Do napisania tego posta zainspirował mnie odcinek z kanału 7 metrów pod ziemią #38 pod tytułem: „Można na tym dobrze ZAROBIĆ, ale moja motywacja JEST INNA”. W niemal półgodzinnym filmiku anonimowy Pan opowiada o tym jak pomaga kobietom zajść w ciążę. Pierwszym krokiem są badania, gdy już wyniki potwierdzą że Pan nie jest chory wenerycznie może je przedstawić "biorczyni" ale zanim to sie stanie musi ją znaleźć. Pan pisze stosowny anons w którym zawiera informacje o sobie: wiek, wzrost, kolor oczu, wykształcenie, grupę krwi, zainteresowania, nałogi bądź ich brak. Adam, rozmówca Rafała (prowadzącego program) wybierał kobiety z innych województw tak aby zminimalizować prawdopodobieństwo spotkania się gdzieś przypadkiem.
Kim jest owa biorczyni?
Z tego co mówi Adam jest to Pani w okolicach czterdziestki dobrze zarabiająca jako lekarka, prawniczka lub inżynier. Kobieta która postawiła na karierę a teraz gdy dzwonek daje znać o sobie to postanawia poszukać materiału genetycznego...
Kobiety samotne, w związkach także homoseksualnych wszystkie zdeterminowane by zostać mamą... bywa że płacą mężczyźnie.... są Panowie którzy biorą za to pieniądze...
Zawód: "dzieciorób"
Wydawało mi się, i mam wrażenie że mężczyzna który nie interesuje sie potomstwem swoim: nie łoży, nie uczestniczy w wychowaniu, życiu dziecka prezentuje postawę naganną. W tym "procederze" spotkać można mężczyzn którzy zarabiają na tym.... umawiają się z biorczyniami że po zapłodnieniu kobiety otrzyma on od niej pieniądze: 500 - 1000 złotych. Panowie są w stanie zapłodnić kilka Pań w miesiącu!!!! Mówią o sobie: "byki" lub: "buhaje rozpłodowe" którzy też dodatkowo oddają swój materiał genetyczny do banków spermy... Motywacja Adama dawcy nasienia który jest bohaterem odcinka motywuje zupełnie inna rzecz.... zainteresowane szczegółami osoby odsyłam do odcinka;) po ten i wiele innych szczegółów.
Dawca ma motywacje, biorczyni ma cel i o ile dziecko urodzi sie całe i zdrowe wszyscy są szczęśliwi. Zastanawia mnie czy na pewno?! Ile z tych dzieci wychowuje sie w pełnych rodzinach? Czy konsumpcjonizm posunął się aż tak daleko że kobieta może przebierać, wybierać w ofertach obcych mężczyzn: wymaga, płaci i ma?! Kto tu pomyślał o dziecku, o kimś komu coś sie zabiera, czy tak można. Można jak słychać... zastanawia mnie czy kobiety decydujące się na takie rozwiązanie myślą o dobru dziecka: o czymś więcej niż pula genetyczna. Czy samotna Pani decydując się na taką usługę zastanawia się jak jej decyzja wpłynie na żywą istotę którą zamierza powołać do życia? Czy taka decyzja ma znaczenie dla rozwoju i życia dziecka?
Specjalnie pod katem tego wpisu poprosiłam młodą kobietę, o napisanie o sobie, specjalnie dla nas czegoś o sobie. Gdy przyszedł mail bardzo sie ucieszyłam że specjalnie dla nas pisze osoba która nie miała ojca, mam nadzieje że jej słowa dadzą do myślenia, zapraszam:
,,Nigdy nie poznałam ojca. Wychowywała mnie matka. Przez całe życie wydawało mi się, że
tak mały jego wkład jest nieistotny dla mojego życia. Po latach zrozumiałam, że paradoksalnie jego
mały udział przyczynił się do wielkich zmian. Zmiany te wykrywalne były już na etapie wczesnego
dzieciństwa. Czułam się inna, gorsza, mniej kochana. Wydawało mi się, że nie zasługuję na szacunek
drugiego człowieka. Rosnąc w takim poczuciu, wykreowałam coś na kształt lęku przed opuszczeniem.
Bo przecież to niemożliwe, żeby ktoś mógł i zechciał się mną zainteresować.
Inny odkrywczy ubytek, jaki spowodował brak ojca, to nieokrzesanie mojego charakteru.
Przeanalizowałam wszystkie moje relacje z przyjaciółmi i doszłam do wniosku, że najlepiej czułam się
w towarzystwie silnych kobiet – takich jak ja. Nieokrzesanie dotyczy braku łagodności i kobiecości w
relacjach z drugą osobą, a w szczególności z mężczyzną. Nie jestem przyzwyczajona do szacunku i
dbania o mnie. Dlatego to ja ubieram spodnie i przejmuje stery. Dzieje się to w sposób machinalny –
mój partner stale myśli, że robię mu na złość, i że rządzenie sprawia mi przyjemność. To nie tak, to
brak męskiego czynnika zaowocował w postaci agresywnej i panicznie bojącej się rozłąki kobiety.
Jeszcze jednym ważnym skutkiem jest brak zrozumienia na czym polegają relacje partnerskie.
Nie wiem jak powinny wyglądać prawidłowo i jak właściwie się poruszać w związku z mężczyzną. Kto
jakie role przejmuje i jak powinnam się zachowywać. Trochę badam ten rozdział życia po omacku.
Wierzę, że kiedyś się w końcu od tego uwolnię.’’
Anna28
Autorce jeszcze raz ślicznie dziękuję za zaufanie i życzę osiągnięcia tego w co wierzy.
Dzisiejszy temat jest trudny potwornie, rozumiem kobiety i rozumiem mężczyzn i ich powody. Każdy ma własną historie i swoje racje, ale w tym wszystkim nie ma usprawiedliwienia dla bagatelizowania odpowiedzialności za kogoś kto nie ma wpływu jest całkowicie zdany na to co zastanie, coś co z pewnością wpłynie na rozwój i przyszłość, temat rzeka...
Gdzieś słyszałam że wszyscy jesteśmy braćmi i siostrami. Bynajmniej nie chodzi mi tu o kwestie wiary. Różne są historie i relacje z najbliższymi, zdarza się że są nimi jedynie z nazwy.
A co jeśli spotkasz rodzeństwo ale nie wiesz że to rodzina.... zarówno jedna jak i druga osoba może nie zdawać sobie sprawy że mają wspólnego rodzica.... no bo niby skąd? Dwoje dzieli wszystko: płeć, nazwisko, miejsce zamieszkania.... nawet nie utrzymujący kontaktów ojciec może nie wiedzieć bo skąd? Dawca nasienia, romans na wakacjach - mater semper certa est - tożsamość matki jest zawsze pewna. Przytoczyłam tu fragment prawnej definicji rodziców znajdującej się w Kodeksie Justyniana (II, 4, 5): Mater semper certa est, etiamsi uolgo conceperit, pater uero is est, quem nuptiae demonstrant. → Tożsamość matki jest zawsze pewna, nawet jeśli potomstwo jest pozamałżeńskie, ojcem zaś jest ten, z kim matka pozostaje w związku małżeńskim.źródło
No właśnie: biologii nie oszukasz, a jest coś takiego jak:
GSA genetic sexual attraction - genetyczny pociąg seksualny
GSA dotyczy bliskich osób których łączą więzy krwi a z jakiś przyczyn nie wychowywały się razem. Brat z siostrą.... nie świadomi dorośli ludzie mogą odczuć silny pociąg seksualny nie mając pojęcia często że łączą ich więzy krwi a cała "chemia" to tak naprawdę GSA - genetyczny pociąg seksualny. Na portalu zwierciadlo.pl znalazłam taką informacje:
"Zdaniem badaczy to wspólne wychowanie w dzieciństwie powoduje, że nie pociąga nas rodzeństwo. Ale coraz częściej będziemy spotykać nieznanych sobie braci i siostry na skutek choćby działania banku spermy. Tymczasem opisano GSA, czyli genetyczny pociąg seksualny. Zjawisko to dotyczy rodzeństw, które się nie znały, a gdy spotykają się w dorosłym życiu, to w połowie przypadków lądują w łóżku." źródło, więcej info klik
Rozumiem pragnienie posiadania potomstwa, ale czy i ile zmienia to w obliczu wszelakich komplikacji, czy zawsze cel uświęca środki? Problemy ze sobą to z pewnością coś czego nikt nie chce u swojego dziecka: lata w terapii, grupy pomocowe, leki... Prawdopodobieństwo GSA wszystko to są szalenie trudne tematy dla tego warto wszystko dokładnie przemyśleć zanim podejmie się tą ostateczną decyzje wcielając ją w życie....
No właśnie czy utrzymywanie kontaktów mogło by być pomocne? Wszystkie te kwestie są bardzo skomplikowane, a temat jest trudny i skomplikowany gdyż rodzi sie wiele pytań na które warto znaleźć najlepszą odpowiedź.
Bardzo trudy i złożony temat, który warto poruszać i przemyśleć.
OdpowiedzUsuńTo prawda
UsuńBaaardzo trudny temat. Nie da się jednoznacznie stwierdzić!
UsuńTemat rzeka a w niej różne nurty pytania....
UsuńNie wiedziałam, że istnieje coś takiego jak genetyczny pociąg seksualny.
OdpowiedzUsuńO takich dawcach słyszę od wielu lat. Przyszło z Ameryki.jak to się ma do naszego życia? Jedno akceptujemy,drugie odrzucamy. Zobaczymy jak ta historia się potoczy.
OdpowiedzUsuńDo mojego życia raczej wcale, ale poruszają mnie tematy nieodpowiedzialności ludzkiej...
UsuńNie słyszałam nigdy o GSA - niesamowite! Nie chciałabym takiego procesu w swojej rodzinie...
OdpowiedzUsuńchyba nikt by nie chciał, a z drugiej strony jak udowodnić jak dojść do wspólnych korzeni.... to nie takie łatwe
UsuńTo trudny temat- dobrze że o nim piszesz. I tak jak wskazałaś - nie ma jednoznacznej odpowiedzi czy to etyczne, czy to dobre czy złe... niestety.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie znad filiżanki kawy:)
no niestety
UsuńTrudny temat, ale faktycznie co będzie jeśli dziecko nieznanego ojca spotka inne dziecko nieznanego, tego samego ojca... Jakby nie patrzeć będzie to kaziroctwo i pomijając kwestie prawne, bo mogą być nigdy nie odkryte to jak duże ryzyko jest dla ich dzieci.
OdpowiedzUsuńJasne ze trudny i w dodatku rzeka, co tam :morze. No właśnie kazirodztwo to to nie jest, tak jak pisałam ojcem dziecka jest partner kobiety więc biologia zostaje tematem utajonym, dziecko może nigdy nie dowiedzieć sie prawdy i tu pojawia sie kolejny temat: czy kobieta powinna powiedzieć dziecku prawdę czy z wygody przemilczeć, no bo po co narażać sie na pretensje ewentualne
UsuńO genetycznym pociągu seksualnym czytałam już kiedyś, ale jest niewielkie prawdopodobieństwo aby doszło do spotkania.. temat trudny i w sumie pierwszy raz czytam o dawcy nasienia na blogu. Ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuńz chęcią obejrzę ten filmik z YT i lepiej się zapoznam z tematem :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciężki temat, a o GSA pierwszy raz czytam.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńBardzo trudny i kontrowersyjny, ale jednocześnie ciekawy temat.
OdpowiedzUsuńTemat dość kontrowersyjny. Brawo za odwagę.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się jak rozbudowałaś temat. Annie28 współczuję brak ojca to temat mi znany ;(
OdpowiedzUsuńCo do Panów którzy pomagają kobietom to ciekawa jestem czy ich żony, partnerki - czy wiedzą o ich działalności?
ps
Dziękuję za kosmetyki, pachną smakowicie, zapewne zamówię coś w tej Manufakturze
:)
UsuńOglądałam jakiś czas temu wyznania tego Pana. Co do tego tematu: dziewczyna, która nie miała ojca uważa, że go potrzebuje i wymienia braki w swoim życiu związane z brakiem tego ojca. Ale to nie kwestia tego, że nie znała swojego biologicznego ojca, tylko tego, że wychodzi na to, że jej mama nie miała partnera. W mojej rodzinie "pozbyliśmy się" ojca lekko ponad rok temu i w życiu tak nie odżyłam :) Myślę, że gdyby mama rozstała się z nim wcześniej i poznała kogoś innego byłoby nam lepiej. Po prostu nie ma na to reguły i wszędzie dobrze tam gdzie nas nie ma.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie najbardziej w tym wszystkim rozumiem kobiety (tych "dawców" również, o ile nie czują się bogami tylko chociażby tak jak ten Pan z filmiku). Nikt nie chce być sam- coś o tym wiem. Adopcja to niesamowicie skomplikowany proces i samotna kobieta raczej by nic nie wskórała. Poza tym adopcja w żadnym stopniu nie równa się byciu w ciąży i urodzenia samemu. Wbrew pozorom myślę, że dziecko nie "cierpi" bardziej niż dzieci z innych rodzin ;)
Mam nadzieję, że to co napisałam jest w miare składne, bo pisałam to jak leci xd
Słyszałam że bardzo skomplikowany proces i zdecydowanie łatwiej samej zajść w ciążę, bywa że i z tym problem.
UsuńCo do braku ojca to myślę że każdy przeżywa po swojemu a jednak uważam że ojciec ma ważną rolę do odegrania w życiu dziecka
Widziałyśmy ten odcinek i jest to faktycznie trudny temat. Staramy się nie oceniać ludzi ale w niektórych momentach wywiadu czułyśmy się mocno zmieszane...
OdpowiedzUsuńrozumiem:)
UsuńKontrowersyjny, ale z drugiej strony ciekawy temat. Nie czytałam jeszcze u nikogo o tym.
OdpowiedzUsuńogladam chetnie 7 metrów pod ziemią ostatnio odcinek o babce pracujacej w go go. Dawcy nasienia sa potrzebni ale te niektore metody o ktorych opowiadal to niestety nie wyobrazam sobie
OdpowiedzUsuńa ja widziałam jak skakał ze spadochronem z jakąś dziewczyną:)
UsuńNie widziałam programu, ale też się kiedyś zastanawiałam nad tym problemem. Dla mnie jest to coś niewyobrażalne, nigdy nie zdecydowałabym się na takie posunięcie...
OdpowiedzUsuńRozumiem, program polecam:)
UsuńTo skomplikowany temat. Jeśli ja bym była w takiej sytuacji jak te kobiety, to wolałabym, żeby dawcą był ktoś kogo znam. Choćby z tych względów, o których piszesz pod koniec, bratersko - siostrzanych na przyszłość.
OdpowiedzUsuńMyślę że to też dobry pomysł ale pojawia sie pytanie czy więzy krwi i więź nie komplikowałyby życia?
UsuńGdyby adopcję dało się przeprowadzać po ludzku, myślę że wiele z tych kobiet nie zdecydowałoby się na taki rodzaj zapłodnienia. Jednak, przynajmniej w naszym kraju, samotnej kobiecie czy też parze homoseksualnej adoptować dzieci nie wolno. W efekcie... biedactwa siedzą w domach dziecka a tutaj rozpowszechniają się takie procedery. Nie oceniam źle tych kobiet ani mężczyzn(y), uważam że w naszym kraju bardzo dużo powinno się zmienic...
OdpowiedzUsuńA co do GSA, to niezwykle ważny a całkiem jeszcze nieznany powszechnie problem. Dzięki za zwrócenie uwagi, chętnie o tym poczytam.
Temat adopcji to kolejny temat rzeka....
UsuńJakoś nie słyszałam o tym wcześniej :3
OdpowiedzUsuń:)
UsuńHm, no właśnie możliwość krzyżówek genetycznych powoduje, że w wielu krajach walczy się o prawo do ujawnienia nazwiska dawcy. Genetyka ma również znaczenie w przypadku chorób genetycznych - to że nasieniodawca nie choruje, nie oznacza, że nie jest nosicielem genetycznie nosicielem jakiejś choroby.
OdpowiedzUsuńSamo życie pisze scenariusze, gdzie ludzie nie znają swoich rodziców, albo są nieświadomie ze związków kazirodczych ... nie przez przypadek w Irlandii jest tyle osób ociężałych intelektualnie, nie chodzi tylko o to, że naród ten odradzał się z małej puli genowej, ale jest to też kwestia stylu życia i picia zbyt dużej ilości trunków. Bardzo wiele dzieci, szczególnie na prowincji, nie jest wychowywana przez biologicznego ojca, i więcej, matka też może nie mieć pojęcia w zasadzie kto jest ojcem jej dzieci ...
I tu przechodzimy do listu ... no cóż, z punktu widzenia psychoanalizy wszystko jest proste, masz problemy ze sobą - coś nie tak z rodzicami, za dobrzy, za źli, nie było ich, było ich za dużo. Spójrzmy na to z innej strony, gdyby ta kobieta znała swojego tatę i byłby on pedofilem ... miałaby dzisiaj takie same objawy czy inne? lepiej to by było czy gorzej? Właśnie.
To prawda z tymi chorobami.
UsuńKazirodztwo to coś co mnie przeraża co do GSA to mimo wszystko nie jest to kazirodztwo wedle prawa wcale nie musi tak być prawnie ojcem jest partner matki więc rodzeństwo które GSA dotyczy może nigdy sie nie dowiedzieć o więzach krwi
Co do historii każdy ma prawo do własnych uczuć i nie wiem czy takie gdybanie wnosi cokolwiek bo równie dobrze można wyobrażać sobie coś przeciwnego.
Możliwe, że byłoby coś przeciwnego i możliwe, że ojciec-pedofil po prostu w cudowny sposób uleczyłby swoją córkę z nieokrzesania, ale ... Zmierzam do tego, że nie ma sensu za bardzo szukać powodów problemów ze sobą w innych ludziach. Nawet jeśli w przeszłości coś było nie tak, to wałkowanie tego teraz niczego nie zmienia. Życie ludzkie jest linearne i zmierza tylko do przodu, z nami lub bez nas. Jeśli ktoś jest nieokrzesany jest czas, żeby to zmienić ... przynajmniej na razie, bo życie jest krótkie.
UsuńTu nie chodzi o kruczki prawne i czy oni się dowiedzą, że są rodzeństwem. Genetyka jest nieubłagana. Jeśli taka para rodzeństwa będzie miała dziecko, to kumuluje w nim własne błędy genetyczne. Nie musi to dawać objawów zaraz, ale uczyłam już dzieci z małych miejscowości, których rodzice i dziadkowie mieli przerwy w życiorysie z powodu nałogu. No i cóż ... podobne do siebie dzieci sąsiadów, z obniżonymi możliwościami intelektualnymi, powtarzalnymi chorobami genetycznymi. Kto by chciał na coś takiego trafić we własnym życiorysie ... czy chciałabym mieć nieznanego dawcę spermy jako ojca i żyć w nieświadomości jakie choroby mogłam po nim odziedziczyć?
Sporo pytań uaktywnia się podczas poruszania takich tematów, wiele też rodzą emocji, a ludzkość będzie sobie z nimi musiała poradzić, zwłaszcza w kontekście trendów demograficznych.
OdpowiedzUsuńOglądałam ten filmik, trzeba przyznać, że twórca tego kanału wykonuje świetną robotę. Porusza trudne i kontrowersyjne tematy, ale z bardzo dużym taktem i delikatnością. Paręjego rozmów było dla mnie jeszcze bardziej szokujących.
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie jest to już temat, który by mnie miał dotyczyć :/
OdpowiedzUsuńKontrowersyjny temat, jednak bardzo wazny
OdpowiedzUsuńBardzo trudny temat
OdpowiedzUsuńTrudny temat. Zabawne, ze, jak słyszałam, tacy dawcy spermy mogą być następnie pozywania o alimenty. I żadna umowa ich przed tym nie chroni.
OdpowiedzUsuńRacja :/
OdpowiedzUsuńBardzo ważne kwestie poruszyłaś w tym poście. O GSA nigdy nie słyszałam ale już od dawna zastanawiała mnie kwestia spotkania przyrodniego rodzeństwa i zawarcia związku. Przecież dla potencjalnych potomków to ogromne zagrożenie genetyczne. Nie mówiąc już o tym jak w dłuższym wymiarze czasu populizacja takiego postępowania może ogólnie wpłynąć na genetykę człowieka. Jest taki film nawiązujący do tematu "Wykapany ojciec" - zerknij sobie w wolnej chwili.
OdpowiedzUsuńJa akurat w takich momentach jestem zwolenniczką adopcji...
OdpowiedzUsuńCóż dla faceta łatwy zarobek a kobieta hmmm wybiera idealnego dawce? ?? Nie wiem trochę to straszne
OdpowiedzUsuńCiężki i trudny temat :/
OdpowiedzUsuńGeneralnie to ja w tym nie widzę nic złego, skoro dwie strony tak chcą. Za granicą normalnie funkcjonują banki spermy i ludzie z nich korzystają.Czasem ktoś bardzo chciałby być rodzicem, może sobie na to pozwolić, ale nie ma z kim, czemu się nie dziwię, patrząc na ówczesnych facetów. Gdyby nie to, że jakieś 10 lat temu poznałam swojego męża, pewnie też byłabym sama jak palec.
OdpowiedzUsuńJeżeli na czymś da się zarobić, a ktoś jest na tyle pomysłowy i odważny, by to robić, to zarobi. Problem moralny? To tylko problem obserwatora, który ocenia patrząc z boku.
OdpowiedzUsuńCiekawy temat i ciekawe zagadnienia poruszasz, ludzie to mają pomysły ,współczuję dzieciom...
OdpowiedzUsuńOglądałam ten odcinek, jak każdy inny od 7 metrów pod ziemią. Prowadzący, po raz kolejny, poruszył temat tabu. I dobrze, bo myślę, że o byciu dawcą nasienia powinno się mówić głośniej
OdpowiedzUsuńZdania podzielone.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Banki spermy czy dawcy spermy nie widze w tym nic złego. Jeśli kobietę na to stać to w czym problem? Niejednokrotnie małżeństwa które nie mogą mieć dzieci też z tego korzystają. Zostanie dawcą w banku wiążw się z licznymi badaniami, trzeba być na prawdę bykiem by móc oddać tam spermę. To dugotrwały proces. A adopcja? Adopcja to jedna wielka masakra. Czy dzieci w takich "związkach" cierpi? A czym różni się dziecko poczęte przez dawce i wychowywane przez matkę od dziecka wychowywanego przez samotną matkę, bo faceta olała bo lepiej żeby go nie było albo on uciekł przed odpowiedzialnością?! Dla mnie to bez znaczenia. Chodzi o to by dziecko było kochane, a nie zaniedbywane. Nie są to tanie sprawy (banki spermy) i nie każdy może sobie na to pozwolić. Z dawcą gdzie facet sypia z kobietą to zupełnie inna sprawa, bo tu się dogadują sami zainteresowani.
Różne są wypadki i nigdy mie wiadomo co kogo spotka...
To bardzo szeroki temat. Daje ogromne możliwości, ale jednocześnie wystawia dzieci na ryzyko że spotkają swoje rodzeństwo.
OdpowiedzUsuń