I cóż? Mamy Nowy Rok. Chciała bym by okazał się łaskawszy
dla mnie pod względem ekonomicznym. Skoro już nie jest mi pisane mieć bratnią
duszę, niech chodź problemy natury bytowej nie spędzają mu snów z powiek…
Smutno mi, że tak musze się męczyć…
Jak bardzo „oddanych” mam „przyjaciół” mogłam zaobserwować
po śmierci taty.
Rok wcześniej zmarł mój wuja, ojciec chrzestny. Jeszcze rok
wcześniej zmarł Adam, tydzień po nim jego mama. W sumie od Adama i jego mamy to
co rok ktoś: wuj, a teraz tata. Czasem są takie „czarne serie”.
Dzwonił do mnie ten z biura ale szybko zakończyłam rozmowę i
zablokowałam jego drugi numer. Nie rozumiem: skoro komuś nie odpowiadam gdyż
jestem zbyt mało majętna to po ciul dzwoni? Sztuczne znajomości czy jak?
Dzwoniła Liwia żaliła się na warunki mieszkaniowe, prosiła
bym wznowiła jej ogłoszenia… masakra… czy ja jestem jakąś asystentką jej? Tutaj
rozliczyła się do głupich jogurcików, pozostawiając za sobą wrażenie chytrej
baby, bo gdyby mogła by poodkręcała by na pewno nic po niej nie zostało…
dlatego czemu ja mam dla niej robić cokolwiek, skoro ja już dla niej zrobiłam,
a ona tylko chciała mnie wykorzystać (w sensie mieszkaniowym) co jej się nie
udało to teraz próbuje, myśli, że ja będę jej ogłoszeniami się zajmowała bo ona
jest taaaka biedna… tylko kto się mną przejmuje?
Sprobuj spojrzec optymistycznie w przyszlosc, powiedz sobie, ze bedzie lepiej, wyjdz do ludzi, ale zmien srodowisko.
OdpowiedzUsuńSciskam, Filizanko!
Dzielna jesteś jak mało kto :-)
OdpowiedzUsuńInni pewnie w ogóle na Twoim miejscu nie poradzili.
Głowa do góry !
Pozdrawiam serdecznie