Zadzwonił dziś około jedenastej. Mówił że jest na kacu.. jechał do sklepu, narzekał na skutki chlania. Balował w centrum do 4 nad ranem. On jak chleje i jest na kacu to ok a jak ja wzięłam na drugim spotkaniu gorącą czekoladę z likierem to były komentarze: "mówiłaś że nie pijesz alkoholu", jak wziął kubek powąchał i skomentował: "fuj". No on na kacu na pewno "pięknie pachnie", już sobie to wyobrażam. Chciał podjechać, ucieszyłam sie że z klasą zrobię to co postanowiłam i nie widzę sensu odwlekania. Pytałam o której będzie a on że nie wie bo jest w takim stanie że nie chce do auta wsiadać. Dopytałam czy wieczorkiem będzie a on że raczej tak bo teraz jest w takim stanie że nie chce wsiadać do auta.
- No tak jego awaryjne auto i umawianie się.... - myślałam...
- czuję tyle emocji - powiedziałam do niego chwytając sie za gardło.
- jakich emocji - pytał
- są bardzo intensywne ciężko mi je nazwać - serce biło mi tak mocno, stres napięcie mięśni....
Przypomniałam sobie że jego auto często sie psuje, że nie ma sie co umawiać, czekać odwlekać że nie ma do kogo mówić bo po drugiej stronie jest małe dziecko...
- mam wrażenie że meczysz się w tej relacji, chciałabym zakończyć tą znajomość - wydusiłam z siebie trzymając sie za gardło.
- co było powodem tego? - zapytał trzęsącym sie głosem
- moje wygórowane oczekiwania - tą odpowiedź miałam przygotowaną, wydawała mi sie najmniej prowokacyjna do dyskusji której chciałam uniknąć. Chciałam zachować klasę, kulturę i smak dobry. Chciałam by zapamiętał mnie jako osobę o nieporównywalnej kulturze gdy wspomina inne.
- mówiłem ci że nie będę poświęcał ci tyle czasu co byś chciała!
- życzę Ci znalezienia relacji w której będziesz szczęśliwy, cześć. - rozłączyłam się.
Rozłączyłam sie bo tu nie było do kogo mówić i o czym. Nie jestem psychologiem, coachem a on nie jest gotowy na coś tak wartościowego jak informacja zwrotna. To nie ta relacja, nie jestem terapeutką. Poczułam ze jemu zależało na kłótni a ja nie dałam sie sprowokować. Nie chciałam już czekać, sie łudzić bo to tylko dokładałabym sobie cierpień. Były rozmowy ale one nie przynosiły efektu. Ta relacja dużo mnie kosztowała w zamian za chemię i miły głos. Spadek chemii to kwestia czasu, on też pracował nad tym by było to szybsze - kłamstwa, odwoływanie spotkań na których narzekał, wpatrywał się w zdjęcie psa... Nie przyznałam mu się do łez, do tego że nie raz przez niego płakałam. Może szkoda może dobrze że nie powiedziałam mu całej prawdy. Tydzień temu zobaczyłam w parku wariata, osobę opętaną jakimś szaleństwem, był to widok straszny, ale warto było to dostrzec...nie ważne jak to boli. Pora zadbać o siebie, on to już jest historia. Znajomość trwała od 10 lica, nie cały miesiąc, dobrze że nie posłuchałam psycholożki i nie czekałam na jakieś zmiany... Cuda są wyjątkowe bo rzadko mają miejsce w realnym życiu. W tym przypadku lepiej wcześniej było skończyć niż później.
Jeszcze raz dziękuję za wsparcie w komentarzach, to mocno mnie wzmocniło:*
Cieszę się kochana że już po wszystkim i nie będziesz musiała się denerwować więcej.
OdpowiedzUsuńMyślę że im dalej było by gorzej...
UsuńDziękuję za wsparcie:*
Napisz o tym książkę obyczajową. Brzmi nieźle od samego początku. ;)
OdpowiedzUsuńNie zły pomysł by przelać to na papier:)
UsuńGratuluję decyzji, jestem dumna z Ciebie i szczęśliwa, że nie jestem psychologiem, bo nie muszę dawać tak bezsensownych rad. W tej relacji miałabyś emocje, ale takie, które by Cię niszczyły, a po co tracić cenny czas, kiedy życie jest tylko jedno. Właśnie na zrobiłaś miejsce na kogoś wartościowego, dla kogo będziesz priorytetem, kto nie będzie stosował wymówek, ani lepił Cię na swoje wyobrażenie. Daj sobie czas, nic na siłę, na pewno ktoś taki się znajdzie :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie bez niego nie dałabym rady, też wiem że im więcej czasu bym z nim spędziła było by gorzej ;( Ta jego tresura była straszna, niebezpieczny typ...masakra.
Usuńja uciekam od ludzi ktorzy piją
OdpowiedzUsuńMądre.
UsuńMyślę, że wyjdzie Ci to na dobre <3
OdpowiedzUsuń:*
UsuńBardzo dobrze zrobiłaś i to pod każdym względem. Szczególnie podoba mi się, co powiedziałaś w ostatnim zdaniu, że nie wchodziłas w durne rozmowy i dywagacje, tylko przerwałas bezsensowne jego wynurzenia jednym cięciem. Zwłaszcza, że już przedtem nie podobało Ci się to "tyle ile byc chciała". No i alkohol... oj nie. Kazdy czasem ma prawo się napić, ale jak Tobie komentuje, a sam pije - ma problem z alkoholem, a projekcja idzie na Ciebie. Tak by robił ze wszystkimi swoimi problemami.
OdpowiedzUsuńTeraz się otrząśnij, jak piesek po wyjsciu z wody. I absolutnie już żadnych łez, bo własnie zrobiłas dla siebie cos bardzo dobrego.
Proponuję również nie odbierac od niego telefonu, a nawet zablokowac numer, bo tacy mają tendencje do wracania jak bumerang tylko po to, żeby postawić na swoim. Ubłaga Cię o spotkanie i zerwie z Toba sam, żeby jego było na wierzchu.
Oj byłam przygotowana i miałam to przemyslane by odbyło się to w kulturalny sposób, może idealnie nie było ale dałam radę, ciężko było...
UsuńOj sporo rzeczy mi sie nie podobało, to chory człowiek jest i niebezpieczny, wypłakałam się dbam o siebie i dochodzę do normy... a ta relacja nie trwała długo...
Myślę że nie zadzwoni, ale to co piszesz jest prawdopodobne, dobrze że nie wie gdzie ja mieszkam....
Wydaje mi się, że dobrze zrobiłaś. To była raczej toksyczna relacja.
OdpowiedzUsuńToksyczna zdecydowanie.
UsuńPowodzenia w wytrwaniu w swoim postanowieniu, wydaje mi się, e dobrze zrobiłaś. Na wszelki wypadek może zablokuj jego numer
OdpowiedzUsuńMyślę że nie zadzwoni. Dobrze że nie wie gdzie dokładnie mieszkam.
UsuńMyślę, że dobrze zrobiłaś. Nie ma sensu podtrzymywać takich toksycznych relacji.
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńGratuluję ci odwagi, na pewno postanowiłaś słusznie, pewnie będzie ci jeszcze jakiś czas ciężko, ale mam wrażenie że jesteś silną i wiedząca czego chce kobietą, więc pokonasz każdą trudność ❤
OdpowiedzUsuńBez wsparcia nie dałabym rady :* dopiero teraz po rozstaniu jak dochodzę do siebie jestem w szoku dochodząc do siebie a ta znajomość była krótka...
UsuńSilna nie jestem, dostałam wsparcie od mądrych ludzi, dziękuję :*
Mam nadzieję, że spotkasz szczęście. Dobra decyzja!
OdpowiedzUsuń:*
UsuńMyślę, że będzie Ci lepiej. Na siłę nie da się stworzyć związku, a skoro czułaś, że to nie to, to bardzo dobrze zrobiłaś przecinając ten układ. Życzę Ci szczęścia! Miłość istnieje i warto na nią poczekać:)
OdpowiedzUsuń:*
UsuńZwiązek z zaburzonym człowiekiem na jakimkolwiek polu jest toksyczny. Lepiej samej iść przez życie.
OdpowiedzUsuńNiestety. Ten człowiek był bardzo chory.
UsuńOstre cięcie najbardziej skuteczne, dobrze że nie wdawałaś się w żadne niepotrzebne dyskusje
OdpowiedzUsuńCzasem nie da sie inaczej.
UsuńO tak. Pora zadbać o siebie...
OdpowiedzUsuńZdecydowanie.
UsuńUważam, że bardzo dobrze zrobiłaś i że znajdziesz kogoś wartościowego.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBrzmi jak część książki, że to w życiu się nie dzieje...
OdpowiedzUsuńhmmmm..
UsuńBardzo dobrze zrobiłaś i to pod każdym względem
OdpowiedzUsuń:)
UsuńNajważniejsza jesteś Ty. Wierzę, że się wszystko jeszcze ułoży! Ściskam mocno :D
OdpowiedzUsuńOn był dla mnie ważny, życzę mu szczęścia i tego by nie ranił drugiego człowieka ;(
Usuń