- telefon zaufania
- dzień dobry, czuję się przeciążona problemami- kobieta opowiada w kilku zdaniach o swojej sytuacji
- aha - pada automatyczna odpowiedź dyżurnej telefonu zaufania, rozmowa zostaje przerwana.
Dzwoniąca, dojrzała kobieta oddzwania ale nikt nie odbiera. Dzwoni ponownie,zajęte. Dzwoni za jakiś czas.
- telefon zaufania
- dzień dobry - kobieta opowiada zdarzenie i zastanawia się co się stało
- ale to do nas pani dzwoniła?
- tak
- ale jest wiele telefonów zaufania
- jestem pewna, dzwoniłam jeszcze kilka razy...
- no nie odbierałam bo nie mogłam odebrać, ale czy coś się stało?
- poczułam się zlekceważona - mówi kobieta
- ale czy coś się stało? - pyta wolontariuszka
Brak empatii, kultury, zrozumienia, lekceważącą postawa dyżurnej sprawiają że nie powinna mieć kontaktu z osobami w gorszym momencie. Brak odniesienia do sytuacji i pytanie co się stało...
Dzwoniąca kobieta potrzebowała chwili rozmowy, mówiła grzecznie o sobie i nie rozumiała skąd oschła reakcja i zakończenie rozmowy. Czy to kobieta się rozłączyła czy coś na linii...
Mówią że oczekiwania są źródłem frustracji, ich brak jest uwalniający. Ale czy aby na pewno można niczego od nikogo nie oczekiwać?
Anna miesiącami czekała na wizytę u neurologa, lekarka podczas wizyty odebrała telefon i ucieka sobie ewidentnie prywatną pogawędkę o sprawach rodzinnych. Oczywiście dostała skierowanie na zabiegi. Poczuła że nie otrzymała uwagi żadnych pytań, badania tylko spojrzenie w dokumenty i skierowanie, większość czasu wizyty to była rozmowa telefoniczna. Lekarz jest zawodem zaufania publicznego więc tym bardziej przykro być świadkiem gdzie podczas pierwszorazowej wizyty większość czasu jest poświęcona sprawom prywatnym kogoś do kogo przychodzi się z troska o to co najcenniejsze czyli zdrowie; ufając wiedzy, profesjonalizmowi, doświadczeniu...
Ewelina poszła do dentystki która założyła opatrunek na zęba. Po wizycie kobieta czuła ból, poszła prywatnie okazało się że jedynym wyjściem jest ekstrakcja.
Oczywiście że brak oczekiwań jest uwalniający a niespełnione nadzieje skutkują frustracją,żalem. Gdy oczekiwania są wygórowane zdecydowanie dla własnego komfortu lepiej je obniżyć. Jednak co do lekarzy chcemy wierzyć że pomogą bo do kogo się zwracać? Do znachorów? Podobnie w przypadku instytucji. Brak wiary godzi w poczucie bezpieczeństwa.
Kiedy, decydujemy się na pracę z ludźmi, poza oczywiście wiedzą i kompetencjami powinniśmy mieć również poczucie powołania niesienia pomocy innym. Niestety w dzisiejszych czasach, już ta cecha u takich osób nie występuje, a zastąpiła ją służbistość. Liczą się statystyki i zyski. Kasa ma się zgadzać, a człowiek to już tylko pionek w tej grze.
OdpowiedzUsuńChyba nie da się bez oczekiwań, zwłaszcza w stosunku do bliskich, brak oczekiwań świadczyłby wtedy o obojętności...
OdpowiedzUsuńJa myślę, że oczekiwania w większości jednak pomagają.
OdpowiedzUsuńMam wrażenie, że większość lekarzy ma teraz takie podejście do chorych, traktują ludzi jako kolejne pieniądze i często nic więcej. Sama miałam kilka takich sytuacji, raz nawet lekarz wprost powiedział, że gdyby miał takich pacjentów jak ja, to byłby milionerem. Poszłam na USG i przejechał szybko po brzuchu, powiedział, że wszystko jest ok i taki ból jaki mi doskwiera to nie ból (powtórzyłam usg w innym miejscu i wcale nie było wszystko ok). Akurat w tym zawodzie pacjent oddaje czesto swoje życie i jednak oczekiwania są tu jak najbardziej uzasadnione. Przede wszystkim przeraża mnie, że nie traktuje się innych z empatią. Może jestem inna, ale mnie satysfakcjonyje zadowolony klient bardziej niż pieniądze. Tego oczekuję też od innych, powinno być to normalne, tymczasem rzeczywistość pokazuje różne kwiatki...
OdpowiedzUsuńOczekiwania zawsze są wydaje mi sie , osobiście uważam że nie można za duzo oczekiwac od innych tlyko od siebie:)
OdpowiedzUsuńMonika F
Ja myślę, że oczekiwania pomagają.
OdpowiedzUsuńTo prawda, nie chodzi o to, żeby nie oczekiwać np sensownego traktowania u lekarza, albo grzeczności od urzędnika.
OdpowiedzUsuńOczekiwania vs rzeczywistość... Najczęściej dochodzi do zderzenia, bo z reguły to czego oczekujemy, mija się z możliwościami drugiej strony, podejściem i wypełnianiem swoich ról.
OdpowiedzUsuńWspółczuję sytuacji z lekarzem, człowiek czeka miesiącami w kolejce, a potem tak to wygląda.
OdpowiedzUsuńZ tymi oczekiwaniami bywa różnie, zalezy od sytuacji i osób.
OdpowiedzUsuńTo chyba idea mnichów buddyjskich - nie mieć oczekiwań ….
OdpowiedzUsuńTrochę boję się mieć oczekiwania właśnie przez to, że mocno odczuwam jeśli coś ich nie spełnia.
OdpowiedzUsuńSą takie instytucje,zawody, gdzie posiadanie odpowiednich kompetencji jest bezwzględne i nie podlega dyskusjo. Tutaj to zawiodło. Gosia B
OdpowiedzUsuńZawsze staram się zrewidować swoje oczekiwania w każdej dziedzinie, aby potem nie rozczarować się i nie przeżyć zawodu.
OdpowiedzUsuń