Alfaparf thermae Spa Conditioner Minerals

Był szampon. Dziś przyszła kolej na odżywkę do włosów.

Opakowanie:

Co mówi producent:

Konsystencja:

skład:

Zapach miętowy podobnie jak szampon. Nie jest on intensywny. Także na włosach.

Moja opinia:

Co prawda odżywka nie wycieka z opakowania jak szampon... Nie żeby odkręcanie było wielkim problemem ale zamykanie na „klik” jest wygodniejsze. Produkt na konsystencje kremową nie przecieka przez palce nakłada się przyjemnie. Ja po nałożeniu odżywki czy maski na włosy rozczesuję je palcami. Odżywki nie stosowałam z innymi szamponami więc ciężko mi powiedzieć jak rozplątuje włosy, ja jej w tej materii nic nie zarzucam. Odżywkę nakładam od głowy rozczesując palcami gdy dotyka skóry głowy daje takie dość przyjemne uczucie, i nie przyspiesza przetłuszczania włosów.

Odżywka bardziej działa bardziej poprzez tworzenie filmu na włosach niż odżywienie czy nawilżenie. Film ma zapobiegać utracie wody. Co prawda nie jest źle ale nie jest też rewelacyjnie. Efekt jaki daje nie zadowala mnie w 100% nie błyszczy się włos tak jak bym chciała. Zawiera BUTYROSPERMUM PARKII BUTTER czyli naturalny tłuszcz otrzymywany z owoców (orzechów) afrykańskiego drzewa Vitellaria paradoxa (masłosz Parka). Zawiera też masło shea. Olejek eteryczny z mięty pieprzowej, zapewne on daje ten zapach, działa przeciw palnie, jednak nie zauważyłam by dawał uczucie chłodu, być może jest ono naprawdę minimalne… co określiłam mianem delikatnej przyjemności. Zawiera limonene składnik imitujący zapach skórki cytrynowej, znajduje się na liście potencjalnych alergenów.

Włosy się nie elektryzują, nie puszą są miękkie gładsze.

Zużyć zużyję, ale z całą pewnością nie kupię ponownie! Od produktu profesjonalnego wymagam więcej, produkty Thermae SPA zawiodły mnie. Nie polecam w stosunku do ceny jakość się nie umywa!