środa, 9 grudnia 2015

Jurek.

Jurek ma lat no powiedzmy pięćdziesiąt, około ale niech okrągła już cyfra ostanie. Szczupły w okularach, raczej drobny, włosy ciemne z delikatnie siwym nalotem.
Rozwodnik dwoje nastoletnich dzieci: syn i córka. Gdzie żona? Ostawiła go ponoć z dwójką berbeci… w ruje popadła… biednego męża z małymi szkrabami zostawiła… Jurek sam smykami się opiekuje do teraz…
Pociechy, wiara ojców przekazywana z dziada pradziada no i pieniądze to najważniejsze w życiu Jerzego.
Pragnienie wielkie. Tęsknota ogromna za kobietą przepełniająca serce Jerzego sprawiła iż znalazł się na portalu społecznościowym na którym poznał Marię dziewczyna sympatyczna sporo rozmawiali telefonicznie. Jerzy otworzył się przed kobietą dając się poznać jako osoba operatywna: sam dwoje dzieci prawie odchował, w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej zapomogę dostaje, pracuje, a i dorabia to tu to tam…zabiegany nieco ale w domu ciepło, dzieci syte a jak trzeba: gdzie chce to autem pojedzie.
Dość szybko bohater nasz zaproponował rozmówczyni spotkanie ostatecznie ustalili że w jej mieście się spotkają. Być może do spotkania doszłoby szybciej gdyby nie odległość niecałe 200 km. Sam zaproponował a i powtarzał często: spotkamy się to pogadamy… z rozmów wynikło że Jurek ma samotnego kolegę – imiennika. Maria ma koleżankę Kasie też singielkę. No właśnie czy Kasia chciałaby uczestniczyć w spotkaniu? Szybki telefon zaowocował potwierdzeniem: spotkanie w przyszły weekend nie wiadomo sobota czy niedziela. W niedziele ustalono że mikołajki będą dniem zlotu. Jurek zapraszał Marię do restauracji obiecywał zakup cukierka mikołajowego, sugerował iż podkochuje się w rozmówczyni…
Adresatką pochlebstw była także Kasia której mówił to samo. Maria postanowiła sprawie dać czas cierpliwie przyglądając się rozwojowi wydarzeń. Już na początku tygodnia czuła że ze spotkania nici, jednak postanowiła zostawić sprawę otwartą.
Późnym piątkowym wieczorem Maria otrzymała telefon od Kasi, której bardzo zależało by koleżanka zadzwoniła do Jurka udając głupią taką iż o niczym nie wie… tak po prostu zatelefonować…. Bo przed chwilą dzwonił Jurek że nie przyjedzie…. Mówił coś o jakieś giełdzie samochodowej…przepraszał, prosił bym ci przekazała przeprosiny
- co?! przekazała przeprosiny – co to ma w ogóle znaczyć - obruszyła się Maria
- tak, tak ale to nie wszystko mówił o jakieś giełdzie… co za burak…
– poczekaj, poczekaj mnie wczoraj mówił o poważnej chorobie córki….- powiedziała Maria
- tak, tak, pamiętam mówiłaś…podobno przeziębiła się… miał dać znać…
- mówił że jak córka choruje to on do pracy nawet nie idzie…. Ale zobacz nastolatka to nie jest niemowlę i z przeziębieniem da sobie radę
- no dokładnie, ale zadzwoń zobaczymy co Ci powie – zachęcała Kasia
Maria na gorąco wykonała telefon do Jurka:
 - cześć, co słychać? - Zapytała Maria
- a nic nowego – odpowiedział Jurek.
Maria w tym momencie poczuła się dziwnie znając fakt zmiany planów rozmówcy, ale udając naiwną zapytała:
- to o której planujecie przyjechać?       
- nie przyjedziemy – padła odpowiedź.
Nie. To nie było na nerwy Marii, nie miała ochoty słuchać wykrętów i szybko zakończyła rozmowę.
Kasia byłą wściekła.
Daj spokój…- powiedziała zdegustowana Maria…- ja już wcześniej czułam że to krętacz… a ten sms jak Ty mu napisałaś nazwę tej restauracji, co ci odpisał: „a co zapraszasz”? lepiej że nie dojechał… co za brak kultury.
Maria po zakończonej z koleżanką rozmowie napisała do Jurka smsa: „bardzo mi przykro że mnie tak potraktowałeś. Jednocześnie dając świadectwo o sobie. Pozostaje współczuć dzieciom takiego ojca.” Zero odzewu, jakiejkolwiek reakcji.
Minęła piękna słoneczna niedziela. O 19 dwukrotnie do Marii dzwonił Jurek. Zablokowany toteż informacja pojawiła się jedynie na telefonie. Telefonował także do Kasi.
Poniedziałkowy poranek: Kasia dzwoni do Marii:
- dzwonił do mnie Jurek… - i opowiada jak to Jurek wierzy że głodne obiecanego wynagrodzenia dziewczyny wyrażą chęć ustalenia ponownego terminu spotkania. Jednak amant nie mógł przyjąć do wiadomości że dokonany przez niego wybór przekreślił szanse na spotkanie z koleżankami. Rozmowa trwała dość długo… Kasia opanowana i nieustanie asertywnie tłumaczyła iż: "pierwszego wrażenia ponownie zrobić nie sposób" Jurek kilkakrotnie dał ponieść się emocjom mówiąc: „to co może Maria albo Ty dacie mi pieniądze”….
- wiesz Kasia ja już go zablokowałam po tej ostatniej rozmowie… żałuje że dałam Ci się namówić na ten telefon do niego  bo raz że szkoda czasu a dwa ciekawe czy i kiedy by mnie poinformował o zmianie planów… żenada.
   Jurek nigdy nie przeprosił Marii... uważa że postąpił ok, ma żal do obu dziewczyn - nie rozumie dlaczego one nie chcą sie z nim zobaczyć...
Jurek to mężczyzna wygodny...mieszka z rodzicami. Dzieci  mieszkają z ojcem i jego rodzicami którzy to pomagali w wychowaniu potomstwa? Co z żoną? - no właśnie pozostanie ona zagadką.... a może tak naprawdę potomstwo tylko odwiedza ojca...
Jeśli ktoś jest sam często idzie za tym pewna nie do końca miła rzeczywistość, są  oczywiście sprawy losowe, kwestie wyboru...
      Jest grupa mężczyzn wybierających kobiety z niskim poczuciem wartości, niepewne siebie, wrażliwsze....by przy nich poczuć sie lepiej. Jednak najczęściej okazuje sie że realia relacji wcale tak pięknie nie wyglądają: ona ma "humory" jej obraz rzeczywistości jest nieco zakrzywiony... to wszystko generuje nieprzyjemne sytuacje diametralnie różne od przyjemności jakich oczekują niedojrzali ludzie którym nie w głowie praca nad sobą a co dopiero nad relacją.... z której to należy czerpać.... takie podejście rodzi frustracje.
Taki Pan w końcu odejdzie czy będzie szukał podobnej? Koło toczy sie i toczyć będzie póki nie zrobi sie czegoś odwrotnego: zamiast oczekiwanej przyjemności dokonać czegoś trudnego: uczciwe przyjrzeć sie sobie.

39 komentarzy:

  1. Niestety różni są ludzie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w tym przypadku rzeczywiście mogły trafić znacznie lepiej.

      Usuń
  2. Trzeba byc bardzo ostroznym na takich portalach randkowych. Nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to chciałam napisać :). Papier (również ten wirtualny) przyjmie wszystko. Wcale nie zdziwiłabym się gdyby Jurek robił taką akcję już któryś raz, jeśli stwierdził że raz się udało to czemu nie zrobić tego następny i następny.

      Usuń
    2. ja wiem czy mu sie udało... chyba zdenerwować... ale cel miał zgoła inny;)

      Usuń
    3. Pamiętam jak pomagałam pewnej rodzinie, koleżanka za nich poświadczyła i przez rok wysyłałam im różnego rodzaju paczki a to buty, a to książki, kredki, suche jedzenie, później się okazało że ich kiepska sytuacja objawiała się tak że wcale tak źle nie mieli a to co ode mnie dostawali sprzedawali na bazarze.

      Usuń
    4. o jaaa.... kiedyś pamiętam widziałam, nie raz.... lecz kilka jak w śmietniku, na klatce schodowej... leżało jedzenie z pomocy żywnościowej.... - w takich chwilach coś we mnie pęka, płacze i wyje.... jak tak można? jest tyle ludzi którzy są głodni... naprawdę nie rozumiem...
      Jurek to krętacz jak widać...

      Usuń
    5. O takich akcjach to tylko słyszałam, ale myślę, że niektórzy nie mają kompletnie mózgu.

      Usuń
    6. ja nawet nie wiem jak to skomentować.... po prostu zwyczajnie mi przykro, a widoku nidy nie zapomnę...
      Już jestem w stanie zrozumieć jak ktoś wystawił na sprzedaż tę żywność, rozumiem.... ale kurde nie śmietnik...

      Usuń
  3. ostrożności i uwagi nigdy za wiele.. szczególnie jeśli chodzi o kwestie uczuciowe

    OdpowiedzUsuń
  4. Sytuacja dziwna.
    Niby chce się umówić, a potem się wykręca.
    Trzymać się od takich ludzi z daleka.
    Trzeba być bardzo ostrożnym na takich portalach randkowych.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krętacz, prostak i tyle...to prawda jak najdalej od takich...

      Usuń
  5. Wciągnęłam się w historię!! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Skomplikowana historia, trochę mi to pasuje to serialu 'Trudne sprawy' ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Różni są ludzie, a przez telefon to różne historie można opowiedzieć-czy zgodne z prawda to już inna kwestia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie to samo miałam napisać.
      No cóż... od takich z daleka i dobrze, że Panie nie dały mu drugiej szansy.

      Usuń
    2. to prawda. Trzeba uważnie słuchać a i tak gwarancji że sie gościa wyczuje nie ma...

      Usuń
  8. podejrzewam,że to nie pierwsza i ostatnia akcja Jurka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wiem czy ostatnia...może z innymi sie powtórzyć. Taki typ.

      Usuń
  9. No coz widać Jurek lubi się zabawić cudzym kosztem- znam takie typy, płci żeńskiej również!

    OdpowiedzUsuń
  10. Niebezpieczny ten Jurek. Nigdy nie wiadomo, kto siedzi po drugiej stronie komputera.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jurek miał nadzieje,że załapie się na darmowe żarełko w jakiejś fajnej , klimatycznej restauracji w pięknej Gdyni...prowincjonalny burol

    OdpowiedzUsuń
  12. Daje do myślenia. Nioby trochę żartem, a jednak poruszyłaś poważny temat...

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak najdalej od takich "dupków"...:)

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!