Dzień dobry na początku lipca, pora napisać coś o minionym miesiącu. Byłam w komisji wyborczej, praca szła sprawnie bo zespół doświadczony. Byłam na spektaklu: "Jej słowo. Jego słowo." Widowisko zwraca uwagę między innymi na to jak postrzegamy ofiarę a jak oprawce i że nie zawsze wszystko jest takie proste. Kreacja Ninkiewicza super! Przyjemności przyjemnościami ale trzeba było ruszyć w podróż do szpitala. Przykre że nie pozwolili wysłać rzeczy na adres szpitala. Właściwie to od początku pokazuje jaki ta jednostka ma stosunek do pacjenta. Personel najczęściej nieprzyjemny, a człowiek ma siedzieć cicho, najlepiej wszystko mieć swoje i koło siebie robić. Mydło, ręcznik papierowy, papier zwany wartościowym (toaletowy), sztućce (udostępniają jak ktoś nie ma), ale to co mnie zdziwiło to to że gąbkę i płyn do naczyń też trzeba mieć bo kubek i sztućce samemu sobie trzeba myć. Co ciekawe TV jest i to za darmo, internet we własnym zakresie. Zamiast się skupiać na zdrowiu potrafią uwagę poświęcać na bzdury. Podnoszenie głosu zamiast normalnej rozmowy... O głupotę.... Jakieś przepierki, brak miski... to można normalnym tonem. Pewnego dnia przyszła oddziałowa i na całą salę że ja nie mam ubezpieczenia i że biuro wystawi mi rachunek za pobyt. Co inne pacjentki interesuje ten temat to nie wiem. Zaproponowałam że przejdziemy do jej gabinetu. W biurze jak oddziałowa zakończyła swój monolog (a nie był krótki bo ona lubi się powtarzać) i jeszcze był podniesionym tonem. W stosownym momencie zadzwoniłam w jedno miejsce i sprawa wyjaśniona. Rozumiem że praca w szpitalu do miłych nie należy ale rehabilitacja to nie jest najcięższy oddział więc nieco więcej kultury mogliby przejawiać.... Miskę swoją już mam. Sobie przez internet zamówiłam, jak mi leku zabrakło poszłam kupić. Apteka szpitalna była zamknięta, wyszukałam w necie gdzie najblizsza. Szłam 2 km w jedną stronę leki kupiłam i 2 km wracałam pieszo. Wołałam sama załatwić niż narażać się na nieprzyjemności,a tabletki wolę brać. No dobrze że mi się udało bo mgr mogła nie chcieć wydać leku, no i dobrze że mają taką możliwość.
Co do pań z mojej sali.... Dwie po 80tce, jedna 66 i 61 lat. Jedna 80tke wypisali, zrobiło się nieco ciszej i spokojniej. Ciekawe kto na jej miejsce przyjdzie. Paniom (po za mną i jeszcze jedna) nie przeszkadza smród z łazienki, na nic prośby o włączanie wentylatorka tego wywietrznika skoro okna tam nie ma... Potrafią lekceważyć albo wyśmiewać. Jedna bezczelna potrafiła schnące pranie powiesić koło szmat do podłogi, tak miejsce szmat do podłogi jest tam gdzie uchwyt dla niepełnosprawnej osoby w toalecie. Złośliwa pani potrafi z rana ledwie jest po ciszy nocnej (to jest po 6 rano) hałasuje, tłucze się... Potrafi tv na full nastawić, pewnego dnia jak kilka pan korzystało z WC złośliwa pani poszła i nie zamknęła drzwi kazać nam wąchać aromaty.... do tej pani można mówić, prosić....
Potrafi wytrzeć ręce w nie swój ręcznik, na stanowcze zwrócenie uwagi że osoba nie życzy sobie podchodzenia do jej łóżka i korzystania z jej rzeczy, pani odpowiedziała: "to nie jest twoje łóżko tylko szpitalne".
Plusem jest to że w tym szpitalu śpi się słodko...jak mam problem z zaśnięciem w nowym miejscu (nawet w domu po powrocie) tak tutaj nie mam problemu, było by lepiej gdyby złośliwa pani nie tłukła się.... Kolejnym plusem jest to że dostałam masaże na kręgosłup.
Założyłam profil na portalu randkowym. Rozmawiałam z całkiem sprytnym panem, nie pracuje, opiekuje się mamą leżącą. Po moich zdjęciach (zorientował się że w szpitalu) wydedukował że jestem lekarzem albo pielęgniarką więc zaopiekuję się jego rodzicielką. Pan twierdzi że jest singlem,ale wygadał się coś o żonie. Na pytanie czy jest rozwodnikiem odpowiedział że nie wie bo się na tym nie zna. Jeden pan mnie odwiedził, czekoladki przywiózł ale jakoś nie kleiła się rozmowa, dzwonił dwa razy ale jakoś czegoś brak.... Taki jeden trochę przypomina mi T❤️, ale jakoś też nie to samo 😢, wiem że nic z tego nie będzie. Cóż, na nic się nie nastawiam... Jak wyjadę profil skasuję...
A denko no nie jest imponujące...
Szampon Familijny pokrzywowy. Zarówno do mycia włosów jest dobry, do prania też się sprawdzał, może kupię ponownie.
Czyste piękno maska w płachcie nawilżająca z proteinami z koziego mleka. Spełniła moją rolę, jednak liczyłam na łagodzące działanie i trochę zawiedziona jestem lekko. Wiem że obietnic kojenia nie było. Może kupię ponownie.
Isana maseczka peel off, zrywak jak zrywak robi swoje nie jest droga więc kupię ponownie.
Maseczka którą dostałam do zakupów, taka darmówka o działaniu ok, mogła by mieć ładny zapach taka neutralna, może mam gdzieś jakąś kolejna. Gdy dostanę to zużyję.
No to na tyle zużyć. Tak to jest raz więcej a raz mniej....
Kochana, z tych Twoich przeżyć szpitalnych, to można by książkę napisać. Współczuję Ci, że musisz przez to wszystko przechodzić.
OdpowiedzUsuń