Każdy ma swoje życie, każda historia jest inna, podobnie jak relacje.
Bywa że sprawy okazują się inne niż wyglądają.
29 grudnia 2024 roku obudziłam się, byłam przekonana że mrowienie w lewej ręce i niedowład to efekt tego że "przeleżałam" ją sobie. Problemy z chodzeniem też przejdą. Nie przeszły. Problem okazał się znacznie poważniejszy niż myślałam...
Po pobycie na oddziale neurologicznym przewieziono mnie na rehabilitacje neurologiczną. Dzięki szpitalowi chodzę. Jednak moje chodzenie dalekie jest od ideału. Pod koniec lutego zaczął się problem z drugą nogą. Po udarze z lewą ręką, i nogą, tak sie stało że nogę prawą, przeciążyłam.
Miałam sporo szczęścia bo po wyjściu ze szpitala miałam zaplanowaną od miesięcy wizytę lekarską. Od neurolog dostałam skierowanie do szpitala na rehabilitacje.
Sporo telefonów, maili i szczęście sie do mnie uśmiechnęło. W marcu mam termin do szpitala na rehabilitacje do Zamościa. Mama która obiecywała pomoc w wyjeździe do uzdrowiska wycofała się mówiąc że wspominała o swojej koleżance która była w uzdrowisku po szpitalu. Gdy poinformowałam rodzicielkę o szczęściu jakim jest szybki termin pobytu na oddziale w Zamościu, zostałam skrytykowana że powinnam czegoś bliżej szukać. Kontaktowałam się z placówkami w całym kraju, te które są bliżej mnie albo oferowały odległe terminy - lata, miesiące czekania, albo z innych przyczyn nie kwalifikuję się (np mają mało łóżek, nie jestem ich pacjentką, za dużo czasu upłynęło od wypisu).
Dobrze że w Zamościu chcą pomóc. Ogarniam wyjazd. Okazało się że lekarz będzie do 13:00 a połączenia które sprawdzałam nie gwarantują że zdążę. Muszę jechać dzień wcześniej, będę wieczorem, mam zaklepany nocleg i rano planuję ruszyć do szpitala, taki mam plan.
Bilet kupony mam, nocleg zarezerwowany. W lumpku chcę jakieś ciuchy kupić. Ostatnio kupiłam sobie jakieś kosmetyki, nisko półkowe raczej. Myślałam że może przedłużę pobyt w Zamościu o dobę może dwie aby coś zwiedzić zobaczyć, tak trochę dziwnie być i nie zobaczyć wiele poza szpitalnym oddziałem.
Teraz część z którą długo zwlekałam. Jest mi głupio i wstyd - zwyczajnie poprosić osoby które mogą sobie pozwolić na pomoc. Na co? Leki, organizacja przejazdu, drobne przyjemności. Jeśli ktoś miałby problem widząc że zjadłam "ciastko", obiad, czy herbatę wypiłam, weszłam do muzeum czy chciałam coś zobaczyć.... Pisząc ten post, zależy mi na tym by każdy czuł się komfortowo. Jeśli ktoś mógłby swobodnie wpłacić jakąś kwotę na moje konto:
Dominika
42 1140 2004 0000 3902 7628 8534
jeśli oczywiście ktoś może będę wdzięczna.
Rehabilitacja poszpitalna to świetna rzecz, stawia na nogi!
OdpowiedzUsuńOby tam pomogli skutecznie!
Po szpitalna w szpitalu.
UsuńTak, wierzę że pomogą
Dużo zdrowia i wytrwałości.
OdpowiedzUsuńDzięki.
UsuńŻyczę Ci dużo zdrowia i wytrwałości, trzymam kciuki za pomyślną rehabilitację!
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńTo niesamowite, jak czasem życie układa sobie pewne rzeczy w idealnym momencie. Cieszę się, że miałaś tę wizytę i że teraz możesz skoncentrować się na rehabilitacji. To ważny krok w drodze do zdrowia – wierzę, że przyniesie Ci ulgę i siłę.
OdpowiedzUsuńTo prawda że miałam szczęście, ale potrzebuję też pomocy
UsuńCieszę się, że rehabilitacja pomaga. Mam nadzieję, że będzie coraz lepiej.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie pojechałam na nią.
UsuńRehabilitacja jest niezwykle ważna!!
OdpowiedzUsuńZdecydowanie😊
UsuńOch, życzę Ci dużo zdrowia i mam nadzieję, że rehabilitacja pomoże.
OdpowiedzUsuńNieważne, że daleko, bo liczy się czas i im szybciej tym lepiej...
Wierzę że pomoże. To prawda ze liczy sie tu czas
UsuńFantastycznie, że jedziesz wczesniej. To jest super opcja, nie bedziesz przemielona po nocy w pociągu i jak bedziesz wczesniej, to zapewne lepsze godziny zabiegów dostaniesz.
OdpowiedzUsuńRehabilitacja szpitalna jest naprawdę cudotwórcza. Jedź i korzystaj. Oraz staraj się nawet nie myśleć o rodzicielce. I korzystaj tam ze wszystkiego co się da, również poza oddziałem, jesli będą wypuszczać "na miasto".
Moc uścisków!!!!
Z zabiegów to tam ćwiczenia będą, no ale oby pomogły, tak bardzo chcę normalnie chodzić. Wyjść na miasto też nie będzie, jedyna nadzieja że coś uda sie zobaczyć to jak przyjadę no i jak będę wyjeżdżać bo te połączenia, ale cóż...
UsuńDzięki