wtorek, 22 września 2015
42 komentarze:
Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Rzadko mnie zatyka ze zdziwienia ale Tobie się udało. To tak naprawdę , na serio?
OdpowiedzUsuńAle że jak to? Niby komu się coś nie podobało?
OdpowiedzUsuńWspółczuję, człowiek pokrzywdzony, ale i tak nie może się odezwać... bo od razu takie coś.
OdpowiedzUsuńJednej rzeczy nie rozumiem, przeciez nie podalas nazwiska ani namiarow na te terapeutke z bozej laski, skad wiec przypuszczenie, ze chodzi wlasnie o nia? Pieniactwo, nic wiecej.
OdpowiedzUsuńI co masz zamiar zrobic?
Dokładnie!
UsuńNo chyba żart! Trzy miesiące!
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - nie upubliczniłaś żadnych danych tamtej osoby. Nikt nie udowodni, że chodziło o nią, tak samo jak internauci nie mają pojęcia o kogo chodzi. Po drugie - jest wolność słowa na tym świecie. Nie podałaś danych a opisałaś sytuację jaka Cię spotkała. Uważam, że powinnaś zrobić print screena wpisu i wybrać się do prawnika żeby sprawę przeanalizować. Bo to jest chyba naprawdę jakiś słaby troll. Pomówieniu dobrego imienia... Tylko, że żadnego nie podałaś :/
Dokładnie o to chodzi. Brak danych. To każdy psychoterapeuta, do którego się chodziło mógłby na tej podstawie wytoczyć proces, domagać się zadość uczynienia lub publicznych przeprosin.
UsuńNo co to k.... jest? Jestem po Twojej stronie... Nic dziwnego, że opisałaś sytuację. Wiem, że internet nie jest anonimowy, ale Ty tylko przestrzegłaś innych przed odwiedzeniem tej Pani. Co w 4 oczy to tak zostaje, tym bardziej jeżeli to Ty prowadzisz mamę do terapeuty.
OdpowiedzUsuńLudzie mają pomysły... :)
OdpowiedzUsuńWidziałam coś podobnego na innym blogu wczoraj chyba, tyle że tam było przez internet wysłane.
OdpowiedzUsuńKochana, to jest bzdura:)
OdpowiedzUsuńEch:/
UsuńMoim zdaniem to jest podpucha. Absolutnie nic nie uzasadnia wysłania takiego pisma. Ktos zrobił to dla głupiego żartu. Sa dane tej kancelarii, ktora to niby wysłała?
UsuńDziwi mnie reakcja tej pani.Bo w poście nie ma nawet jej nazwiska. Ta pani jest chyba na swoim punkcie przewrażliwiona. A cały tekst dobrze przeczytać. Skąd ta pani wie, że o niej mowa.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam:)*
A cóż to, skąd oni wiedzą że Ty to Ty skoro w tamtym wpisie nie ma żadnych danych i co pójdą z tym do sądu by pozwać "Czerwoną filiżankę" ?
OdpowiedzUsuńJestem w szoku. Serio, są tacy ludzie? Myślałam, że blog jest od wyrażania swoich myśli, opinii. Zresztą do żadnego sądu nie dojdzie. A jakby doszło, to ona by sprawę przegrała, ot co. Już przegrała.
OdpowiedzUsuńo maj fak, serio? serio, serio, serio?
OdpowiedzUsuńWow, jestem w totalnym szoku! Przesada - gruba przesada serio.
OdpowiedzUsuńNa pewno "poszkodowana" pani to przeczyta, więc powiem tak - większą szkodę Pani sobie zrobiła tym wezwaniem, niż autorka bloga tym wpisem. Może się Pani cieszyć, że wygrała, jednak tak naprawdę Pani przegrała. Powiem więcej - NIKT nie ma pojęcia o jakiego psychologa chodzi, więc według mnie nie ma żadnych podstaw prawnych, żeby oczekiwać przeprosin. Ale jeżeli będziesz przepraszać, droga autorko, napisz proszę imię i nazwisko owej pani psycholog, skoro ją obraziłaś, to trzeba przeprosić KONKRETNĄ OSOBĘ. Ja natomiast radziłabym tego nie robić, bo niby jak ma wygrać sprawę w sądzie, jeśli nawet nie podałaś danych personalnych. A ludzie czytający bloga Cię nie znają i nie mają pojęcia o kogo chodzi. Ale nie znoszę takiego zachowania u ludzi i trzeba to tępić. Albo w sumie to może jednak napisz te przeprosiny, oczywiście z podaniem danych personalnych (no w końcu jak się przeprasza, to trzeba powiedzieć kogo). Mniej się natrudzisz, więcej zdziałasz, a my i tak jesteśmy po Twojej stronie.
OdpowiedzUsuńMasło maślane mi wyszło, ale wiadomo o co chodzi :p
UsuńA, i jeszcze jedno - właściwie to ty byś mogła wytoczyć proces tej pani, że naruszyła tajemnicę zawodową.
UsuńTak jest coś takiego jak naruszenie tajemnicy zawodowej, w takiej sytuacji ja bym w pierwszej kolejności zgłosiła to w instytucji która tą panią zatrudnia, pokazałabym tam również to pismo, żeby wiedzieli kogo zatrudniają, a po tym co jest napisane w tym piśmie można stwierdzić że ta pani sama ma problemy ze sobą i wymaga wizyty u psychologa. Taka osoba może skrzywdzić wiele osób, więc chodzi również o dobro innych i ten kto ją zatrudnia ma prawo wiedzieć o zaustniałej sytuacji, tak myślę.
UsuńMasz rację. Skoro wystawienia opinii i tak owa pani "psycholog" odmówiła, a zresztą - teraz i tak już jej nie wystawi, to zgłosiłabym całą sprawę do jej przełożonych. Poinformowałabym o złamaniu tajemnicy zawodowej, pokazała wezwanie oraz post na blogu. Sama interesuję się psychologią i bardzo mnie smuci, że takie osoby pracują w tym zawodzie. Jak one mają komuś pomóc, skoro same potrzebują pomocy? Trzeba być naprawdę zgorzkniałym, zakompleksionym i niezadowolonym w życia człowiekiem, żeby odwalać takie numery. Nie mówiąc o tym, że psycholog powinien się cechować empatią.
UsuńO tak, przeprosiny z podaniem wszystkich danych tej pańci. A skąd ona wiedziała, że o nią akurat chodzi?
OdpowiedzUsuńNa zasadzie "uderz w stół, a nożyce się odezwą"???
Jestem w szoku. Aż nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńParanoja ;/
OdpowiedzUsuńJa bym Kochana, poszła z tym do prawnika. Od razu z miejsca. Możesz również zmienić adres bloga, (i skasować tamtą notatkę, by nie dać się ponownie znaleźć i zaskarżyć) wtedy unieważnisz pismo, ale lepiej się upewnić.
OdpowiedzUsuńdla mnie to jest jakaś niedorzeczność.... kto o zdrowych zmysłach wysyła coś takiego??? I za co? za wpis na blogu? bo ręce opadają!
OdpowiedzUsuńTo faktycznie tak na serio??? Opętało te istotę? Skąd ma pewność, że to o nią chodzi?? Świat oszalał :(
OdpowiedzUsuńmasakra co za żenada!
OdpowiedzUsuńParanoja! Już samo to pismo jak dla mnie jest mało profesjonalne. Jak miałabyś dotrzeć do wszystkich osób, które odwiedzały wpis? Rzecz niewykonalna. Chyba wspomniana pani wykazuje się niedojrzałością postępując w ten sposób i pogarsza opinię na swój temat. Takie moje zdanie.
OdpowiedzUsuńKiedyś miałam pewne problemy po rozstaniu z partnerem, wydawało mi się, że potrzebuję wsparcia. Poszłam do jednej państwowej pani psycholog i okazało się, że w "swoim" stanie jestem i tak silniejsza psychicznie od tej pani. Rady, które od niej usłyszałam dokladnie znałam z teorii. To co powiedziała nie wniosło nic do mojej sytuacji. Tyle, że się wygadałam ale pomocy nie uzyskałam. No i po tej wizycie rzeczywiście poczułam się lepiej gdy się przekonałam, że posiadam większą wiedzę i siłę psychiczną od pani psycholog. A więc tacy "specjaliści" to nie rzadkość.
Rany ale żenada.... Jeśli nie podałaś żadnych danych ani namiaru na tą Panią to naprawdę nie rozumiemy o co się rozchodzi... Równie dobrze mogłabyś w internecie na stronach gdzie pacjenci mogą wypowiadać się o lekarzach (do, których uczęszczali), że przestrzegasz przed wizytą i byłoby to dla tej Pani jeszcze gorsze.
OdpowiedzUsuńJako osoba, która częściowo w prawie "siedzi" nie przejęłabym się tym "pożalsięboże" wezwaniem. Za to bardzo chętnie spotkałabym się z kancelarią reprezentująca tą Panią w sądzie, a następnie wytoczyła sprawę o próbę zastraszenia i naruszenie tym samym moich dóbr osobistych i o ile "delikewentka" w sądzie nic by nie ugrała- bo musiałaby udowodnić, że a- w Polsce nie mamy wolności słowa i, że mi takowego posiadać nie wolno i dodatkowo b)musiałaby dość mocno się starać (i to bardzo) żeby wykazać, że wpis rzeczywiście ją szkaluje (są w nim np. jej dane osobowe lub dokładny adres miejsca świadczenia usługi). Powoływanie się w piśmie przedsądowym, że nieprofesjonalista nie ma prawa oceniać pracy profesjonalisty jest głupotą. Idąc tym tokiem rozumowania nikt nie mógłby wytoczyć procesu np.lekarzowi o błąd w sztuce... no chyba, ze inny lekarz. Co do żądań -3miesiące? Serio? To pisał prawnik czy ktoś gotowca z neta ściągnął? Nawet gazety publikują takie przeprosiny raz, a nie przez półroczny nakład- żaden sąd się na to nie zgodzi i odszkodowaniu "specjalistka" też może pomarzyć. Osobną kwestią jest złamanie tajemnicy zawodowej przez tą panią i to się już nadaje do prokuratury, byleby w miarę gramotnie pismo sporządzić. Na moje oko nie pisał tego żaden poważny prawnik/kancelaria tylko oburzona 'szpecjalistka" sama coś tam sobie naskrobała, a jakby przyszło co do czego to znając życie drogi do sądu przez najbliższe sto lat by nie znalazła. Mam nadzieję, ze się nie dasz zastraszyć.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam ten wpis...nie ma tam NIC...powtarzam NIC co mogłoby się nadawać na sprawę w sądzie.
OdpowiedzUsuńTa nieszczęsna niewiasta sama potrzebuje pomocy psychoterapeuty. Wychodzi brak profesjonalizmu oraz lęki prześladowcze. Przeprosiłabym podając wszystkie jej dane, niech każdy widzi co to za "fachowiec"!
OdpowiedzUsuńwiara naprawde nie ma co robic na co dzien, polecam sprawe dla reportera tam jest wiecej takich :) p.s. trzymaj sie!
OdpowiedzUsuńTa sprawa nadaje się do Uwagi.
OdpowiedzUsuńJak nie profesjonalnie zachowuje się profesjonalista.
A za taką uważa się ta pani.
Serdecznie pozdrawiam Monika.
Wow! Nie wiem na prawdę co napisać...
OdpowiedzUsuńTo jakaś paranoja! Nie daj się i skonsultuj to z kimś kto będzie w stanie Ci pomóc!
OdpowiedzUsuńStraszna sytuacja.. bardzo mi przykro :(( Masakra..
OdpowiedzUsuńNiestety wpisu nie czytałam, ale to jest chore!!!
OdpowiedzUsuńCzyli w Polsce mamy wolność słowa ale na papierze...
A ja czytałem było z imienia i nazwiska oraz miasta i firmy gdzie pracuje -zajrzałem tu przypadkiem bo wyszukiwarka naprowadziła w 1wszej chwili tez miałem coś doradzić, czytając ten łzawy post, ale po chwili włączyło mi się myślenie a nie miałem czasu weryfikować, więc odpuściłem, tym razem widzę spore zmiany i naoczne nabijanie czytelników w butelkę co stawia pod znakiem zapytania czy temat postu też nie jest naciągany. Widać autorka jest dobrze obcykana w tej tematyce i doskonale sobie zdaje sprawę że osoba oczerniana nie zajmie tu stanowiska obronnego bo jej "o losie" nie pozwala ten właśnie opluwany profesjonalizm :P. Rodzi to pytanie czy przypadkiem całość zdarzenia nie jest również naciągana może było inaczej. Jak do tej pory nikt nie zastanawiał się nad tym tylko wszyscy potępiają w czambuł obrzucaną błotem- teraz to widzę wyraźnie psychoterapeutkę- takie kółko wzajemnej adoracji. a wystarczy jak to już ktoś pisał włączyć myślenie i zweryfikować pewne dane. Mogę się domyślać tylko jakie "gromy " posypią się na mnie, ale prawdę mówiąc mam to w tyle , pisze ten post bo mierzi mnie takie zachowanie i tyle .
OdpowiedzUsuń