Słoneczny poranek
jest obietnicą cudnego dnia… Jak każdego ranka Blanka wchodzi do obskurnej
kamienicy, jednak uprzednio musi przejść przez dość niebezpieczne przejście dla
pieszych; dosłownie dziki zachód! Kierowcy jeżdżą jak chcą, nie przejmując się
niczym! Niejednokrotnie Blanka była świadkiem sytuacji gdzie było o włos od
tragedii… i nie ważne dorosły czy dziecko! Największe wrażenie wzbudził w niej
widok czerwonego auta hamującego z piskiem opon przed dziecięcym wózkiem…
Obskurna, śmierdząca
klatka schodowa,
drewniane skrzypiące schody, ruchoma balustrada… odrapane ściany… ciągnące się dalej przez ciemny brudny korytarz – nie, to nie jest scenariusz z horroru… to realia…
drewniane skrzypiące schody, ruchoma balustrada… odrapane ściany… ciągnące się dalej przez ciemny brudny korytarz – nie, to nie jest scenariusz z horroru… to realia…
Dużym metalowym
kluczem dziewczyna otwiera biuro – ufffff…. Czuje ulgę jakby kamień spadł jej z
serca, lecz lekkie spięcie nie opuszcza jej…
Gdy została przyjęta
na staż miała mieszane uczucia, rozmawiała z Panią Józefina: kobieta około pięćdziesiątki, z brakami w przednim uzębieniu, niedbale ubraną, której ciężko było sie wysłowić, co próbowała nadrobić głośniejszym tonem. Cecylia około trzydziestoletnia korpulentna trzydziestolatka, raczej milcząca, z lubością nosi bluzki z dekoltem. Gdy okazało sie że Blanka zostaje jako sekretarka, cieszyła się pozytywnym wynikiem rozmowy, ale poczuła się dziwnie widząc jak Józefina z Cecylią szeptały sobie
coś na ucho… nie do końca pewnie się czuła, gdyż nie przywykła do takiego
zachowania. Zastanawiała się czy powód dla którego jej poprzedniczka odeszła to
coś co i dla niej będzie nie do zniesienia?!
Tego ranka jak to zwykle bywa była sama w biurze, gdyż jako pierwsza je otwiera. Podeszła do biurka
by włączyć komputer, patrzy, i pierwsze co pomyślała to: wyłączony monitor? Jednak usiłowanie
włączenia okazało się bezskuteczne, ani komputer, ani monitor nie dały się
uruchomić. Włączyła światło i jest. Co się stało? W tem zadzwonił telefon:
- dzień dobry Pani
Blanko, nikt Pani nie nęka? Wszystko dobrze? Bo miałem kilka telefonów ludzie
skarzyli się że nie wysłała Pani tych maili, które miała Pani wysłać z samego
rana…
- Panie Bogdanie,
mam tylko jeden problem: komputera nie mogę włączyć… światło się pali jak
włączam ale komputera uruchomić nie mogę. Nie wiem co się stało? Przecież
zawsze było wszystko włączone, czyżby jakieś spięcie?
- a to z pewnością
Pani Józefina wyłączyła prąd… proszę wyjść na klatkę tam jest taka skrzynka….
Dzięki poradom Pana
Bogdana dziewczyna mogła uruchomić urządzenia i nadrobić zaległości…
Jako że zbliżał się
dzień wysłania listy obecności Blanka poszła na pocztę, gdy wróciła zastała
Cecylie która nie raczyła odpowiedzieć jej „dzień dobry”. No i tak siedziały w
milczeniu każda robiąc swoje. Gdy przyszła Pani Józefina też nie odezwała się
lecz chłodno omiotła wzrokiem cały sekretariat. Po chwili zaczęła się awantura,
jakim prawem Blanka śmiała wyjść
- rozumiem, ale… - i
tu przerwała jej Cecylia..
- chciałam dokończyć
- zamknij się! –
wydarła się Cecylia
- nie życzę sobie
takich odzywek – powiedziała Blanka spokojnie
- stul pysk! Jesteś
tu tylko stażystką – stul ryj - darła się Cecylia waląc pięściami w biurko
Blanka nie za bardzo
wiedziała co zrobić, była zdezorientowana, nigdy nie spotkała się z podobnym
zachowaniem…
- wychodzę
-
wypierdalaaaaajjjjjjj- darła się Cecylia
Jak wyjdę mogę sobie
jeszcze problemów większych narobić, miejsca odbywania stażu mi raczej nie
zmienią… chyba nie mam wyjścia…
Postanowiła
zadzwonić do Pani Alicji - opiekunki stażu, i opowiedzieć co się stało. Pani
Alicja nie była zaskoczona tym co usłyszała przez telefon, spokojnie
obiecała że w przeciągu pół godziny pojawi się w biurze.
Gdy Pani Alicja się
pojawiła, zachowywała się jakby nigdy nic, spokojnie rozpoczynała temat
nadchodzących wakacji, pięknej pogody…. Wszystko mówiła baaardzo uspokajającym
tonem. W pewnym momencie Blanka nawiązała do zaistniałej sytuacji… wie Pani,
pierwszy raz spotykam się z takim zachowaniem, wiele rozumiem ale Cecylia ma
ewidentnie problem, powinna jakieś leki uspokajające brać skoro nie panuje nad
sobą…
- no tak, wszyscy
widzą ten problem tylko nie ona… dobrze, porozmawiamy na ten temat…
No i usiadły Alicja
po jednej stronie z Blanką, po drugiej Cecylia z Józefiną i się zaczęło…
Blanka powiedziała że takie traktowanie jest, niedopuszczalne, i wskazuje że jest problem.
Blanka powiedziała że takie traktowanie jest, niedopuszczalne, i wskazuje że jest problem.
Józefina wytykała
jaka to stażystka leniwa, że maili nie wysłała i szacunku do pracy nie ma… i
jak tak może oskarżać Cecylię… te bujdy to wyssane z palca dziwiła się
Józefina… Cecylia jako dyplomowany pedagog zarzucała Blance brak wykształcenia pedagogicznego, nie wytrzymała i zaczęła biegać po biurze krzycząc że tak się
nie da pracować, groziła że już więcej do pracy nie przyjdzie!
Pani Alicja
stwierdziła ze stoickim spokojem że czuje się jak w telewizyjnym show. Cecylia
darła się że jest miła, bardzo mila i że Blanka nawet nie wie na co ją stać! Co ma dodatkowo potwierdzać fakt iż wiele osób sie jej boi.
Józefina zwróciła
jej uwagę, że nie jest to powód do dumy… na co Cecylia usiadła z powrotem na
swoim miejscu.
- bo widzisz Blanko,
Cecylia zastosowała do ciebie taką metodę jak się stosuje do dzieci – Józefina
mówiła patrząc z góry wytykając palcem rozmówczynię…
- przepraszam może
brak mi pedagogicznego wykształcenia, ale pewna jestem że takie zachowanie nie
powinno mieć miejsca
- ja tak sobie myślę
że gdy tylko pojawi się Pani psycholog to w tedy sobie porozmawiamy wspólnie.
Od tego dnia Blanka
siedziała cicho w ogóle ograniczając się do minimum… jasnym stało się dla niej dlaczego poprzedniczka przestała przychodzić w to
miejsce…
Na stronie
internetowej tej organizacji pozarządowej piszą jej autorzy iż członkowie tej
fundacji pracują za darmo, z potrzeby serca, mają misje…
Pewnego dnia gdy
Józefina opowiadała o początkach Blanka zapytała czy Pani Aurora też jest
wolontariuszką?
- jak to! – Józefina
walnęła pięścią w biurko, Pani Aurora jest założycielką, dyrektorem! Dlaczego
niby miałaby pracować za darmo!
- młody zawsze
zdziwiony, jak by to Arkady określił - pomyślała Blanka…
Praca w takiej atmosferze
to nic przyjemnego, jednak gdy nikogo nie ma jest spokój i cisza, w tedy Blance
pracuje się najlepiej. Jednak gdy Józefina z Cecylią są w jednym pomieszczeniu
atmosfera robi się bardzo nieprzyjemna… traktują stażystkę jak powietrze, gdy
Józefa częstuje ciastkami czy robi herbatę zawsze pomija Blankę… gdy dziewczyna
obsługuje kogoś Józefa zawsze się wtrąca…swoim głośniejszym tonem i jak zawsze na każdego patrząc z góry.
Pewnego dnia gdy zostały same z Panią Alicją w biurze przełożona powiedziała Blance iż trudne zachowanie ze strony Pani Ziuty jest spowodowane najprawdopodobniej jej lekiem o stanowisko... o tyle o ile Cecylia jest asystentką księgowej i na tym co ona robi trzeba sie znać, o tyle to co robi Pani Ziuta to może robić każdy kto ma średnie, nawet niepełne wykształcenie...
Pewnego dnia gdy zostały same z Panią Alicją w biurze przełożona powiedziała Blance iż trudne zachowanie ze strony Pani Ziuty jest spowodowane najprawdopodobniej jej lekiem o stanowisko... o tyle o ile Cecylia jest asystentką księgowej i na tym co ona robi trzeba sie znać, o tyle to co robi Pani Ziuta to może robić każdy kto ma średnie, nawet niepełne wykształcenie...
Jeśli Blanka miałaby
powiedzieć czego się na tym stażu nauczyła… no dobrze coś czego nauczyła się przydatnego z
punktu widzenia przyszłego pracodawcy z czystym sumieniem może powiedzieć że
niczego. Dawała z siebie ile mogła, starała sie jak mogła....
Pewnego dnia w
biurze pojawiła się założycielka: Pani Aurora, z wahadełkiem i kartami, wypytała stażystkę
kim jest, po jakiej szkole, gdzie mieszka, potem kolejno odwiedziły ją jakieś
starsze Panie z którymi rozmowy odbyły się za zamkniętymi drzwiami… zadaniem
Blanki było robić, i przynosić herbatkę lub kawę.
Pewnego dnia Gdy Blanka szukała czegoś w
Internecie dla Pani Alicji, podeszła Cecylia…. Szukała czegoś w biurku gdy
zamknęła szufladę prostowała się i tuż nad uchem Blanki beknęła…
Psikusy w stylu
wyłączania całkowicie głośników, czy innym razem ustawiania na full, to była
codzienność…
Ziuta jest odpowiedzialna za zakupy, jednak wiecznie brakowało ręcznika papierowego, czasem nawet tego zwanego wartościowym - do wc...
Gdyby sąsiadka nie kupiła i postawiła mydła płynnego w łazience oraz płynu do naczyń wraz z gąbka do kompletu prawdopodobnie te dobra by sie nie pojawiły... jak kostka do wc czy domestos... których jak widać nikt nie stosował...
Ziuta jest odpowiedzialna za zakupy, jednak wiecznie brakowało ręcznika papierowego, czasem nawet tego zwanego wartościowym - do wc...
Gdyby sąsiadka nie kupiła i postawiła mydła płynnego w łazience oraz płynu do naczyń wraz z gąbka do kompletu prawdopodobnie te dobra by sie nie pojawiły... jak kostka do wc czy domestos... których jak widać nikt nie stosował...
Ostatniego dnia Pani
Alicja zapytała stażystkę czy jest tu ostatni dzień i wysłała ją do cukierni po
ciasto. Niezręcznie było jej wydawać czyjeś pieniądze i w ogóle nie spodziewała
się takiego akcentu, ale najbardziej interesowały ją by biurokratyczne kwestie
zostały na ostatni guzik dopięte. Gdy już wszystko było na stole Blanka
dopracowywała swoje dokumenty… Pani Alicja zapraszała kilkukrotnie gdy przyszła
widziała że już współbiesiadnicy mają brudne talerze. Najwięcej do powiedzenia
miała Ziuta, rozprawiała o swojej rodzinie… o swoich dzieciach: że jak jedno do szkoły prowadziła to już z następnym w ciąży była...
Blanka czuła się niezręcznie… „gdybym tylko miała te nieszczęsne podpisy, jakoś bym się stąd wywinęła” – pomyślała…
Blanka czuła się niezręcznie… „gdybym tylko miała te nieszczęsne podpisy, jakoś bym się stąd wywinęła” – pomyślała…
Ziuta gadała długo,
biedna Blanka czuła się jak piąte koło u wozu… jak pretekst by najeść się cista…
ale to już ostatnie moje chwile w tym miejscu – pocieszała się…
Gdy oddała już
klucze, szczerbata Ziuta nie przestawała ględzić nawet gdy dziewczyna
powiedziała "do widzenia" po prostu z kulturą chciała się pożegnać, przerwała Pani Alicja mówiąc że gdy tylko
będą potrzebowali skontaktują się, Blanka podziękowała. Ziuta zlekceważyła Blankę...udając że jej nie ma.
Gdy szła obskurnym korytarzem
miała mieszane uczucia, jednak przepełniała ją radość i nadzieja że następne
miejsce będzie lepsze…
Do takich Ziut i Cecylii trzeba miec podejscie, oczekiwanie od nich bezwarunkowej sympatii, kiedy czuja sie zagrozone utrata cieplych stolkow, to za wiele. Ja tam w roznych biurach pracowalam, z roznymi Ziutami mialam do czynienia, ale zawsze jakos sie dogadywalysmy, a nawet w koncu polubilysmy, bo w kazdej Ziucie widzialam nie jedze, ale czlowieka i Ziuty to w koncu docenialy. Bo kazda z nas, predzej czy pozniej awansuje w zyciu na Ziute i bedzie wylewac swoje frustracje na kolejne stazystki. Ot, zycie! :)
OdpowiedzUsuńO! Ciekawe: może napisz coś więcej o tym podejściu? No tak darmowe wycieczki zagraniczne co kilka miesięcy to nie w kij dmuchał... no ale dlaczego tak poniżać.... chce kolejną dziewczynę wystraszyć? Przecież wiele rzeczy które Ziuta robiła rzutowały negatywnie na odbiór przez osoby zewnętrzne całej instytucji...
UsuńCo za historia. Co najgorsze to może być prawdziwa . Niestety na stażu jest się nikim. Oni wiedzą że jest się tylko na chwilę a staż trzeba ukończyć. Ja na moim stażu 15 lat temu chodziłam robić zakupy paniom z biura. Poza tym wykonywałam wiele więcej pracy niż stali pracownicy. Na szczęście atmosfera, poza małymi wyjątkami była przyjemna.
OdpowiedzUsuńMimo wszystko jest sie człowiekiem i pewne normy obowiązują, opisane sytuacje to nie wielki urywek z tego co Blanka miała....
UsuńNiestety tacy ludzie trafiają sie i to dosyć gęsto. Taka Józefina była moją szefową gdy jako młoda dziewczyna, tuż po studiach podjęłam prace. Co ja przez nią przeszłam. I nie tylko ja. Ludzie nie wytrzymywali i odchodzili. Ja miałam dziecko i potrzebowałam pracy. Wytrwałam. Wytrwałam do dnia, kiedy tą jędze zrzucili ze stanowiska.
OdpowiedzUsuńMyślę że poprzednia stażystka nie była jedyną która tam nie wytrzymała...
Usuńech u mnie można powiedzieć była męska wersja Józefiny czyli Józefin... Aż przyszła kryska i odszedł sam od nas .
OdpowiedzUsuńno proszę...
Usuńpare razy szlam taka kamienica korytarzem wchodze do mieszkania a tam luksusy wiec roznie bywa
OdpowiedzUsuńtam akurat luxu próżno szukać...
UsuńMnie przerażają takie obskurne kamienice. Zawsze wyczuwam w nich niebezpieczeństwo...
OdpowiedzUsuńzwłaszcza jak jest ciemno...
UsuńMatko ja bym tam nawet chwili nie wytrzymała z takimi ludźmi :P i do tego w takim miejscu... Współczuję tej Blance
OdpowiedzUsuńi na to Ziuta liczy... odstrasza chroniąc swój stołek...
UsuńWiem coś na temat pracy w biurze i faktycznie jeśli w 1 biurze siedzi wiecej 2-3 osoby, a 2 są "dobrane" to jest obłęd i choćby się na rzesach stawalo to nic nie zrobimy :(
OdpowiedzUsuńno tak...
UsuńStraszna historia i współczucia ogromne dla Blanki, że musiała tego doświadczyć.
OdpowiedzUsuńprzed nią i po niej też dziewczyny nie mają wesoło..
UsuńDokładnie... Chciałabym, żeby coś się zmieniło.
Usuńte sytuacje tworzą ludzie a oni sie raczej nie zmieniają..
UsuńJa to bym nie miała cierpliwości do takich ludzi i pewnie bym zrezygnowała za nim w złości, którejś coś nagadała.
OdpowiedzUsuńi na to liczą...
UsuńBrrr, iść nocą w tej kamienicy bez światła... aż dreszcz mnie przeszedł. Bywa, że tak podchodzą do stażystów... wielcy wyżej postawieni przy korycie ;/ "Chamstwo w państwie"
OdpowiedzUsuńnoooo...
UsuńKiedyś bardzo bym się zmartwiła taką sytuacją a dzisiaj chyba zaczęłabym się śmiać w głos z głupoty owych kobiet ;)
OdpowiedzUsuń:)
Usuń