środa, 4 września 2019

Donosicielstwo


"Skarżypyta, bez kopyta, język lata jak łopata..." - brzmi znajomo, robi sie sentymentalnie gdyż przywodzi na myśl dzieciństwo, dziecięce trywialne sprawy. No właśnie czy sprawa donosicielstwa jest tak błaha?
Somsiadowi oko zbielało bo Kowalski złodziej jeden ma nowe auto. Proste jak słońce że u podstaw leżą malwersacje wielkiego kalibru i cyk donosik. Jaka podstawa by poddawać wątpliwość uczciwość Kowalskiego? Somsiadowi wystarczy widok nowego auta... Nic że pojazd może być pożyczony, nic że może są kredyty, leasingi, nic że może podejmował dodatkowe prace, zlecenia, zostawał po godzinach.....



Bezpodstawne oczernianie kogoś jako wyraz braku sympatii to moim zdaniem podłość. Dajmy na to że ów Kowalski prowadzi firmę uczciwie pracuje, kupił auto bo zarobił, a pojazd ma ułatwiać i usprawniać życie człowieka, firmy... Może mniej zaradny somsiad nasyłający kontrolę skarbową skutecznie uprzykrza życie przedsiębiorcy... Skoro uczciwy to kontrola nie wykaże... no ok ale taka kontrola to nic miłego po za tym jest to czas wyrwany ze zleceń, z realizacji zobowiązań. Ktoś u kogo była, jest kontrola to dla kontrahentów też nie miła wiadomość bo... czas realizacji może sie wydłużyć, no i jest też obawa przed kontrolą bo to jakoś tak... Słyszałam że to tak działa.


A jeśli ktoś naprawdę ma coś na sumieniu... może drobiazg bo podkrada długopisy firmowe.... a może też wspólną kawę, herbatę papier toaletowy "z oszczędności do domu dziadkom swym niesie". To na takie coś można przymknąć oko czy już zgłosić? A może zwrócić uwagę...
Sporo osób dba o interes pracodawcy, dba o sprawy przedsiębiorstwa, nie zawsze skutecznie. Tu pytanie czy usprawiedliwianie sprzedaży przeterminowanych produktów po normalnych cenach to nie wiem czy to jest dbanie o dobre imię?  Moim zdaniem taka praktyka jak jak każde kłamstwo ma nogi krótkie... ktoś kto sie naciął będzie następnym razem uważał, oczywiście jeśli do tego dojdzie.

A co jeśli pracodawca "musi mieć pewność że osoba nadaje sie na stanowisko", poleca przyjść na dzień próbny bezpłatny... Zieloną wyspę pewnego polityka z T na czele nazwiska można między bajki włożyć. Szukających pracy wciąż jest sporo więc jest w kim przebierać więc pracodawca sie ceni a jego oczekiwania i wymagania rosną....no i tak: ma określoną pracę do wykonania i nazbierał sobie x kandydatów jako że liczyć "umi" to rozdzielił pracę między chętnych na dane stanowisko. W efekcie praca wykonana a koszty zerowe. Rzec by można: cuda! Samo sie zrobiło. Żadnych składek, żadnych podatków, żadnych wypłat wynagrodzeń!
A wakat może być dalej nie obsadzony.... bo kto pracodawce zmusi...


 Nawet wody w największy upał nie trzeba bo przecież osoba nie jest pracownikiem prawda? Nawet najbardziej choremu człowiekowi można zlecić pracę w porze nocnej, w nadgodzinach a PIP?! Państwowa Inspekcja Pracy zajmuje sie sprawami gdzie pracownika z pracodawcą wiąże umowa o pracę. Jeśli jest inna to jest sąd cywilny... (potwierdzone info!).
Słyszałam o przypadku gdzie dziewczyna poszła do szpitala szef wypowiedział jej umowę, nie zapłacił i powiedział że jak chce to może iść z tym do sądu. Dziewczyna miała sporo długów do spłacenia, problemy zdrowotne... zwyczajnie nie miała jak sie bronić... sprawa sądowa kosztuje, długo trwa, a to jest coś na czym nie uczciwy przedsiębiorca może bazować. Młoda kobieta skupiła sie na szukaniu nowego lepszego pracodawcy....

A co jeśli beneficjent środków unijnych fałszuje dokumenty? Umowy zostają w firmie, certyfikatów po egzaminie kursantom sie nie wydaje bo: "jeszcze nie przyszły" i tak od miesięcy... zajęcia sie odwołuje bo długi weekend, bo chcemy wypocząć a bo pani lektor zaniemogła...no i tak trzy zjazdy po trzy godziny. Ale listę obecności proszę podpisać: "żeby pan za kurs nie płacił". No i podpisują ludzie listę obecności za zajęcia które sie nie odbyły. No będziemy odrabiać, obiecywali... Szkoła dostanie pieniądze za "wykonaną usługę", pani lektor za "wykonaną pracę" a do kursantów puści sie oczko że to czy tamto zostało przerobione.
No przecież "darmowy angielski", "e tam kurs i tak za darmo". No tak, za darmo to znaczy że nic nie warte.... Warto przypomnieć że zajęcia nie odbywają sie z pasji i miłości jedynie... każda godzina jest opłacona więc nic za darmo.
Czy to nadaje sie na zgłoszenie? Co zgłaszać skoro grupa sie podpisała a jak kto sie nie podpisał to jego minus, jego strata bo to on opuszcza zajęcia. Jak udowodnić że zajęcia sie nie odbyły? Czasem nie warto tracić nerwów bo człowiek nic nie wskóra...

Zastanawia mnie jaka jest granica po przekroczeniu której sprawa kwalifikuje sie by iść z tym wyżej? A gdzie można jeszcze przymknąć oko lub zwrócić uwagę. Każdy ma swoje granice, pozostaje pytanie czy i kiedy warto prosić o interwencje??

45 komentarzy:

  1. Jakby co, to sąd pracy jest bezpłatny. Byłam kiedyś świadkiem takiej kontroli skarbowej, kiedy pracowałam w pewnej prywatnej firmie jako pielęgniarka - sekretarka-kadrowa. W umowie byłam tylko pielęgniarką, ale te umowy sama wypisywałam, tylko prezes podpisywał. No i kiedyś nie słysząc, że po korytarzu pałęta się jeden z urzędasów, bo tak łazili od prezesa po biurach, zażartowałam do księgowej, że mogę ruskich na nich nasłać :D Żadnych tam ruskich nie znałam, ale chciałam rozładować napięcie, akurat dziad wlazł do biura, no i tak przyłazili jeszcze ze 3 dni. Musiałam darmozjadom kawę parzyć :D Ta praca za darmo na próbę warta jest rozgłosu, choćby po to, żeby ustrzec innych potencjalnych niewolników...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście jak na razie nie miałam tej wątpliwej przyjemności, jednak zapewne pomoc prawna, konsultacje, czas przygotowań, nerwy, stres... to wszytko to nakłady...
      Pielęgniarka, sekretarka i kadrowa - to Ty skarb kobieta wszechstronna jesteś!
      Znam pewne miejsce gdzie szefowa sama siedzi z synkiem... ciekawe czy "już nie potrzebują" czy nikt nie chce do nich przyjść.... bo na czarno, za grosze których i tak szefowa szuka pretekstu by nie płacić... to rozumiem że może brakować chętnych.
      Co do tego przestrzegania to wcale tak wiele tych szczerych opinii nie ma o każdym pracedawcy...

      Usuń
  2. Każdy przypadek jest inny, ale na pewno warto walczyć o swoje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Z kontrolami to jest tak. ze jak mają zlecone (albo musze wyrobić normę), to się do czegoś przypieprzą, przepisy są tak niejasne, ze mogą. Ile firm zostało zniszczonych przez coś takiego to głowa mała. I co z tego, że po kilku/kilkunastu latach przedsiębiorca wygrywa, skoro firmy nie ma, pracownicy na bruk, a on sam ma czasem ogromne długi. NIC! Bo urzędas jest bezkarny i za nic nie odpowiada.
    U mojego szefa średnio dwa razy w roku jest kontrola. Siedzą tygodniami i trzepią faktury Ze trzy lata temu baby z US siedziały trzy tygodnie i tylko krzyczały o nowe faktury. W końcu mój szef się wkurwił i posadził z nimi firmowego prawnika. Suki bardzo szybko się wyniosły.. prawdopodobnie dręczyć kogoś innego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z tymi normami to jak w policji... szukają byle wyrobić... słyszałam że syn ojcu wlepił, mało tego sam zaaranżował sytuacje...
      Najgorsze że urzędnik nie odpowiada za specjalnie za np takie zniszczenie często dorobku życia człowieka... no i pracownicy na bruku ;/

      Usuń
  4. Z urzędem jak już raz zadrzesz to potem się mszczą - tak jak u koleżanki na samej górze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moja nauczycielka od rachunkowości opowiadała że miała sporo problemów z nimi...

      Usuń
  5. somsiad somsiadowi somsiadem - boskie :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja nienawidzę donosicieli i unikam takich ludzi jak ognia choć niestety nie zawsze się da.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli Twoim zdaniem żadna sytuacja nie kwalifikuje się do interwencji?

      Usuń
  7. Donosicielstwa samego w sobie nie lubię, ale co innego jeśli ma to dla nas jakieś przyekre konsekwencje lub gdy przez to jesteśmy czegoś pozbawieni ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten ostatni przykład o fałszowaniu dokumentów hmm, coś jakbym gdzieś już o tym słyszała. U mnie w mieście był podobny przypadek ze szkołą policealną, która fałszowała m.in. listy obecności, sprawa zaczęła być głośna, że właścicielka miała być przesłuchiwana, jak się to skończyło do końca nie wiem, bo to jakby świeża sprawa z czerwca, ale póki co szkoła nadal 'funkcjonuje'

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem fałszowanie list obecności to grube przegięcie, tym gorzej że wypływa tutaj wyłudzanie pieniędzy za nie wykonane usługi.

      Usuń
  9. Często ludzie donoszą na uczciwe osoby z zazdrości, sami czegoś nie mają, czegoś nie osiągnęli i się mszczą. Ciekawy artykuł. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. haha memy z Januszami najlepsze i niestety prawdziwe

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie znoszę donosicielstwa. A i sama staram się nie donosić na innych. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja jestem za donoszeniem. Powinniśmy żyć w kraju prawa a nie kombinatorów. Ale za donoszenie nie powinno być żadnych benefitów.

    OdpowiedzUsuń
  13. Tak, to jest bardzo trudne pytanie, gdzie jest ta granica. Gdzie jeszcze jest zwykła uczciwośc a gdzie juz zaczyna sie zwykłe donosicielstwo.

    OdpowiedzUsuń
  14. memy jak zawsze zabawne, mnie donosicielstwo nie dotyczy bo jestem za bardzo skupiona na sobie

    OdpowiedzUsuń
  15. Donosicielstwo to nic przyjemnego z jednej strony, ostatnio nie spotkałam się z żadną sytuacją dotyczącą że ktoś gdzieś na kogoś...

    OdpowiedzUsuń
  16. Zawsze trzeba walczyć o swoje. Kiedyś w pracy spotkałam się nie tylko z donosicielstwem. Na szczęscie juz tam nie pracuje.

    OdpowiedzUsuń
  17. Zazwyczaj donoszą Ci co sami mają coś na sumieniu. Lepiej zająć się sobą

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie rozumiem donosicielstwa, myślę że często kieruje tymi osobami zazdrość i zawiść, chciwość - myślę tu o przypadku z mojego miasteczka :/

    OdpowiedzUsuń
  19. Trudny temat i każdą sytuację należy rozpatrywać indywidualnie...
    Ale masz rację, czasami człowiek g....uzik może zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  20. Bardzo trudny temat. Granica między donosicielstwem a niezgodą na ludzką podłość jest bardzo płynna.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kontrola w firmie to nic przyjemnego. Jako początkująca księgowa miałam sporo stresów związanych z przygotowywaniem dokumentów do kontroli - zarówno z Urzędu Skarbowego, Urzędu Pracy czy ZUSu. Same problemy z tymi kontrolami

    OdpowiedzUsuń
  22. Okropne sytuacje. Kontrola to niw potrzebny stres

    OdpowiedzUsuń
  23. Niestety ludziom łatwo się osądza, oczernia i obgaduje. To paskudne cechy, ale tak często się to widzi.

    OdpowiedzUsuń
  24. A są tacy podli ludzie, którzy oczerniają innych i czerpią z tego satysfakcję. W szkole to jeszcze prawda o nich wychodzi ale w dorosłym życiu długo możemy nie wiedzieć z kim mamy do czynienia. Dlatego warto słuchać intuicji co nam podpowiada :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Co innego szkolne powiedzonko, które dotyczy zwykle szturchnięcia czy braku chęci podzielenia się nożyczkami, a co innego kontrole skarbowe, przestrzeganie prawa czy inne sytuacje.
    Tak jak ktoś wspomniał każda sytuacja jest inna - jak nie odbędą się jedne czy drugie zajęcia, ale np. sama wiem, że akurat te wykłady są mało warte to się chętnie podpiszę, że były. Jak to będzie notorycznie i będzie miało wpływ na moją edukację to zgłoszę problem. Każdy przykład można by tu rozważyć w podobny sposób wg mnie.

    OdpowiedzUsuń
  26. Trudny temat, który zawsze trzeba mocno wyważać

    OdpowiedzUsuń
  27. ciężko wyczuć taką granicę, zazwyczaj najlepiej pójść i zapytać (najlepiej na jakiś konsultacjach) czy warto coś takiego ruszać

    OdpowiedzUsuń
  28. Bardzo ciekawie napisane. Jestem pod wielkim wrażaniem.

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!