Sporo niefajnych rzeczy sie dzieje, nieraz słyszałam że "sportem narodowym w Polsce jest narzekanie" wiec postanowiłam napisać o radościach. Początkowo miały być to tylko trzy punkty, ale ostatecznie wyszło więcej, zapraszam:)
1) Weekend, piateczek piątunio i mam nadzieje że tym razem uda mi się obejrzeć jakiś super film. Piątek to ryneczek , tanie słodycze (kocham łakocie), ale najlepsze są truskawki. Odkryłam stoisko gdzie są najtańsze 7,50/kg i tak pyszne aromatyczne...
2) Przesyłka od Vobro i możliwość obdarowania innych, okazja by podziękować i dać komuś trochę radości, zwłaszcza osobom które dają od siebie:)
3) Mam pracę, wiem nie jest to żadna prestiżowa posada za milion dolarów, wręcz przeciwnie... ostatnio jakiś uniwerek robił ankietę pod kontem jak nam ciężko. Wiecie co?! Jak byłam bezrobotna bez prawa do zasiłku, byłam ofiarą przemocy ze strony pracownicy socjalnej (krzyki, trzaskanie drzwiami, wyśmiewanie) to mało kto mi współczuł. Jak szukałam pracy i byłam upokarzana przez osoby zachowujące się w taki uwłaczający sposób, jako rekruterzy mogli sobie na to pozwolić. Brak pieniędzy i jeszcze przemoc ze strony pracownicy socjalnej... Fakt, moja praca nie jest lekka i przyjemna ale co dziś sobie uświadomiłam: mimo że różowo nie jest, upierdliwe jest noszenie przy sobie pudełeczka z herbatą i łyżeczką to jednak tu nie ma dzieci. Wczoraj przysiadłam w galerii i jedno dziecko tak sie darło i wszędzie było je słychać,pogadałam z pewną pracownicą tego miejsca i przyznała racje że bywa to trudne. Wczoraj na chwilkę usiadłam na ławeczce.... dzieciak tak skakał po ławeczce że wolałam sie ulotnić, tatuś siedzi obok i pozwala na takie zachowanie to ja sie nie wtrącam w wychowanie bo jeszcze mi sie oberwie.
4) Kupiłam sobie dwa bilety do teatru, tak dwa. Trzeba sie odchamić a ja w tym roku nie byłam w teatrze to sobie poszalałam, a co tam! Dwa spektakle planuję zobaczyć i mam nadzieje że nie będą to ostatnie sztuki w tym roku:)
A teraz Twoja kolej, co Ciebie ostatnio ucieszyło?
Ogromnie ucieszyło mnie wyróżnienie za aktywność na Twoim blogu kochana i przesyłka, która dzisiaj do mnie od Ciebie dotarła. Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
OdpowiedzUsuń💗
UsuńDzieci potrafią być uciążliwe i dać w kość, zwłaszcza cudze, bo swojemu da się wytłumaczyć. Dlatego tylko raz byłam na koloniach z dziećmi, nie na moje nerwy. Ja dziś musiałam wyjść po zakupy, więc pewnie będę musiała gnać na pocztę ;)
OdpowiedzUsuńNo i super! Trzeba dostrzegać te plusy. Okazuje się, że zawsze trochę się ich nazbiera :)
OdpowiedzUsuńKwestię skandalicznego zachowania dzieci i braku reakcji ze strony rodziców przemilczę.
Mnie cieszy mój balkon (po otwarciu sezonu balkonowego spędzam na nim każdy wieczór), świeże owoce i warzywa, słońce, deszcz, seanse filmowe, szycie, udane transakcje, piękne rzeczy, którymi się otaczam, ciekawe książki, spacer po polach, lesie, mieście, piwo bezglutenowe w cenie normalnego piwa.... Oj, dużo mogłabym wymieniać :)
Podoba mi się takie podejście :) Co mnie ostatnio ucieszyło? To, że kupiłam sobie rybkę, zielona herbata o poranku, gazeta czytana na tarasie i wycieczka rowerowa z rodziną :)
OdpowiedzUsuńMnie ostatnio ucieszyła wycieczka z harcerzami do Gdańska.
OdpowiedzUsuńTruskawki <3
OdpowiedzUsuńTęsknię za truskawkami. Niestety mogę tylko na nie popatrzeć, bo mam cholerne uczulenie na nie ...
OdpowiedzUsuńMoja mama wyszła ze szpitala, udało się uspokoić ciśnienie i dała sie zapisac do zaleconych lekarzy, to mnie nieprawdopodobnie ucieszyło. :)))
OdpowiedzUsuńJa cieszę się z małych rzeczy bo życie dzięki temu jest piękne :)
OdpowiedzUsuńJa u siebie jeszcze nie widziałam truskawek w takiej cenie :P
OdpowiedzUsuńNajbardziej spodobał mi się punkt 1. W sezonie dzień bez truskawek uważam za dzień stracony.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że mam cierpliwość jedynie do własnych dzieci, ale i to też nie zawsze. ;)
OdpowiedzUsuńJa już też jadłam truskawki. Pychota mniam mniam.
OdpowiedzUsuńA ja żałuję, że nie mogę ich jeść :/
OdpowiedzUsuńja truskawki mogę jeść tylko po ugotowaniu. Inaczej od razu dostaję anginy
OdpowiedzUsuńŚwietna cena truskawek :) ja w tym tygodniu planuję zrobić dżem :) a z plusów minionego tygodnia to rodzinna wycieczka rowerowa
OdpowiedzUsuńMnie cieszy wypoczynek nad morzem. Właśnie jesteśmy w Jarosławcu i korzystamy z pięknej czerwcowej pogody :)
OdpowiedzUsuńMiałam jeszcze nadzieję, że pójdę w tym sezonie do teatru, ale niestety nie było już biletów na spektakl, który chciałam zobaczyć.
OdpowiedzUsuńWspaniały post. Musimy szukać w życiu nawet małych radości
OdpowiedzUsuńTruskawek niestety jeść nie mogę, a nawet gdy jadłam to tylko te z własnego ogródka, nigdy kupne.
OdpowiedzUsuńDziś w pracy właśnie rozmawiałyśmy, że jesteśmy narodem wiecznie narzekającym . I to jest niestety prawda, mało w nas uśmiechu i bezinteresownego uprzejmości.
Mam wrażenie że poszli ludzie krok dalej...można to nazwać bezinteresowna nieuprzejnoac. Ja myślę że niektórzy wyładowują swoje emocje na innych w przestrzeni publicznej.
UsuńNo i super, takie wpisy są potrzebne. Ja się zajadam truskawkami z własnego ogródka. Kupcze trzymają cenę u nas - 10 zł/kg :D
OdpowiedzUsuńA ja mieszkam obok przedszkola, za płotem, na szczęście dzieci zachowują się normalnie i wychowawczynie też są super, rodzice są różni, bardzo różni...
OdpowiedzUsuńTruskawki! W zeszłym roku zjadłam ich zdecydowanie za mało, więc w tym muszę nadrobić :)
OdpowiedzUsuń