Gdy w Biedronce ją zobaczyłam przetarłam oczy ze zdumienia:
toż to nie możliwe! A jednakJ
korzystając z tej okazji nabyłam ją w cenie 3,99/100g.
„Pierwotna receptura została stworzona przez Theodora
Toblera i Emila Baumanna w Bernie, w Szwajcarii w 1908 roku i była oparta na
czekoladzie mlecznej zawierającej nugat, migdały i miód. Nazwa
"Toblerone" wywodzi się od nazwiska Theodora Toblera oraz włoskiego
słowa torrone (rodzaj nugatu).” – czytamy w wikipedi.
Żółte opakowanie z czerwonym napisem w złotej obwódce z
granatowym cieniem jest również typowe dla mlecznej wersji TobleroneJ. Możemy spotkać w
sklepach gorzką, mleczną, białą (kiedyś mi się udało kupić 400g/15złotych). Najnowsza
jest z winogronami Fruit & Nut.
Cechą charakterystyczną jest trójkątny kształt czekolady
przedstawiający Matterhorn w Alpach Pennińskich.
Urzekła mnie sama forma opakowania: żadne tam sztuczne
plastiki! Miękki kartonik, w środku znajdujemy czekoladę otuloną… w sreberko! To
po prostu urocze zupełnie jak kiedyś.... Smak i zapach w pierwszym momencie
przypomniały mi czekoladę z dzieciństwa tak samo w sreberka pakowane… nigdy jej
nie zapomnę… „Alpejskiej”… była to niemiecka czekolada w białym opakowaniu z
wizerunkiem gór…
Wróćmy do Toblerone: u podnóża pojedynczej „góry” widać kawałeczki nugatowe i migdałowe, zawiera także miód.
Skład jest bardzo dobry:
naturalny w porównaniu do innych czekolad, to też i smak
jest smaczny. Co jeszcze wyróżnia Toblerone na tle innych czekolad? Nie wiem na
czym to polega ale jedynie nią potrafię się nasycić, nie nie znudzić – nic z
tych rzeczy, smakuje mi ona bardzo ale uczucie sytości i swego rodzaju
spełnienia daje mi jedynie Toblerone. Jak już wcześniej wspomniałam miałam też
białą 400g dzięki jej sytości miałam ją trochę nie dozując sobie nie
ograniczając lecz ciesząc się ilością oraz jakością.
Mleczna czekolada otula wanilinową mgiełką potem wyczuwam czekoladowy
smak, i do zębów charakterystycznie przykleja się nugatowo migdałowe kawałeczkiJ.
100 gramowe dziś zakupione opakowanie było najmniejszym
jakie kupiłam… nie wiem czy ten fakt czy polskie napisy na opakowaniu w każdym
razie jakby mniej kawałeczków przylepiało się do zębów, jakby czegoś brakowało kupionej
produkowanej na nasz rynek czekoladzie.
Z całą pewnością kupię ponownie… w chemii niemieckiej…
widziałam ją też chyba w Żabce, Auchan, Delimie, Almie…
Też ją lubię :)
OdpowiedzUsuńTeż je lubię :)
OdpowiedzUsuńWracaj do nas prędziutko :*
Jestem! Miły komentarz dziękuję:)
UsuńTez ja uwielbiam.
OdpowiedzUsuńNie wiem od czego to zalezy ale u mnie byla po 6,90 i sie nie zdecydowalam :(
Też w Biedronce i za 100g?
UsuńUwielbiam ją! Jest przepyszna :).
OdpowiedzUsuńTwarde troche, ale smak boski!
OdpowiedzUsuńO proszę! Panterce smakuje:) ale żeby aż taki zachwyt... fiu fiu...
UsuńJa Marabou sie zachwycam:)
ja tez uwielbiam
OdpowiedzUsuń:) może ja jej nie uwielbiam ale dobra jest:)
UsuńMi tak bardzo nie smakowała, ot zwykła mleczna czekolada jakich wiele. Za to biała była już pyszna.
OdpowiedzUsuńTo prawda nie jest to rewelacja, ale lepsza od wielu czekolad jest i to muszę jej przyznać:)
UsuńLubię ją, choć kawałki są dla mnie za duże.
OdpowiedzUsuń:) trójkąty:)
Usuńserio w biedronie ? :OOO to ja jadę
OdpowiedzUsuńKocham to :D a nigdy nie mogłam tego dostać zawsze kuzynka z zagranicy mi przywoziła
:)) chyba w auchan jest, w Delimie kiedyś widziałam, w Almie, w żabce. W Chemii niemieckiej też sie zdarza:))
UsuńJeszcze o tym nie słyszałam ale jak jutro będę w biedronce to sobie kupie :)
OdpowiedzUsuńMSjournalistic.blogspot.com
skusiłaś mnie smakosza słodyczy, kupię ją
OdpowiedzUsuńAleż ja nie kusiłam... :D
Usuńmoja ulubiona :) dzięki za cynk o biedronce ;)
OdpowiedzUsuń:D to od jakiegoś czasu jest, wiec nie wiem czy jeszcze.
Usuń