nie chcą z kimś być, konieczność inwestycji tylko im to uświadamia. I bardzo dobrze. To lepiej, niż całe życie przejść na autopilocie.
OdpowiedzUsuńNaleganie na świętowanie w pracy znam z Polski, robiłam, jak miałam ochotę.
Znam taka parę gdzie on jak tylko są święta, ale też jej urodziny czy imieniny to on znika...brak kontaktu,nie ma go. Powiedział w prosty: "ja nie jestem prezentowy". On przestał dostawać upominki skoro sam nie daje no i tak to wygląda.
UsuńNakaz świętowania chyba nikogo nie cieszy. Zawsze unikałam takich sytuacji. A rozstanie przed świętami? To taki sam czas jak każdy inny na rozstanie.
OdpowiedzUsuńRozstanie w święta to najgorszy moment moim zdaniem, no może po za sytuacja gdzie jest to formalność bo są zapewne i takie sytuacje,albo momenty "w trybie natychmiastowym" bo ktoś poprostu przekroczył granicę rażąco.
UsuńNie znoszę świąt, naprawdę :( Ze swoją rodziną nie dogaduję się na co dzień, a jako, że nienawidzę hipokryzji nie wyobrażam sobie wspólnego, jakże magicznego świętowania... spędzam ten czas po swojemu jak chcę, z kim chcę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za szczerość, super że spędzasz ten czas na swój sposób z osobami które chcesz mieć obok.
UsuńMyslę, że wiele tu zależy od zwyczajów. I od poszanowania zdania drugiej osoby. Przykro mi, że zostałaś zmuszona do czegoś, czego nie chciałaś. Życzę Ci zatem, abyś spędziła ten czas zupełnie po swojemu i na własnych zasadach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy :)
Ja odmówiłam i nie śpiewałam kolęd.
UsuńWszystko prawda, co napisałaś. Nie ma żadnej wolności, ani "odgórnie', ani my sami nie sanujemy wolności innych. Z tymi świętami jeszcze dodatkowo jest to, że one w zasadzie są obchodzone przez równiez wielu niewierzących na zasadzie tradycji, bo sa atrakcyjne i dużo tych tradycji jest. Więc komuś kto nie chce, tym trudniej tego unikać.
OdpowiedzUsuńJa mam swoje tradycje świąteczne, gonitwy "za" nie uskuteczniam, staram sie, żeby to własnie był czas wyciszenia.
A w pracy mamy właśnie zawsze zapisy. Plus już na samym spotkaniu dyrekcja dba, żeby to nie było "religijne", tylko żeby każdy sie dobrze czuł. Nie zawsze do końca się to udaje, ale próbujemy.
Wiesz, jak do tego wpisu zaczęłam konstytucję czytać to patrząc na to co się dzieje prawie sie poplulam ze śmiechu. I śmieszni i straszno.
UsuńObchodzenie świat powinno być wyborem nie przymusem. Dobrze że u Ciebie w pracy starają się by było normalnie.
To narzucanie czegoś jest straszne, odniosę się do tego, że miałam śpiewać kolędy - i bardzo dobrze, że powiedziałaś stanowcze NIE!
OdpowiedzUsuń💗
UsuńJa myślę, że każdy z nas powinien spędzać święta tak jak lubi. Nie można niczego narzucac
OdpowiedzUsuń💗
UsuńJa w tym roku jakoś nie mogę poczuć świątecznego nastroju, ale może przyjdzie to z czasem.
OdpowiedzUsuńTo co czujesz jest ok.
UsuńŚwięta powinno przeżywać się w zgodzie z samym sobą, ale też nie wolno zapominać dlaczego świętujemy, to nie jest Gwiazdka to są święta Bożego Narodzenia i komercjalizacja tego okresu pełna jest hipokryzji. Oczywiście u mnie też są lampki, są piosenki świąteczne, jest Mikołaj ale to nie jest najważniejszy punkt programu
OdpowiedzUsuńKażdy sam powinien w zgodzie ze sobą decydować jak spędza ten czas.
Usuń