- halo?
- poznajesz mnie? – słyszę męski głos lekko entuzjastyczny
- a z kim mam przyjemność? – zapytałam
Kolo okazał się to Panem z biura (matrymonialnego), to było moje
pierwsze „skojarzenie”… nigdy nie zapomnę…
wysoki, łysy, Pan po pięćdziesiątce w czerwono białym dresie z Polskim Godłem. Wydawało
mu się, że ma lat co najmniej naście… bynajmniej tak się zachowywał. Jeśli jakiś
nastolatek to czyta i czuje się urażony przyznam racje, bo to co wolno młodemu,
nie wypada staremu… skakał jak małpa, przytulał i wykonywał nieskoordynowane
ruchy… nawet mowy nie było by kawę zaproponował, czy zaprosił, co to to nie.
Nie był mną zainteresowany gdyż… jestem zbyt mało majętna. Krótko
mówiąc nie stać mnie na niego. Ale… i tu „łaskawca” pozostawił mi furtkę: jak
czegoś się dorobię, to mam dać znać, i wówczas się mną zainteresuje.
- co u Ciebie? – zapytał
- no cóż..- chwila namysłu – no fortuny się nie dorobiłam, w
totka nie wygrałam, miłości, ani nawet znajomego przez biuro nie poznałam.
- ahaaa, no tak dzwonię to jest mój nowy numer, dostałem z „orędża”,
jak będziesz chciała to zadzwoń.
No tak to by tłumaczyło dlaczego się dodzwonił, skoro jest
zablokowanyJ. Mam
nadzieje, że jest na tyle inteligentny, że więcej nie zadzwoni. Na wszelki
wypadek dodałam go do listy blokowanych.
Niestety smsy pisać może… taka „blokada”. Napisałam mu:
„proszę więcej do mnie nie dzwonić, ani nie pisać. Pa”
„chciałem pomóc zarobiłabyś kołega ma interes legalny z
psami masz choro dume pewnie że nie zadzwonie pa” – odpisał. Pisownia oryginalna.
Pani z biura się nie odzywa, na sms nie odpowiada. Czyżby brak
odpowiedzi był powiązany z tym, że kończy mi się „uczestnictwo” w tej
tragifarsie? I nie widzi potrzeby a przede wszystkim sensu kontaktu ze mną? A może
po prostu zadzwoni z super „ofertą”… no ale muszę przedłużyć umowę…
Naciągaczka, oszustka… tych wspaniałych z którymi mnie „tak
profesjonalnie skojarzyła” mam polokowanych… mam nadzieje, że już nie będą się
odzywali. W ogóle żałuję, że się tam zapisałam! Kupiłam sobie masę przykrości!
Mnie też to wkurza jak gościu ma już swój odpowiedni wiek i zgrywa, że jest jakimś młokosem.
OdpowiedzUsuńTak w ogóle cwaniactwa też nie cierpię... o!
Pozdrawiam serdecznie.
Chyba nikt tego nie lubi
UsuńKolesi który uważają się za siódmy cud świata omijam szerokim łukiem :)
OdpowiedzUsuńI słusznie!
UsuńJa tak samo, bo tylko się za takich uważają, a nimi nie są :D
UsuńA może mój problem polega na tym, ze mam za niskie wymagania odnośnie facetów?
Usuńbo chyba mało jest takich, którzy by jakiekolwiek wymagania spełnili ;/
Usuń...to ja narcyz się nazywam, jeżu kolczasty jacy to ludzie chodzą po tym świecie...
OdpowiedzUsuńI przeważnie widnieją w biurach matrymonialnych.
UsuńDobrze, ze Ci sie ten "kontrakt" konczy. Z tego, co pisalas, zaden kandydat nie spelnial oczekiwan, co jeden to lepszy wywijas z przerosnietym ego lub szukajacy przygod.
OdpowiedzUsuńMasakra! Szok, jakby mi ktoś powiedział, że tacy ludzie są to bym nie uwierzyła! To przez co przeszłam to była masakra!
UsuńA co na to "mąż"?
OdpowiedzUsuńżona współczuła i pocieszała jak płakałam. Nawet jednemu wygarnęła. A teraz tylko kręciła głową, i mówiła, żebym nie pisała do niego, ale ja wolałam napisać by się więcej nie kontaktował ze mną, bo po co? Żeby mnie obrażać. Napisałam i mam nadzieje, że nie będzie dzwonił, z.... kolejnych numerów.
UsuńPozdrawiam!
OdpowiedzUsuń