W sobotę zakręcona i otumaniona stresem całotygodniowym zaplanowałam sobie wycieczkę do sklepu Markowe Świece. Uwielbiam ten sklep, za promocje oraz za ogromny wy bór. bywam w nim rzadko aczkolwiek regularnie. O wizycie tam i zakupach w dalszej części.
W piątek miałam sie spotkać z gościem z portalu randkowego, jednak dżentelmen nie raczył się odezwać. Wieczorem mu napisałam że skoro podałam mu swój numer to mógł sie odezwać. Nie zamierzam na tym portalu wysiadywać w nieskończoność skoro czas mam ograniczony. W sobotę spotkałam sie ze znajomą poszłyśmy do galerii handlowej, dostałam telefon gościu sie nei przedstawił skąd i z czym dzwoni tylko o jakimś spotkaniu nawija, udało sie rozszyfrować kto i z czym dzwoni ufff. Powiedziałam że jestem na mieście z koleżanką i jak chce może do nas dołączyć. Dziwne pytanie było czym ma przyjechać autobusem czy autem....
Jak siedziałyśmy we dwie w lokalu dosaje telefon od nazwijmy go A@ z zapytaniem gdzie jesteśmy, mimo że uprzednio mówiłam mu gdzie też sie wybieramy zaczęłam mu tłumaczyć a on zdawał się niespecjalnie chcieć słuchać kilku zdań.... było dość irytujące zwłaszcza że w piątek czekałam na info od niego... w końcu nas znalazł, wyglądał normalnie jak na zdjęciu. Mało zainteresowany czy sie czegoś napijemy, zjemy cokolwiek: przyjechali kowboje każdy płaci za swoje. Potem przenieśliśmy się do innej knajpki gdzie jest naprawdę miło, ale niestety wybór prawie żaden... zdecydowałam sie na gorącą czekoladę... mnie tam to smakowało iepłym budyniem czy czymś takim, małe to było więc drogo jak sól. Znajoma sie zwinęła a my zostaliśmy. Zamówiłam sobie herbatę a on nic, nawet sie nie zapytał o cokolwiek. z jednej strony ciekawy człowiek z drugiej.... hmmmm... zdziwiła mnie ogromna szczerość na pierwszym spotkaniu....był ofiarą przemocy, zmarło mu dziecko, został zgwałcony przez jakąś dziewczynę. Wysłuchałam empirycznie. Kiedyś sama dostałam wsparcie więc wiem jak sie zachować jednak to było takie nietypowe tyle szczerości i to na pierwszym spotkaniu. z jednej strony mówi że już jest ok ale widzę jak sie rozkleja i sam to podkreśla...
Rozmawia sie naprawdę miło i ciekawie z kimś kto ma tak wiele do powiedzenia ale jest asymetria, nie zawsze chce słuchać on woli mówić. Pytanie ilu miałam partnerów na pierwszym spotkaniu też jest dość nietypowe....
Tak sobie spacerowaliśmy...
Miło sie słuchało ciekawostek, anegdotek....
Lubię ludzi inteligentnych z dużą wiedzą.
Zimno, wiatr, alerty przeczytane na telefonie a on by dalej spacerował. Zimno i kropi
....
Zgłodniałam, chciałam wejść na frytki ale samych nie serwowali w tym miejscu gdzie byłam kiedyś... szkoda... weszliśmy do pizzerii...
Skończyło się tak że zapłaciłam za jedzonko, a skoro całej nie zjem podzieliłam sie z towarzyszem. Szamka nie zachwyca ale głód zaspokojony.
Minęły czasy w których zapraszano mnie.... chyba w całym życiu raz czy dwa facet przyszedł na spotknie ze mną z kwiatkiem.. dziwi mnie to zamiłowanie do spacerowania... ok niech to lato by było, nawet jesień ale zima, wichura, deszcz.... tłumaczył że ma dobrą odpornosć i nie choruje. Ale przecież nie spacerował sam, ja tam byłam....
Pizza zjedzona odprowadził mnie na pociąg i pojechałam. Niedziele kaszlałam, smarkałam.... tak to skończyło się wcielanie w życie nowych sposobów od mojej cudownej terapeutki. Cikawe czy gdyby prywatnie przyjmowała to też by tak chujowa była. Fakt, ciekawe było na spotkaniu facetowi jedzenie postawić... niby mózg lubi jak czasem zrobi sie coś inaczej. Jednak generalnie uważam że skoro mam stresującą pracę mam trochę czasu to powinien być on maksymalnie przyjemny, fakt że mam swoje wymagania powinien być szanowany a nie skłanianie mnie do obniżania wymagań...Z A@ mamy ze sobą kontakt na portalu. Nie zamierzam tam siedzieć dużo skoro czasu mam mało. Mam też kontakt z tym całym kucharzem co to mówi że cały czas jest na płatnym urlopie płatnym do 21 lutego, bo pozamykali wszystkie lokale. Ćwiczę sie w słuchaniu bez oceniania i jak na razie mi sie to udaje: on mówi swoją ja swoją prawdę. On też miał randkę tak jak lubi: zaprasza do domu. Mam beke cały dzień, tą szczęściarę nazwałam: "Dama Postępowa". Owa Persona nie bawi się w "saówar wiwry" ma swój styl! Nie oczekuje że gospodarz postawi alko! Jest nowoczesna i wolna! Wbija do gościa na chate około 21 godziny, pijana bo schlała sie gdzieś na barze z koleżanką. Nie jest jak inne szare myszki! Daje żywe emocje których on nie zapomni! Zamiast czekać na gest siega po swoje - ponoć kosmetyki mu chciała z domu powynosić. Urlopowany kucharz gdy relacjonował mi wizytę gościówy opowiadał że bał się że mu zarzyga mieszkanie. Ona chciała sie przespać u niego ale on nie chciał, podobnie jak taksówkarz zabrać pijanej kobiety w obawie o tapicerkę. Ostatecznie udało się Damę Postępową zapakować do taxówki i odjechała. Nawet jak to pisałam aż sie popłakałam ze śmiechu. Ja taka staroświecka wysilam biednego chetnego na spotkanie, a tutaj nowoczesne kobiety od razu do domu jadą, na start ma pijaną babę i już facet nie musi wydawać na nią, nigdzie jechać.
A teraz moje zakupy:
Bridgewater Candle Soar: "Musujące grejpfruty, słodzona pomarańcza, słodka cytryna i cierpkie limonki nasycają powietrze i budzą doznanie zmysłowe. Orzeźwiający, słodki zapach malin i tropikalnych hibiskusów. Czysty, naturalny bursztyn i mocne piżmo."
Bridgewater Candle Time After Time Wosk zapachowy 73g. Opis: "Opis: Zainspirowany duszą karmiącą esencję niezłomnej miłości, Time After Time wiąże razem ożywiającą zieloną bergamotkę, jaśmin z mistycznym irysem i rozgrzewającym drzewem sandałowym. Zwieńczenie bogatą ambrą i karmelem jednoczy zapach w nieodpartej słodkiej nucie."
Bridgewater Candle Cup Of Cheer Wosk zapachowy 73g, opis: "Równowaga pomiędzy ciepłem, słodyczą i radością, Cup of Cheer to idealna wakacyjna chwila wypełniona gałką muszkatołową, cynamonem i wanilią."
Taką małą latarenkę różową sobie kupiłam i tej znajomej też, znerwicowana nieco więc niech jej miło będzie przez chwilę. Zdziwiła sie i nawet ucieszyła.
Kringle Candle Lemon Lavender Wosk Zapachowy 64g opis "Dwa zapachy, które dostarczają energii i doskonale ze sobą współgrają. Jasna, wypełniona słodyczą cytryna w połączeniu z doskonałością lawendy.Zachwyca świeżością i mocą."
Nowy balsam do ust no nie zachwyca właściwościami pielęgnacyjnymi więc na okoliczność promki kupiłam Carmexa którego jeszcze nie miałam - truskawka. Ciekawe czy pobije mango;)
No i to na tyle:) Miłego dzionka.
Szkoda, że spotkanie nie było bardziej udane, no i że tak zmarzłaś. Powodzenia dalej :) A wosków totalnie nie znam :)
OdpowiedzUsuńLatarenka świetna, woski też. Gościa bym spławiła, a pizza nakarmiła bezdomnego. Co za ludzie, nie dość że łaskę robi, to jeszcze zeźre za darmo, jakiś sknera. Posłuchaj podkastu Okuniewskiej też o tytule "sknera" i nie słuchaj tej pożal się Boże terapeutki, bo będziesz musiała wydać mnóstwo kasy na prawdziwą. Nie bądź głupia, nie pozwalaj się wykorzystywać, ani brać na litość 🙈🙈🙈
OdpowiedzUsuńSpotkanie dosyć osobliwe. Ja również bardzo lubię woski i świece.
OdpowiedzUsuńA ja jakąś wielką fanką nie jestem, choć czasem dostaję w prezencie.
UsuńJa też nie, jednak chętnie kupię je jako prezent na różne okazje.
UsuńWoski, świece, kadzidełka, to moje potrzeby na jesienne i zimowe czytanie, tworzą fantastyczną atmosferę. :)
UsuńW takim razie tym bardziej na pewno masz ich sporo.
UsuńHmm coś ewidentnie z tym facetem jest nie tak. Szkoda czasu na niego.
OdpowiedzUsuńKocham truskawkowy Carmex :)
OdpowiedzUsuńTak to widzisz nieraz bywa, nie wszyscy są odpowiedzialni i na poziomie.
OdpowiedzUsuńZadziwiająca otwartość na pierwszym spotkaniu, zupełnie by mi to nie pasowało.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za odwagę, ja nie mam zaufania do portali randkowych. Ale próbuj dalej - może ten człowiek był samotny, ale jeżeli nie czułaś się przy nim dobrze, to nie spotykaj się z nim więcej ;)
OdpowiedzUsuńSwoją miłość znalazłam jeszcze przed czasami okręconymi internetem, w tradycyjnym trybie poznawania drugiej połówki.
UsuńOj bardzo fajne muszą być takie spotkania, bardzo mnie pozytywnie zaskoczyłaś ;)
OdpowiedzUsuńLubię te woski :)
OdpowiedzUsuńCzyli terapeutka też jest beznadziejna.
OdpowiedzUsuńSpotykasz czasem fajne osoby?
Ostatnio zamówiłam świece sojowe z zapachami specjalnie przeze mnie wybranymi. Cudowne i jaka ochrona otoczenia. Zero toksyn.
OdpowiedzUsuńJakie przeboje! Fajnie że się z nami tym dzielisz (to też pewnie forma terapii), trzymam kciuki za znalezienie wartościowego faceta ❤️
OdpowiedzUsuńAle przeboje 😂 zmieniły się czasy, oj zmieniły 😂
OdpowiedzUsuńOsobiście najbardziej lubię wosk o zapachu werbeny od domkove, jest cudny!
OdpowiedzUsuńStrasznie nie lubię, jak ktoś niemal obcy, opowiada mi o tak osobistych problemach. Tzn podejrzewam, że dla takiej osoby może to być jakoś oczyszczające, ale ja się wtedy czuję nieswojo i nie wiem jak reagować. Co do drugiej części posta, tej o kucharzu, to się uśmiałam hehe. Zakupy super:)
OdpowiedzUsuń