Rodziaka dostaję w miarę
regularnie od dwuch lat. Umowa z facetem taka była, że ja psu karmę czy smaczki kupowałam a własciciel mi
przy odbiorze psa kase oddawał.
Normalnie jest tak, że właściciel
karmę dostarcza, ale grzecznościowo za karme wykładałam. Była sytuacja, że Panciowi
się wyjazd przedłużył… a że kasy nie miałam to powiedziałam niech mi przelew
zrobi i w ogóle a on wielkie problemy bo zwierze, żywa istota... bo głodne być nie może i w
ogóle. Ostatecznie poszłam pieniądze pożyczyć by kupić psu karmę.
Poprzednim razem jak odbierał pupila upomniał się o paragony. Dziś rano psu karmy zabrakło, nie wiedziałam czy się facetowi
nie przedłuży kupiłam karmę plus smakołyk nie zapominając o paragonie.
Facet po psa przyjechał i….
odmówił zapłacenia za karmę, a rachunek pogniótł… bo ja wymuszam. Powiedziałam, że rano już
karmy nie miał… a facet stwierdził nagle, że mogłam do niego zadzwonić i
skonsultować…
Wspomniałam, że umawialiśmy się
tak, że ja mu kupowałam a on, że umowy nie było…
No i zostałam z napoczętą karmą
smaczkami a 60 pln utopione. Jestem wściekła bo mógł powiedzieć, żebym nic psu
nie kupowała! Po za tym nie wiedziałam czy facet nie odbierze psa wieczorem, to
co głodny miał siedzieć?
Trudno! Koniec z wykładaniem! Będzie
tak, że facetowi wyjazd się przedłuży, to za karmę mu nie wyłożę! Niech mówi,
że powinnam mieć kasę a ja powiem, ze on jest właścicielem i to jego obowiązek
dostarczać karmę w takiej ilości by starczyło!! Jestem wściekła normalnie płakać mi się chce ze złości! Bo 60
złotych piechotą nie chodzi! Swoją drogą mógł zaznaczyć, żebym psu nie kupowała
niczego, a nie żebym paragony zbierała. Tylko szkoda, że w razie czego ucierpi
pies… Bo mnie nie stać na żywienie czyjegoś psa! (za opiekę dostałam 80 a za
karmę utopiłam 60)
W zasadzie powinnas do faceta zadzwonic i zapytac, ale skoro juz kupilas, to on faktycznie mogl ja wziac. Zacisnij zeby, bo to Twoj staly klient i jesli bedziesz sie stawiac, mozesz go stracic.
OdpowiedzUsuńI nie dziwie sie, ze sie gotujesz w srodku.
zacisnąć zęby? W jakim sensie? Ja już więcej nie zamierzam wykładać pieniędzy za cokolwiek dla psa tego Pana. Wydzwaniać do klientów nie mam w zwyczaju bo dlaczego ja mam ponosić dodatkowe koszty tym bardziej, że wyjeżdżają za granice. Po za tym to obowiązek właściciela dostarczyć odpowiednią ilość karmy na czas pobytu! Długo było tak, że wykładałam było ok. Wystarczyło powiedzieć, żebym mu nic nie kupowała i nie było by sprawy. Psa przyjmę, bo go kocham, po za tym niczemu nie winien.
Usuńoooo smutna historia. dziwny człowiek. może miał zły dzień i odda Ci z nawiązką następnym razem?
OdpowiedzUsuńNie wiem jak następnym razem będzie. Nie zamierzam robić niczego ponad opiekę. Karma, pieniądze to wszystko są obowiązki właściciela!
Usuńoo kurcze no nie fajnie ..
OdpowiedzUsuńmi jest smutno i wściekła jestem. Bo zostałam z karmą bez kasy;/
UsuńNo, to Pan nie ładnie się zachował, jak niewiele trzeba, żeby przyzwoite kontakty zmaściły się.
OdpowiedzUsuńNo cóż. Ja sobie nie mam nic do zarzucenia!
UsuńJaki cham, masakra ;/ obyś nie miała więcej podobnych sytuacji
OdpowiedzUsuńTeż wolałabym uniknąć podobnych doświadczeń...
Usuń...oboje macie rację i oboje jej nie macie. On zachował się jak cham, Ty mogłaś zadzwonić...
OdpowiedzUsuńwiesz umowa umową.... ale teraz już nie ważne.
UsuńCo za człowiek :/ Nie denerwuj się szkoda nerwów, pamiętaj zrobiłaś coś dobrego dla zwierzaka a on i tak kiedyś oberwie za swoje zachowanie... To się nazywa karma, większość ludzi o tym zapomina i woli udawać że nic się nie stało... Brak mi słów na takich ludzi. Lecytynka mu się kłania i zakaz alkoholu i prochów. Głowa do góry :*
OdpowiedzUsuń:*
Usuńwg mnie powinnas zadzwonic i zapytac, nie kupowalabym na własna reke, zapraszam na nowy post;)
OdpowiedzUsuńteraz już mało istotne! On jest właścicielem i jedzenie dla psa jego obowiązkiem nie moim!
Usuń