Gdy chłodno ważne jest by zwłaszcza dużo ciepłego pić, a także dobrze coś ciepłego zjeść. Zapiekanka to fajne danie gdyż pomaga wykorzystać to co w lodówce mamy. Oszczędność zakłada że nic nie powinno sie zmarnować więc pole do popisu spore.
A to zapiekanka która bardzo mi smakowała na ciepło i nie tylko...
70g Szynka dojrzewająca
Ok. 100g Ser żółty
Ok. 100g coś jak podgardle wędzone
Feta
250g makaronu
1 brokuł
3/4 szklanki wody
Serek topiony
Makaron gotujemy ardente. Brokuł kroimy w różyczki i gotujemy w lekko osolonej wodzie. Wodę wlewamy do garnka i rozpuszczamy serek topiony. Trzeba ciągle mieszać by się nie przypaliło.
Kroimy fetę, wędlinę. Wszystko wsypujemy do naczynia żaroodpornego.
Musi być bardzo smaczne, dla mnie jednak zakazane. Potrawy z żółtym serem kończą się u mnie tragicznie :( mogę jedynie z kanapką ;)
OdpowiedzUsuńLubię zapiekanki makaronowe ale w wersji wegetariańskiej.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię takie zapiekanki. Pychota. Smacznego!
OdpowiedzUsuńNie jestem fanką brokułów, ale wygląda bardzo smacznie.
OdpowiedzUsuńPychota :)
OdpowiedzUsuńSmaczne danie, jednak ja sera żółtego w takiej wersji nie mogę jeść :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam, narobiłaś mi smaka ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałam dzis coś prawie takiego samego, tylko bez mięsa. :)
OdpowiedzUsuńWygląda bardzo pysznie, chętnie bym coś takiego upichcila, ale moi faceci raczej by nie zjedli 😅
OdpowiedzUsuńLubię makaron w każdej postaci. Mogłabym jeść prawie codziennie. :))
OdpowiedzUsuń