Na dniach w skrzynce pocztowej znalazłam pocztówkę:
Wywołała uśmiech na mojej twarzy. Miłe toJ bardzo. Eryczka
poznałam przez portal społecznościowy badoo. Kulturnie jako iż on jest za
granicą wysłałam mu eska z podziękowaniem. Miły człowiek.
A teraz z innej "beczki". Wczoraj, jako, że miałam kończący się okres rozliczeniowy, i dość
spory pakiet złotówek, postanowiłam zadzwonić do kogoś. By wykorzystać aby nie
przepadło skoro i tak zapłacone, to co ma się zmarnować....
Wypadło na Pana Marka którego poznałam przez "biuro" matrymonialne. Marek jest „właścicielem” firmy budowlanej,
rozwodnikiem, mieszkającym samotnie w ogromnym domu w mieście. Okazało się, później że jak zwykle to co babka zbiura mówiła to ściema, bo gość okazał się
jest zwykłym robotnikiem (miał brudne paznokcie, pomięte ubranie, niezbyt świeże), z wsi oddalonej 15 km od tego miasta, a na domiar był
żonaty (czyli bez rozwodu). Dzwonię witam się, przedstawiam z imienia pytam co
u niego? Jak tam znalazł już kogoś przez to biuro (przez które się poznaliśmy)?
Opowiada mi o jakieś dziewczynie (podaje nazwę mojego miasta).
Ją jedyną poznał i z nią jedynie się spotkał (no to więc muszę być ja) a on o
sobie, że taki elegancki, kulturalny, grzeczny… a jedzie na mnie, jedzie,
jedzie, jedzie… miedzy innymi że brzydka (to nie widział mojego zdjęcia?!), że taka i owaka… a ja jeszcze się
dopytywałam a on niestworzone rzeczy opowiadał, że z dwudziestoma psami
mieszkam, i inne interesujące szczegóły…
W pewnym momencie pyta skąd jestem a ja odpowiedziałam dość
ogólnie, on pytał dokładniej w końcu jak się zorientował był wielce zdziwiony:
- ale się wjebałem – po czym się rozłączył. Ani do widzenia, przepraszam, nic...
Wysłałam mu smsa, że dobrze wiedzieć co kto o mnie myśli,
oraz, że dziękuję za opinie. Nie odezwał się. Hehhh… nie sztuka w nieodzywaniu się
sztuka w utrzymywaniu kontaktów, w końcu
gdybym przez to „biuro” chodź dobrego kolegę znalazła byłabym zadowolona.
Na koniec przypominam o moim rozdaniu:
Wiesz chociaż to nie jest śmieszne , to się roześmiałam.
OdpowiedzUsuńCo za prostak , to się w głowie nie mieści...
Dlatego jeszcze raz powtorze, rzuc w diably to biuro matrymonialne i zajmij sie grasowaniem po portalach randkowych. Tyle dziewczyn znalazlo na nich swoja druga polowke, pisza o tym otwarcie. Sa szczesliwe i nie zaluja swojego kroku. Juz po samym stylu "rozmowy" wirtualnej mozna wstepnie ulozyc obraz drugiego czlowieka. Jest tez wiecej czasu, zanim dojdzie do osobistego spotkania.
OdpowiedzUsuńBiura matrymonialne to przezytek, najczesciej melduja sie tam ludzie, ktorzy z internetem sa na bakier, cala reszta wyzywa sie na portalach randkowych.
... rób to co Pantera rzecze, bo to mądra kobieta jest...
UsuńCo za cham, ja nie mogę... ;/
OdpowiedzUsuń