Cześć kochani Jak tam poświąteczne nastroje? Jak tam spędzony czas - tak jak chciałaś?
Ja po pracy postanowiłam wybrać się na wypoczynek, czasem potrzebuję odskoczni. Pragnę odpocząć od codzienności a przede wszystkim niepewności - nie długo będzie miesiąc do zakończenia mojej umowy anie wiem czy zostaję czy nie... Z jednej strony słyszę że nie jestem pracownikiem, słyszę że jesem stażystką, że nie jestem pracownikiem jeszcze.... a z drugiej strony dostałam zaproszenie na wigilię pracowniczą. Przyznam że nie przepadam za świętami, ale nie spodobało mi się to że wigilia była... składkowa - to znaczy każdy miał coś przynieść. Nie fajnie być gościem a jak trzeba przynieść to każdy ma coś postawić. Przyniosłam sernik i cukierki z Vobro; reklama dla firmy przynajmniej:)
Ilekroć pytam co z moją umową, co po stażu to nic nie wiadomo, czeski film. Tak trochę na dwoje babka wróżyła bo z jednej strony kupują dla mnie coś a z drugiej mówią że nic nie wiadomo... hehhh
Wigilię pracowniczą miałam za sobą, następny dzień do spokojniejszych należał, byłyśmy dwie z koleżanką, zrobiłam moją zapiekankę z kurczakiem, koleżanka była zachwycona i poprosiła o przepis. Dostałam od koleżanki nawet prezent: czekoladki, czekoladę, herbatkę świąteczną zieloną z owocami.
Koleżanka jest wolontariuszką zaangażowaną w pomoc zwierzętom. Zorganizowała pudełko styropianowe by zrobić z nich domki pomagające przetrwać ciężki czas naszym braciom mniejszym.
Po pracy jechałyśmy tym samym autobusem - ona do domu, ja po małe zakupy i na pociąg. W pewnym momencie wsiadła mamusia z około trzy letnim synkiem. Zachowywali sie głośno, ktoś zwrócił uwagę by byli ciszej, jednak pani uwagę odebrała jako zachętę do głośniejszego gawożenia z latoroślą.
W pewnym momencie dziecko zaczęło pięścią uderzać w pudełko koleżanki, chciało siadać... odważna koleżanka zwróciła uwagę by nie dotykać pudełka. Dziecko jak to dziecko drażniło się, mamuśka pouczyła synka że: "pani jest nie miła dla nich i krzyczy". No cóż szkoda że nie odróżnia krzyku od kulturalnego zwrócenia uwagi... szkoda że uczy synka że kreatywne kulturalne zwrócenie uwagi to krzyk i bycie nie miłym, a co gorsza uczy synka zaczepiania i prowokowania. Prawdą jest że do wychowania dziecka potrzeba całej wioski, widać tutaj społeczeństwo widząc patologię nie chce sie mieszać... kto traci? Ten młody człowiek wiecznie dzieckiem nie będzie... dobrze że pudełko całe.
Podróż miałam spokojną, sporo ludzi na szczęście w maskach. Miły Pan kierownik z którym zamieniłam kilka zdań. Hel przywitał mnie lekko deszwozym klimatem, nastrojowymi lampkami odzabiającymi jakąś galerię kaszubskiej sztuki rzeźbienia w drewnie. Jakoś nie sfociłam tych owoców ludzkiej cierpliwości i kunsztu. Widać sporo pracy zostało włożone by przypomnieć bajkę o rzepce... widziałam w tej galeryjce jeszcze jakieś foki co oczywiście oko cieszy tym bardziej że styl jaki jest spotykany najczęściej w publicznej przestrzeni to nowoczesna prostota, a tu taka fajna odmiana. Rzeczy zostawiłam swoje i udałam sie na spacerek:
Widać stoi dumnie jako i w części jego przyrodzenie co nie gorszy. Śmiałam sie w duchu że zapewne nie jedna firma by mu przyodziewek sprawiła coby zimno biedakowi nie było. Rzecz jasna za tabliczkę w miejscu widocznym:)
Helski Neptun to kopia bolońskiej rzeźby wykonanej w Flandrii w 1564 roku z inicjatywy kardynała Karola Boromeusza na okoliczność nieczczenia początku rządów Papierza Piusa IV
Helska wersja jest pierwszą wykonaną w kamieniu, a dokładniej z granitu, mierząc od stóp do szczytu trójzębu ma 3,4 metra wysokości. Wykonawcą jest rzeźbiarz Tadeusz Biniewicz. Praca zajęła dwa lata.
Neptun w mitologii Greków i Rzymian to bóg mórz i oceanów, uosobienie siły i wigoru
Tak spacerowałam sobie po Helu, a to pstryknęłam fotkę, a to nakręciłam coś na instastory.
Ta rybka robi wrażenie :) Piękne widoki i wisiorek :) Trzymam kciuki za Twoją umowę <3
OdpowiedzUsuńJak ja dawno na Helu nie byłam. Co prawda we wrześniu na jeden dzień pojechałam do Chałup i też było uroczo, ale...
OdpowiedzUsuńDobrze jest tak czasem po prostu wyjechać.
Co do sytuacji z dzieckiem i jego matką, która powinna go wychować... no cóż... też zwracam uwagę i też zazwyczaj jest to odbierane jako atak. Smutne... Bo tak jak napisałaś, to dziecko wiecznie dzieckiem nie będzie. Szkoda słów.
Trzymam kciuki za umowę :)
miła wyprawa :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę wycieczki na Hel. Mam nadzieję, że dostaniesz tę umowę :)
OdpowiedzUsuńprzepięknie ;)
OdpowiedzUsuńKażdy zasługuje, żeby od czasu do czasu zrobić sobie jakiś prezent :) Świetna wycieczka i piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńPrzewrażliwione mamuśki bardzo mnie denerwują. Nie zastanawiają się jak takie słowa kierowane do innych ludzi wpływają na dzieci. Później się zdziwi, kiedy dziecko zachowa się podle wobec niej... a to tylko wzorzec jaki ona daje. Brak szacunku do innych.
Miło, że zostałaś zaproszona na Wigilię. Zawsze mnie smuci, kiedy czytam o tym jak Cię traktują w pracy. Mam nadzieję, że wkrótce Ci powiedzą, co z Tobą robią.. najgorsza jest niepewność.
Pozdrawiam :)
Ładne okolice ❤
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia, widać, że wyprawa udana.
OdpowiedzUsuńTylko ta mamuśka... Kiedyś się to na niej odbije, że tak synalka wychowuje.
Pięknie <3
OdpowiedzUsuńŚwietna wycieczka. 😊
OdpowiedzUsuńMoją uwagę zwrócił wisior, który kupiłaś - jest piękny! Bardzo lubię bursztyny, może dlatego, że mieszkam nad morzem i są one związane z moim życiem - zawsze gdzieś coś było bursztynowe. :)
OdpowiedzUsuńDawno już nie byłam na Helu. Za dzieciaka uwielbiałam jeździć tam do fokarium :D Ja w tym rogu wigilii pracowniczej niestety nie miałam ;(
OdpowiedzUsuńWitam, faktycznie pani w autobusie nie za bardzo pochwaliła się elokwencją w wychowaniu swojego dziecka. Co do Twojej wyprawy, to fajnie tak zobaczyć morze zimową porą, ma w sobie sporo uroku i jakby prawdziwego oblicza dzikiego żywiołu. U nas również częściowo otwarte albo zamknięte lokale, wszystko zależy od strefy bezpieczeństwa. Oby do wiosny i aby ten nowy rok był lepszy od 2020.
OdpowiedzUsuńMy byliśmy na Helu w tym roku, ale latem. Marzy mi się zimowy wypad nad morze. A co do stażu, to nie zazdroszczę. Przypomina mi się moja przygoda ze stażem w jednej z firm w moim mieście. Wykorzystywali młodych jak mogli, a potem mówili do widzenia i brali kolejnych naiwnych... W porę się zorientowałam i sama zrezygnowałam zachowując honor. Mam nadzieję, że w u Ciebie mają bardziej poważne podejście do stażysty. Wszystkiego co najlepsze w Nowym Roku :) Oby przyniósł Ci realizację wszystkich Twoich planów :)
OdpowiedzUsuńWyjazd wygląda na udany, dobrze od czasu do czasu zmienić widoki za oknem. A jeśli chodzi o zaproszenie na wigilię, to, że je dostajemy nie oznacza, że musimy je przyjąć. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNigdy nie byłam jeszcze na Helu ! :) Moja koleżanka z pracy ma umowę zastępstwo i też nikt nic nie wie czy jej przedłużą czy nie, ona biedna również się martwi, no ale liczymy na to że ją zostawią, bo fajna dziewczyna ;)
OdpowiedzUsuń