Przyjemności lipcowe które miło sie wspomina, a na niektóre z nich czekać będę z utęsknieniem. Oczywiście, zapraszam do dalszej części:
1) Ogórki na ryneczku kupuję naprawdę okazyjnie kilogram potrafi kosztować 3 złote, raz za 1,50 kupiłam. Małe jędrne zielone idealne do ukiszenia a że nie są proste zupełnie mi nie przeszkadza.
Bób z masełkiem, koperkiem to smaczny obiad a jak do tego mam ogórki kiszone to już w ogóle pyszotka!
2) Czereśnie i czekolada... czy trzeba cokolwiek dodawać?
3) Spotkanie z koleżanką która robi najlepszą herbatę, gofer też dobry ale herbata petarda... truskawki, mango, pomarańcza...
4) Teatr kocham, a spektakl na plaży to dopiero gratka. Widowisko które miałam okazje oglądać poświęcone było Marlene Dietrich, wszystko w naturalnej scenerii....
Show bardzo miło sie oglądało mimo deszczowej aury.
Wieczorem...
To na tyle przyjemności lipcowych, a jakie były Twoje radości lipca?
Gofry uwielbiam, ale nie mogę za bardzo, bo usypiają mnie :D Teatru zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńTeatr na plaży to bardzo ciekawe doświadczenie, super jak tak niebo sie ściemnia zmieniając tło. Co do gofrów to często ich nie jadam, ciekawe czemu Cię usypiają...
UsuńLipiec był fajny. Super tydzień w Warszawie, udana rehabilitacja i początek pobytu w sanatorium. :)
OdpowiedzUsuńRadiomuzykant-ka
Świetnie, że doceniasz to, co daje Ci radość i przyjemność w życiu. Uwielbiam czereśnie. W lipcu bardzo dużo ich zjadłam.
OdpowiedzUsuńWow, ten teatr w plenerze robi wielkie wrażenie.
OdpowiedzUsuńSpektakl na plaży? Brzmi świetnie! Dla mnie przyjemnościami lipca były małe wycieczki w weekendy, świeże owoce i spotkania z bliskimi. :)
OdpowiedzUsuńTaką herbatka to i ja bym nie pogardziła:)
OdpowiedzUsuńU mnie lipiec upłynął pod znakiem wycieczek po mieście i graniu w karty z rodziną i było super!
Zaskoczył mnie ten teatr - jak wrażenia?
OdpowiedzUsuńByć, przeżyć, nie zachorować. Wystarczy :)
OdpowiedzUsuńBardzo fajne podsumowanie lipca :D Gofry musiały być pyszne :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Świetny czas, uwielbiam gofry <3
OdpowiedzUsuńten teatr na świeżym powietrzu to dopiero sztos:D
OdpowiedzUsuńDobrze, ze czytam przy kawie i babce cytrynowej, bo aż ślinka cieknie!
OdpowiedzUsuńO wszystkich moich radościach piszę na blogu ;-)
Ach uwielbiam gofry i najlepiej na pełnym wypasie, z bitą śmietaną i owocami :)
OdpowiedzUsuńooo matko, same smakołyki!
OdpowiedzUsuńNa teatr na plaży chętnie bym się skusiła.
OdpowiedzUsuńJa miło spędziłam czas na koloniach.
O mniam! Gofry 😍😍 Uwielbiam.
OdpowiedzUsuńTo teatr w Gdyni Orłowie?
Ale fajne urywki :)
OdpowiedzUsuńHerbatka obłędna, ogórki małosolne też uwielbiam, gofra chętnie bym zjadła ale bez bitej śmietany.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo ładne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuń