Czasem pożyczam sobie od sąsiadki jej sunie i tak sobie spacerujemy. Trasy są różne a to po lesie spacerujemy a to do sklepu. Czasy mocno sie zmieniły a pies mocno awansował w ludzkim społeczeństwie. Jeszcze nie tak dawno nie wolno było wchodzić do sklepu ze zwierzakiem dziś miski z wodą dla zwierzaków można bardzo często spotkać w różnych miejscach. W sklepie który odwiedzamy sunia często dostaje głaski, smaczki... ale ona jest wybredna i nie zawsze reflektuje na te psie ciasteczka.... jednak ze wszystkich frykasów suczka uwielbia pewną wędlinkę znaną pod nazwą: "pieczeń ze śliwką". Owa pieczeń ma moc magiczną która to z czworonoga czyni mega grzeczną, ułożoną pupilkę. Ta wędlinka to istny amulet na grzeczność tegoż zwierza. Wchodzę do warzywniaka i grzebię w koszu z przeceną. Był moment że ona mnie na smyczy pociągnęła a ja do niej: "bo cie trzasnę!" przyciągnęłam ja do siebie i siedziała koło mnie. Pani ekspedientka wyraziła swoje oburzenie że jak ja sie tak moge do pieska zwracać, ja do niej że pies nie rozumie tego a ona do mnie że prosze zobaczyć jakie pies ma oczy. Nie chciałam głupiej babie tłumaczyć że oczy kota ze Sherka wynikają z ochoty na pieczeń ze śliwką. Druga sprawa najwiekszą dla niej karą było by zabranie jej zabawki jakby sie bawiła a takie tam pogadanki to jej naprawdę nie robią różnicy. Co ciekawe jak ludzie sie pchają przepychają to pani to nie przeszkadza, brak słów.
Tak pomyślałam sobie o mowie ciała że podczas rozmowy ktoś może prezentować zachowania które nie są związane z aktualną interakcją tylko czymś co dana osoba przeżywa w środku.
Złości mnie też to że ludzie zaczepiają obce psy, bez pytania, bez pozwolenia wchodzą w kontakt głaszczą... Potem pies podchodzi do obcych ludzi bo przecież ludzie głaszczą więc czemu nie ma podejść a potem wrzask że sobie ktoś nie życzy, może by tak zapytać, ale mam wrażenie że teraz to wielu mamy "wszystkowiedzących ekspertów".
Nigdy nie głaskam obcych psów. Po prostu się boję.
OdpowiedzUsuńNo i super że nie zaczepiasz obcych psów, wiele osób mogło by sie od Ciebie uczyć.
UsuńO tak, ludzie najbardziej potrafią drugiego człowieka wyprowadzić swoimi radami, uwagami. Żeby słyszeli co czasami mówię do swoich kotów, dawno by zlinczowali. Nie zaczepiam cudzych zwierząt, a szlag trafia jak sąsiadki szczytują nad moimi kocurami, zaglądają do okna a później pretensje, że kot idzie za nimi. Idiotów nie sieją niestety.
OdpowiedzUsuńno niestety pani z warzywniaka psycholog i behawiorystka w jednym aż żal. Fakt jest taki że zwierzak bardziej na ton głosu reaguje niż na znaczenie słów no ale co za dysputa i tłumaczenie komuś kto wie więcej....hehhh...
UsuńRozumiem. To samo jest na grupach, przerost formy nad treścią. Nie ma opcji, żeby ktoś nie wytknął błędu. Kiedyś szukałam chętnych do adopcji podrzuconych kocurków, pożałowałam, że tam weszłam. Zamiast jakiejkolwiek pomocy dotknęła mnie fala hejtu od adminem. Tępe dzidy nawet nie poznały dobrze treści, a już oceniły.
UsuńNiektórzy ludzie w ogóle mają tendencję do wtrącania się i komentowania... Ja rozumiem okazanie zainteresowania i życzliwości, szkoda tylko, że takiego samego zainteresowania i działania nie wykazują, kiedy komuś za ścianą dzieje się krzywda...
OdpowiedzUsuńWitam serdecznie ♡
OdpowiedzUsuńZdarza mi się zaczepić obcego kota, ale psa nigdy. Jestem kociarą, po kocie wiem czego mogę się spodziewać, pies przecież może dziabnąć nawet gdy stoi obok niego grupka ludzi. Kot może ugryźć albo podrapać... ale ja już mam takie ręce że prawie nie czuję bólu :D To przez wieloletnią zabawę z kotami. U mnie w domu od dziecka, zawsze musiał być kot. Tak czy owak, widzę psa to nie zaczepiam, a wyciąganie ku niemu ręki to już w ogóle! Raz, właściciel może sobie tego nie życzyć dwa, jak ugryzie to czyja wina? Zazwyczaj psa. A matka powtarzała "nie pchaj łap gdzie nie trzeba" :)
Pozdrawiam cieplutko ♡
Ja nigdy nie pozwalałam głaskać moich piesków. Bardzo dobrze, że zmienia się świadomość ludzi w temacie traktowania naszych mniejszych przyjaciół.
OdpowiedzUsuńnigdy nie głaszczę obcych psów, bardzo się boję...
OdpowiedzUsuńJa zawsze czekam czy pies podejdzie do mnie. Jak leci z łapami to ja do niego też. Z łapami. ;p
OdpowiedzUsuńTeż mnie to denerwuje . Pies ma swoje uczucia i humory, wiec może różnie zachować . I ma do tego prawo bo to nie zabawka a żywa istota .
OdpowiedzUsuńJa też nie głaszczę obcych psów. Nigdy nie wiem jaki jest pies, czy ma na to ochotę, czy ma zły humor i mnie ugryzie.
OdpowiedzUsuńJak żyły moje psiaki to byłam wręcz chora jak ktoś do nich podchodził bez pytania, ciumkał, cmokał i wyciągał łapska.
OdpowiedzUsuńNigdy nie dotykam obcych psów i tego też uczymy naszych harcerzy.
OdpowiedzUsuńZauważałam, że coraz częściej dzieci pytają, czy mogą pogłaskać moje psy, a nie rzucają się od razu do pieszczenia ich, widać pracę rodziców w uświadamianie, że wolę zwierząt, nastrój dnia, trzeba uszanować, dla bezpieczeństwa czworonogów i dzieciaków.
OdpowiedzUsuńSama mam psa, nie podchodzę do innych psów. Podziwiam z daleka. Znam swojego psa i wiem, że on nie lubi gdy obcy go dotykają. Tak też może być z innym psem.
OdpowiedzUsuńNiestety nie mam psa, mój chłopak ma bardzo silną alergię, przez co jest to niemożliwe. Kiedyś nie mielibyśmy nawet czasu dla takiego psiaka. Dużo ludzie bierze psa, a potem trzyma go w domu i tylko wychodzi od niechcenia i z przymusu, żeby pies się załatwił. Przy naszym dzisiejszym trybie życie myślę, że bez problemu moglibyśmy mieć psiaka. Ale cóż, nie będę podejmować ryzyka. Mamy królika, który siedzi sobie na dworze i nikomu nie przeszkadza, a radość z futrzaka jest :)
OdpowiedzUsuńCo do obcych psów, ja nie podchodzę, mam traumę z dzieciństwa, gdy taki niby przyjazny piesek, nagle rzucił mi się na nogę i nie chciał puścić. Nie wiem, czy go przestraszyłam, lub któreś z dzieci na dworze, raczej wątpię, ale na szczęście przyszedł taki starszy pan z pomocą i przegonił zwierzaka. Dobrze, że miałam wtedy wysokie kozaki.
Ja mam psa, ale w budzie sobie siedzi spokojnie. W ogóle nie przepadam za zwierzętami. Dlatego też nie zwracam uwagi na wszelkie udogodnienia dla nich, nie ma to dla mnie żadnego znaczenia.
OdpowiedzUsuńA jak tu nie pogłaskać, gdy podbiega taki jeden i sam skacze? ;)
OdpowiedzUsuńja od małego uczę moje córki, ze należy zapytać czy można zwierzaka pogłaskać. To w końcu taka sama istota jak my i może zwyczajnie nie mieć ochoty na głaski i takie tam. Ja z kolei musiałam "zaakceptować",że w więkości domów są psy i gdy idę z pocztą do mnie muszą obszczekać ;)
OdpowiedzUsuńDziwna ta kobieta ze sklepu, nie znała się i tyle. Fajna sunia. My mieliśmy parkę husky, a teraz mamy dwa koty. Zawsze mówię córce, że nie wolno bez pytania właściciela dotykać psa, bo niewiadomo jak zareaguje.
OdpowiedzUsuńKasia Dudziak