Danka poznała r@ podobno na grillu u wspólnych znajomych,
nie wiem jak im się układało ale widocznie dobrze skoro zamieszkała u niego.
Przynajmniej tak mi się wydawało. Właściwie to gnieździli się w malutkim
pokoiku w dużym domu matki r@.
Matka r@ to zaiste koszmarna kobieta, dostaję gęsiej skórki
na samą myśl o niej, jej dom zdaje mi się być jakiś przeklęty: powietrze tam
jakby stało w miejscu, i to przejmujące zimno... (to samo mówiła Danka błagając męża by
wyprowadzili się z tego domu z dala od teściowej) już jako dziecko miałam
wrażenie, że ten dom jest dziwny.
Mijał czas ja nie miałam zbyt dużego kontaktu z mieszkańcami
przeklętego domu. A może to Ci ludzie są przeklęci?
Ślub, urodził się syn
Marek… r@ cały czas prowadził z bratem dobrze prosperujące przedsiębiorstwo,
które odziedziczył po ojcu, dodatkowo część sprzedażową przerobili na bar
piwny. Dobrze im się wiodło, jednak nie wiedzieć dlaczego nie licząc
niewielkiego wycinka czasu gdzie mieszkali na najętym mieszkaniu cały czas
gnieździli się we trójkę potem w czwórkę w pokoiku na parterze domu o stojącym
powietrzu. Przecież było ich stać, jednak r@ żałował pieniędzy. Sknerą był
takim, że nawet matki na własny ślub i wesele nie zaprosił, same przyjechały.
Danka poinformowała mnie jako kilkunastoletnią dziewczynę,
że r@ wkłada penisa do ust Mareczkowi. Chorowałam… przechodziłam katuszę
negacje, gdyż nie byłam adresatką takich informacji. Zdecydowałam się zgłosić
to rodzicom. Zbagatelizowali sprawę. Jednak Efektem tego zajścia było znaczne
ochłodzenie kontaktów, z r@ i rodzinką… przez kolejne lata. W między czasie
dowiedziałam się, że Mareczek jest autystyczny.
Pewnego razu Danka zaczęła przyjeżdżać do rodziny od brata
teścia, żaląc się i płacząc. Danka z r@ rozwiedli się. Ona wróciła do siebie
gdzieś w Centralnej części Polski. On łka rzewnymi łzami, że Danka go oszukała bo mu dzieci
zabrała, że jak on miał firmę to wszystko było dobrze. Jak tęskni za dziećmi, i
tym najbardziej rozczula ludzi którzy go nie znają... zapewnę nie wiedzą, przez
myśl im nie przejdzie najczarniejszy scenariusz, czyli jaka to tęsknota kieruje
r@. A może to wszystko tylko manipulacja.
Po rozwodzie gdy matka z dziećmi wróciła do siebie gdzieś w
centralnej części kraju. Rodzina r@ oburzona, że Danka śmiała mieć jakiekolwiek
roszczenia w stylu alimenty, czy podział majątku po rozwodzie… przecież to jej
dzieci – mówiła dotknięta siostra r@. Boso z dziećmi na ręku niech idzie choćby
pod most - oto praktyka katolickich nauk.
Z drugiej strony r@
chwalił się jak żonę zdradzał, jaki z niego bohater; a gdy przyszła do jego
żony oszukana przez niego kobieta upajał się świadomością że Danka jest zależna
od niego materialnie. W tym przeklętym domu zapewne realizował dalej swe
pedofilskie zapędy, nie wiem czy na córce
też… Martę nazywa: „moja Pani” nigdy po imieniu, nigdy nie słyszałam by
mówił moja córka, dziecko, dzieci… chyba że jako coś co zabrała mu oszustka
Danka.
Ponoć pracował ciężko gdy jego brat wspólnik się rozpił r@
łkał, że jeszcze ciężej. Jak tak patrzę na tych ludzi widzę same nieszczęścia,
chore dzieci od urodzenia. Mężczyźni umierają nie radząc sobie z nałogiem… w ostatnim
stadium choroby. Po za tym same rozwody są i tacy którzy uciekli za granicę z
dala od cierpień ku lepszemu życiu. Tylko cierpienie jest w środku w sercu,
maskowane steruje z ukrycia negowane i zamrażane, łagodzone alkoholem,
kościołem… tak tak rodzi się uzależnienie.
Wielu mówi: ja sobie na własną rękę dam radę, później
sukcesem jest gdy potrafią choćby przed sobą przyznać że coś wymyka się spod
kontroli. Większa świadomość społeczna pomaga alkoholikom, jednak dewoci są
uznawani za świętych kanonizowani na pogrzebach przez księży…
r@ dzięki moralności Kalego już nie jest przedsiębiorcą, a z
dobrych czasów zostały mu długi. Na uciechy już nie ma, więc szuka ich na
portalach społecznościowych.
Jeździ też za granicę
do pracy, skąd go wywalają, więc przeklina każdą nację, pracę i wszystko co się
z nią wiąże, w niczym nie dostrzega żadnych pozytywów chyba że są zakrapiane
alkoholem. No tak „wielkim przedsiębiorcą” być nigdy nie przestanie, więc nie
może dać sobie wejść na głowę. Kłamstwo oszustwo i łajdactwo to są wartości
wyznawane przez r@, za wszelką cenę byle do celu, wiadomo że nie można sobie
dać w kasze dmuchać. Wiadomo, zawsze próbuje się wybielić.
Wiem, że r@ ma ograniczone prawa rodzicielskie… myślę, że
każdy wie dlaczego. Chyba, że nie znając tatusia zawierzy jego łzom…i całą winę przypisze Dance bo to ona dzieci zabrała...
:) też tego słucham :), uwielbiam takie klimaty... i wierzę, że ci co niosą krzywdę kiedyś zapłacą za zło jakie pełnili.
OdpowiedzUsuńJakoś strasznie to zawiłe...
OdpowiedzUsuńAle czasem tak bywa w zyciu...
Nie rozumiem matek, ktore dla wlasnej wygody, czy innych przyczyn, przymykaja oczy na dewiacje meza. Zamiast od razu zawiadomic odpowiednie wladze, maja odwage powierzac sekret wylacznie osobom, ktore nie sa w stanie zaradzic tragedii. Dobrze, ze w koncu znalazla sily, zeby opuscic dewianta.
OdpowiedzUsuńJa się zastanawiam: gdyby Danka zgłosiła ten fakt gdzie trzeba to co by było dalej? Może była zastraszona? Może nie koniecznie miała gdzie iść z dziećmi? I w końcu czy fakt że by zgłosiła przestępstwo gdzie trzeba czy i jak udało by się biegłym specjalistom udowodnić makabryczne praktyki katolskiego tatuśka? Skoro dziecko jest autystyczne...? Wiem, że matka r@ i reszta broniliby "swojego". Heh mroczne zagadki kryje przeklęty dom... pewnie także wiele innych...
Usuńwykastrowac takiego chu...
OdpowiedzUsuńz tego co czytałam niestety nie wpływa to na zrezygnowanie z praktyk...
Usuńto amputować mu..
UsuńBiedne dzieci, będą niosły ten straszny bagaż przez całe życie.
OdpowiedzUsuń"tatusia" przed pluton egzekucyjny !!!!
jak by autyzm było małym nieszczęściem to jeszcze dodatkowo to...
Usuńnienawidzę jak ktoś coś krzywdzi to jest masakra,pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziecko to człowiek czyli ktoś, nawet chory, ale nie coś.
Usuńżeby to miała być ostatnia rzecz jaką bym w życiu zrobiła, to bym tego s....wiela albo zatłukła, albo na niego doniosła. co znaczy, ze by nie udowodniła? zastraszona? owszem, może być, ale nie wtedy gdy chodzi o dziecko!
OdpowiedzUsuń...chore to wszystko...
OdpowiedzUsuń