Wczoraj widziałam na fb fotkę Bartosza (moja pierwsza miłość, tak wielka że mnie teraz na
ulicy nie poznaje…), z żoną i… dzieckiem. To on ma dziecko? Szok. Nie zrozumcie
mnie źle jasne, że ma prawo i takie tam. Jednak ja mam co najmniej mieszane
uczucia. Dlaczego?
Po pierwsze Bartosz leczy się psychiatrycznie, ma rentę
właśnie na problemy psychiczne. Ma również inne schorzenia które może „przekazać
dziecku”.
Dwa z tego co pamiętam mama Bartka jest kobietą mocno
zaburzoną, kiedyś mi ktoś o niej powiedział: „kawał kurwy z tej pani teściowej,
więc ogólnie dom jest dysfunkcyjny. „katolicka szanująca się rodzina” co
niedziele do kościoła autkiem, a bijatyki takie że nie raz ktoś lądował w
szpitalu… nie wiem czy Bartosz czy jego matka, nie widziałam ale jedno z nich
wywaliło psa przez okno, z czwartego piętra. Skoro ktoś do tego jest zdolny to
jaka gwarancja, że nie zrobi tego samego z dzieckiem? Co za rodzinka… masakra…
Jaki przykład ojca? Jaka babcia… szok.
Pamiętacie nowelę Elizy Orzeszkowej pt: „Dobra Pani”. Taką samą
cechę ma Bartosz. Chcę giereczkę, więc mu mamcia kupi, albo synek sam sobie z
rentuni kupi… synek chce pieska, rodzice kupili mu pieska, a że piesek się
znudził rodzice mieli obowiązek. Wiecie, dziecko to nie jest gierka czy nawet
piesek, to mały człowiek który może ciężko pokutować za coś czemu nie jest
winien, bo przychodząc na świat nie mamy wyboru kto mama kto tata, jaki dom
stworzą… jeśli ktoś ma podejście niczym Pani Ewelina Krzycka, to uważam, że
dzieci mieć nie powinien, ani zwierząt.
Eliza mówi, że wszystko ok. jeśli bierze leki… hmmm z tego
co pamiętam Bartosz lubił wypić nie zważając na leki, w dodatku jego inne
schorzenia może odziedziczyć dziecko, w końcu dziedzictwo domu rodzinnego także
nie wróży najlepiej.
Dlaczego mnie to rusza? Może dlatego, że sama borykam się z
bagażem jako Dorosła Osoba z Rodziny Dysfunkcyjnej, w skrócie DDD i wiem jak to
jest. Oczywiście nie umniejszam bo ludzie się zmieniają, zwiększają świadomość poprzez
czytanie, prace nad sobą... Chodź w przypadku Bartosza to szczerze wątpię, ale daj
im Boże! Chodź żal mi dziecka, reszta to ich sprawa.
To straszne, co piszesz, ale z drugiej strony co robic? Kastrowac psychicznie chorych?
OdpowiedzUsuńTrudny orzech do zgryzienia!
wiesz Bartoszek będzie chciał to będzie się mnożył i krzywdził kolejne osoby (dzieci, ich matki) ale cóż... nie mam na to wpływu...
UsuńJedyne to trzymać się z daleka od takich osób...
OdpowiedzUsuńAle pierdoły !
OdpowiedzUsuńto po co czytasz?
UsuńA ja jestem DDA. Notkę znalazłem przypadkowo. Czytam, czytam... Myślałem, że przeczytam coś, co mnie pocieszy, coś, co poruszy. A tu... Jedyna refleksja na koniec (przepraszam za przekleństwo, ale tylko taka forma odda mój przekaz w pełni) to: Po chuj się wtrącasz?
OdpowiedzUsuńNie ma prawa mieć rodziny? Nie ma prawa ułożyć sobie życia? Co, ja też jestem do odstrzału, bo jestem DDA? Zajmij się sobą, zamiast drążyć nad sytuacją innych. To takie trochę jak stara przekupa ze straganu...
Pozdrawiam, życzę dużo szczęścia. Poprzeglądam jeszcze bloga. Wszystkiego dobrego!
Tomek