Dzwoniłam do brata smuglera powiedział że nie ma czasu. Po
rozmowie z koleżanką zdecydowałam iść do mamy Roberta. Akurat wychodził synunio
od mamuni. Potraktował mnie jak obcą osobę. Puściły mi nerwy! Rodo cieszył się
do niego a on udawał że go nie zna… tłumaczył, że nie wiedział co powiedzieć,
że ze spółdzielni wcale nie chcieli gadać… Wróciliśmy do jego mamy. Początkowo nie
chciała mnie wpuścić – pierwszy raz się widziałyśmy. To było przykre… dziwne że
nie mam szczęścia ani do facetów ani teściowych… ostatecznie Robercik wziął psa
i mnie za rękę i weszliśmy. Płakałam, mówił żebym przestała nie mogłam… mama
Roberta mówiła że moja mama na pewno mnie przyjmie… dała mi paczkę chusteczek a
synkowi pieniądze.
Gdy wyszliśmy smugler powiedział że musi iść jakieś
pieniądze załatwić – ale sam. Miał coś załatwić.
Wiedziałam że na nic nie mogę liczyć. Zadzwoniłam do
koleżanki, rozmowa pomaga mi. Ale nie zmienia sytuacji…
Gdy już naprawdę nie miałam wyjścia zadzwoniłam do mamy. Nie
oczekiwałam że mi oszczędzi. Żądała bym wróciła do domu, powiedziałam że jestem
z Rodo. Zgodziła się.
Ja jednak nie chciałam wracać – włóczyłam się po mieście
zastanawiając co zrobić?! Kupiłam psu karmę…chodziłam myśląc…. Chyba za dużo
wrażeń…a ile jeszcze przede mną. Zwłaszcza tych u mamy chciałam uniknąć…
Poszłam z Rodo do knajpy gdzie można z sieci bezprzewodowej
korzystać. Dobrze że zgodzili się bym z psem weszła. Napisałam maila do
dostawcy że rezygnuję z Internetu, by już nie naliczali za usługi z których nie
korzystam. W sumie fajna sprawa! Umowa na czas nie określony w każdej chwili
można zawiesić, czy zrezygnować bez konsekwencji. Dla tego byli przynajmniej
dla mnie bezkonkurencyjni.
Napisałam informacje na blogu, że znikam... Nie miałam sił
ani czasu na wyjaśnienia.
Mieszkanie u mamy ma to dobre i złe strony. Doceniam że mnie
przyjęła, tym bardziej z Rodziakiem. Daje jeść, mam gdzie spać. Tyle. Sielanki
nie ma: ataki na mnie, na Rodo, roszczenia, żale z całego życia do teraz. Wszystko
jest problemem: pies, ja wielkim nieszczęściem. Przykro mi tym bardziej.
Specjalistki do których m. dzwoni radzą jej by nie ponosiła
konsekwencji moich niepowodzeń życiowych, utwierdzą ja w przekonaniu, że jej
należy się ode mnie wszystko niezależnie od okoliczności bo ona jest mamą a ja
dorosłą córką. Gdybym ja poszła (co kiedyś uczyniłam) krzykiem i histerią
reagowały na prośbę pomocy. Twierdzą że mam wspaniałych rodziców i absolutnie
są przekonane że to rodzice są gotowi do pomocy
Mój dom – mamy zdaniem - jestem jak mam płacić. Ale żeby
dostać klucz to już nie. Żeby kogoś zaprosić, opiekować się psem kotem to nie! Tłumaczyłam
że z opieki są od razu pieniądze którymi mogę opłacić telefon który mam na
abonament, mama stwierdziła że to głupie pieniądze. Jak pieniądze mogą być
głupie?! Jeśli są to dobrze, nie ma jest źle.
Prosiłam błagałam mama widzi same wady. Podejrzewam że kuło
by ją w oczy to że choćby w najmniejszym stopniu ma ograniczone pole kontroli
nade mną. Ah i córeczki które nie pracują bo nie muszą. A ja muszę.
Internet w domu jest na mamę ale mimo że zepsuty od
dłuższego czasu nikt z tym nic nie robi. A płacić i tak mama musi. Zastanawiam
się nad wzięciem Internetu na siebie, ale bez sensu jest w kryzysowej sytuacji
brać dodatkowe zobowiązania na siebie. Tym bardziej, że już mam telefon na
abonament… tak jak mamie tłumaczyłam zanim znajdę prace zanim dostanę pieniądze
mija czas… a faktury trzeba płacić skrupulatnie…
Sprobuj spojrzec na to z bardziej optymistycznej strony. Jednak matka Cie przyjela pod dach, choc wcale nie musiala po tylu latach. Poszukaj moze pracy gdzies w kanjpie, przeciez zaczyna sie sezon nad morzem i na pewno pracownicy sa potrzebni. Nie ma co krecic nosem, byle sie zalapac, byle choc na telefon zarobic i mamie dac na koszty. Potem zacznij rozgladac sie za lepsza praca, moze sie uda nawet wyjechac, ale na wyjazd tez trzeba miec troche grosza.
OdpowiedzUsuńTrzymaj sie, Filizanko!
Acha, Smugler sie nie popisal podtrzymywaniem Cie na duchu w sytuacji kryzysowej. Nieladnie!
O szukaniu pracy wiem, temat mi nie jest obcy, uwierz mi. Zanim dostanę pracę, zanim wypłacą mi pieniądze mija czas - kolej rzeczy. Nie mogę siedzieć z założonymi rękami...
UsuńSmugler dał dupy:/ Dobrze chociaż, że masz dach nad głową i Rodo obok :) Trzymaj się i głowa do góry!!! :)
OdpowiedzUsuńRodo został odebrany następnego dnia. Jestem sama jak palec w doipie!
UsuńTrzymaj się. Ważne, że jest gdzie mieszkać i masz ze sobą psiaka. Nie poddawaj się. Musisz dać radę! :*
OdpowiedzUsuńniby tak.... hehhhh... kompletnie nie odnajduję się w zaistniałej sytuacji.... Rodo został we wtorek odebrany...
UsuńStrasznie Ci współczuję :( Nie wiedziałam, że tyle przeszłaś w życiu. Niestety, często jest tak, że nie możemy liczyć na ludzi, którzy wydawali nam się na prawdę bliscy - też sie o tym przekonałam.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że Ci się ułoży! Szukaj pracy gdziekolwiek! Na pewno coś znajdziesz :* I nie poddawaj się :)
hehhhh... ciąg dalszy historii napisalam i wrzucę ją. Ze smuglerem sie dziś widziałam.
UsuńCo za życie, współczuję Ci, ale nie poddawaj się.
OdpowiedzUsuńCzasami jest gorzej, ale kiedyś musi być lepiej...
oby szybko nadeszły te lepsze czasy!
UsuńWitaj!
OdpowiedzUsuńMógłbym posłużyć się cytatem z klasyka: sorry, ale takie jest życie.
Mimo wszystko współczuję i kciuki trzymam za lepsze jutro.
pozdrawiam serdecznie.
Michał
mimo? Mimo co?
Usuńjest mi bardzo przykro czytać o \twoim nieszczęściu Filiżanko... Koniecznie trzeba znaleźć jakąkolwiek pracę, ale to wiesz i choć trudno Ci teraz w to uwierzyć, bo burzy zawsze jest słońce...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
oby szybko zaświeciło....
Usuńwspółczuję Ci, ale nie poddawaj się.
OdpowiedzUsuńżeby to było takie łatwe...
Usuńja mam nadzieję, że to wspomnienia są a nie obecna chwila.
OdpowiedzUsuńniestety obecna chwila ;(
Usuń...no Smugler myślałem, że zareagujesz inaczej, ale widać żeś jeszcze dziecko. Filiżanko nie załamuj się, zaciśnij zęby i przetrzymaj te kilka dni. Szukaj w pracy bo sezon blisko więc może coś z zamieszkaniem się znajdzie. Trzymam kciuki...
OdpowiedzUsuń:*
UsuńWspółczuję...
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy artykuł. Jestem pod wielkim wrażeniem.
OdpowiedzUsuń