Gdzieś w pewnym województwie mieszkała
czterdziestopięciolatka, z nie wesołą sytuacją domowo – rodzinną.
Wyjścia z sytuacji szukała na portalach randkowych, gdzie
znalazła pewnego miłego, szarmanckiego Pana.
Domowa sytuacja wypchnęła ją, a właściwie „pomogła” w
podjęciu decyzji: postawiła na jedna kartę i przyjechała do internetowego
amanta.
Na miejscu szybko się okazało, że szarmancki Andrzej to
alkoholik i seksoholik, więc jak nie jedno to drugie w głowie, a najlepiej wszystko
na raz. Stale pijany, albo pije albo na etapie zbierania na alkohol, w dodatku
nie przestrzegający higieny osobistej… kąpiel raz w tygodniu, może dwa, przy
czym nie zawsze zmienia ubrania, które są przepocone, często poplamione a nawet
dziurawe… taki stan rzeczy sprawił, że Liwia szybko postała mieć ochotę na
bliższe relacje… Andrzej powrócił do poszukiwań przez portale.
Liwia znalazła prace, a Andrzej siedział w Internecie i
sączył browary w swojej śmierdzącej dziupli. Jako, że Andrzej jest znany z pijaństwa
w wielu miejscach zakładowa brama raz zatrzaśnięta przed nim brama nie otworzy
się ponownie. Raz przez niego całą firmę zwolnili.
Andrzej postanowił uderzyć do firmy Liwii, jednak ta prosiła
by tego nie robił; nawet dzwoniła do szefowej z prośba by nie zatrudniała
Andrzeja. Finał był taki, że Liwia straciła pracę.
Brak seksu zaczyna coraz bardziej dokuczać Andrzejowi, to
też jest co raz bardziej agresywny do Liwii: ma wymagania, by Lidia współżyła z
nim, i dawała pieniądze na alkohol. Od siebie nie daje wiele, bo sprawa
„trudnego zapachu” najoględniej mówiąc, oraz stałego pijaństwa odstrasza Liwie,
która wniosła wkład 500pln gdy się wprowadziła i nie zamierza dawać więcej bo
niby skąd?! Brak seksu, pieniędzy na piwo coraz bardziej dokuczają Andrzejowi,
to też bywa naprawdę przykry dla partnerki: „wypie***”, „idź sobie stąd”… i
inne komunikaty o tym samym znaczeniu stały się codziennością. Na dodatek
Andrzej potrafi zapraszać do siebie kobiety, mówić o zamiarze spotkań, przy czym
nie jest gołosłowny bo zaprosił panią… po za tym przesiaduje na portalach
randkowych.
Inną sprawą są ultimata stawiane nie rzadko: „jak za ….
Minut nie wrócisz drzwi będą zamknięte.” „jak … to już możesz nie wracać”.
Liwia szuka pracy, ale z tego co obserwuję bardziej skupia
się na portalach, czyli na poszukiwaniu kolejnego pana z mieszkaniem, który
mógłby ją przygarnąć.
Nie wiem jak
sytuacja się skończy, aczkolwiek nie spodziewam się happy endu.
Obawiam się sytuacji, że pewnego dnia, lub co gorsza nocy
Liwia stanie z walizkami w moich drzwiach. I cóż ja? Przecież nie prowadzę
przytułku ani schroniska, a z drugiej strony chciała bym jakoś pomóc.
Jakie niektore kobiety potrafia byc... glupie i naiwne! Dlaczego wciaz szukaja przytuliska u coraz to innych indywiduow?
OdpowiedzUsuńNie lepiej samej, ale godnie, niz tak...?
Współczuć należy ...
OdpowiedzUsuńCiekawe czym się skończy...
Obawiam ,że następnym takim samym amantem...
być może to jej sposób na życie
UsuńByć może, że taki ma sposób na życie mam nadzieję, że trafi na odpowiedniego kiedys...
OdpowiedzUsuń