Nowe okulary:

Balsamem na mą duszę było znalezienie okularów… w końcu! Tylu optyków odwiedziłam: za małe, nie ten fason, nie podobają mi się… i w końcu: wchodzę, widzę czekająca mnie! Są moje okularki… pokrowiec wybrałam sobie oryginalny, szczerze mówiąc od razu rzucił mi się w oczy…

Co to za wygoda dla oka, dla wzroku. Z tego co znajomi mierzyli to chyba każdemu pasują… taki uniwersalny model… i te śliczne zdobienia! Jestem bardzo zadowolona!

dodatkową radość wielką sprawiła mi sukienka zakupiona w lumpku… i ta cena… 1,85…

Ładnie leży na mnie i wyglądam w niej dobrze. Radość jest to wielka, tym bardziej że dla mnie jako dla kobiety kształtów rubensowskich ciężko w Polsce znaleźć dobry ciuch… taka jest przykra prawda.

Wiele sklepów z ubraniami schodziłam wszystko ładne, ale na rozmiary małe. Większe od razu babcine kroje, kompletnie nie podobają mi się. Co prawda mam jeden butik gdzie kiedyś kupiłam sobie niegdyś sukienkę, nie powiem zachodzę tam zachodzę, ale prawda jest taka, że są widełki rozmiarów od do, a czego nie ujmują to problem tego kto tego szuka.

Byłam w jednym lumpie (z sieci która sprowadza towar z Anglii) w innym mieście mierzę kilka kiecek i super laska ze mnie! Obcasik włoski i laska jak się patrzy! W innym mieście tej samej sieci znalazłam tę oto sukienkę:

Nie jest ona może jakimś cudem... aczkolwiek podoba mi się i uważam, że jak na kreacje na co dzień jest świetna! W dodatku ta cena 1,85...