Jednym z miejsc gdzie nigdy się nie zapiszę to klub „Morsów”.
Choć naprawdę podziwiam ich to nie wyobrażam sobie siebie…nie potrafiłabym się przemóc.
Kim są?
Mężczyźni i
kobiety w różnym wieku kąpiące się w odkrytych zbiornikach wodnych... w
lodowatej wodzie. Robią to by zachować sprawność ciała, zdrowie a także
dostosować organizm do zimnej pory roku. Dzięki takim praktykom morsy zapadają
na przeziębienia 60% rzadziej niż ci którzy nie podzielają ich praktyk czynnie.
A podatność na inne choroby spada do 30%. Zimowe kąpiele nie tylko hartują ciało
ale i psychikę stymulują zwiększając zdolność przetrwania w niewygodnych
warunkach. Mówią, że sami się o tym przekonują wielokrotnie sprawdzili to na
sobie. „Dają możliwość odczucia pewnych subtelnych, odmiennych stanów
świadomości, w których dystansujemy się od obiektywnych, szokujących doznań
termicznych. Jednoczymy się z naturą.” – czytamy.
Warto?
"Morsowanie" mobilizuje układ
odpornościowy. Intensywnie pracują naczynia krwionośne, krew zwalnia,
przyśpiesza a co za tym idzie poprawia się wydolności układu
sercowo-naczyniowego, a także lepsze ukrwienie skóry.
Metabolizm wzrasta, bo człowiek dużo spalił ,
zużył nagromadzonej energii, wydalił trucizn i substancji szkodliwych. Odświeża
zapasy energetyczne i ciało oczyszcza się.
Czy są przeciw wskazania?
Nie istnieje
oficjalna lista przeciw wskazań.
Choroby związane
z układem krwionośnym wymagają konsultacji z lekarzem, również i inne choroby przewlekłe…
Kiedy zacząć?
Można przez cały
rok. Jedni zaczynają późną jesienią inni zimą, nie ma reguły. Ale myślę, że
stopniowo przygotowując się do coraz niższych temperatur… Sezon Morsów rozpoczął się jak co roku w
październiku.
Jak wyglądają
takie kąpiele?
Przed wejściem
do wody należy się zastanowić nad samopoczuciem, i czy nic nie przeszkadza i na
pewno jesteśmy gotowi na lodowatą kąpiel? Czy jesteśmy wypoczęci? A od posiłku
minęło kilka godzin? Tego dnia powinniśmy unikać kawy papierosów i alkoholu.
Ważne by umieć
zaplanować i ocenić długość kąpieli i moment wyjścia z wody.
Bezpieczniej kąpać
się w grupie. Każdy klub ma swoje spotkania które zaczynają się od rozgrzewki,
po
niej (lepiej jeszcze przed rozgrzewką ubrać kąpielówki i przygotować sobie
czepek, ręcznik) po ewentualnym wytarciu się do sucha- wejście do wody powinno
być pewne i odważnie (podziwiam) napinając mięśnie i wdychając powietrze
oswajając ramiona, szyje z zimną wodą. Należy pamiętać by nie wykonywać żadnych
intensywnych ruchów, gdyż grozi to uszkodzeniem skóry.
Zanurzenie po
szyje i zaleca się aktywne pływanie. Nurkowanie w specjalnym stroju. Po wcześniejszym posmarowaniu powiek, uszu i
nosa w środku, oliwką w żelu. Można wchodzić do wody w czapce. Używanie
półbutów i rękawic neoprenowych z dobrą gumową podeszwą jest wskazane i
zapobiega nie tyle wyziębieniu palców, co okaleczeniom podczas biegania po
kamieniach i lodzie, w mroźne zimowe dni, kiedy nie mamy czucia w stopach.
Po wyjściu z
wody nie czujemy zimna, ani wiatru. Rozgrzewka: skakanka, biegi, i ponownie do
wody. Powinniśmy czuć pokrzywkę na całym ciele (brrrr…) wejście powinno trwać
maksymalnie minutkę. Należy pamiętać by zawsze wychodzić z popychającą falą a
jak fala wraca stać lub iść bokiem do niej.
No i ubieramy
się. Najpierw ubieramy czapkę, wycieramy się do czerwoności i szybko ubieramy
skarpety (najlepiej wełniane przygotowane wcześniej) oraz pozostałe ciepłe
rzeczy.
Gorąca herbatka
jako kolejny punkt spotkania to okazja do zacieśniania relacji miedzy
klubowiczami. Na koniec intensywny bieg
mobilizujący serce do wpompowania krwi z powrotem do naczyń krwionośnych i
kończyn.
Sławek Kaszuba
pisze: „Hartowanie to nie łażenie nago po dworzu i zgrywanie bohatera. Fizyki
się nie oszuka, albo organizm zdoła podtrzymać temperaturę ciała albo zabraknie
mu ATP i glukozy i się wychłodzi do granic ryzyka. Żeby było jeszcze trudniej,
to pozwolę sobie skomplikować temat i dodać iż człowiek ma przynajmniej dwa
rodzaje odporności: swoistą i nieswoistą. Na tę drugą ? nieswoistą, olbrzymi
wpływ ma wiele innych czynników jak choćby nasze samopoczucie, stresy,
przygnębienie dym papierosów kac itd. Czyli wszystko to co wpływa na nasza
powłokę energetyczna. To tak jakbyśmy mieli dziury w swoim ciele energetycznym
i nic tu po zimnych kąpielach, chyba, że kąpiele te i bieganie uspakajają nas i
pozwalają wyłączać te negatywne czynniki - zapomnieć o problemach.. Podobnie ma
się sprawa z naszą zdolnością do przepuszczania wirusów i bakterii przez błony
śluzowe i skórę. A więc na to czy ktoś zachoruje na chorobę wirusową (np.Grypę)
czy bakteryjną - składa się wiele czynników , nie tylko hartowanie. Nie mniej
jednak mamy duży wpływ na funkcjonowanie naszego systemu odpornościowego
swoistego, a że w zdrowym ciele zdrowy duch, również nieswoistego Aha, i nie
polecam Morsom noszenia szalika ani zakrywania ust ... Zaznaczam iż są to moje
własne przemyślenia nad fizjologią człowieka-morsa i mimo że celowo starłem się
pisać językiem prostym, liczę na włączenie się do dyskusji fachowców zwłaszcza
lekarzy-naukowców . Bo jakże ważne byłoby zachęcanie do morsowania, jako
szeroko rozumianego zdrowego sportowego stylu życia, przez lekarzy.”
Na koniec
wierszyk:D
Znalazłam nawet
wiersz:
U nas w Gdyni
proszę pana
jest tradycja od
lat znana:
wiatr zacina i
deszcz siąpi(e),
publiczności, aż
mózg staje,
a nasz MORS się
w morzu kąpie!
Takie u nas
obyczaje!
Z brzegu patrzy
gapiów kupa
(taki widok to
rozrywka)
w falach błyska
sina pupa
i tors Morsa-
też, jak śliwka!
A przechodzień
szepnie:
Boże! Do omamów
jam nieskory!
Pełne jest
potworów morze!
Skąd się biorą
te potwory?
Drugi na to:
ależ Panie!
Toż to nasi są
Gdynianie!
Gdy mróz chwyci,
Gdynia w bieli
zażywają tu
kąpieli
autorka: Teresa
Szydłowska
Oooo NIE! Po moim trupie! Never!
OdpowiedzUsuńZmarzlak jestem i na takie rzeczy sie nie pisze.
mam podobnie...
Usuńnigdy w życiu :D! nie znoszę wody, nie potrafię pływać, a zimna woda to już w ogóle..
OdpowiedzUsuńJak dla mnie woda jest ok, ale nie w ekstremalnych temperaturach...
Usuń...i pomyśleć, że Rodziciel ma zdjęcie z woja gdzie w zimie, w samych kąpielówkach nacierają się śniegiem, brrrr...
OdpowiedzUsuńfaktycznie brrr... ja bym tak nie mogła, choć zdrowo ponoć.
UsuńJa bym spróbowała. Lubie wyzwania!
OdpowiedzUsuńPodziwiam, jednak z daleka....
UsuńZimą, zdecydowanie wolę herbatę z rumem, ciepły pled i bambosze na nogach ;)
OdpowiedzUsuńJak większość...w tym ja:) mam podobnie.
Usuńojej ja jestem bardzo wrażliwa na chłód, niezahartowana i szybko łapię choroby, to nie dla mnie
OdpowiedzUsuńJa tak samo...
UsuńFajne i zdrowe, ale chyba bym się nie odważyła... brrr :) :)
OdpowiedzUsuńszacun dla nich :)
:)
Usuń