Ależ ta biologia ma
wszystko poukładane. Otóż dziś byłam u wodzireja z Rodziakiem. Nikt nie wie nic
na temat Robercika…
Rodo na nasze
ludzkie ma 56 lat, ktoś obliczył. Sunia wodzireja Tika w typie rasy Chihuahua
myślę że tak na nasze ludzie to z 32 lata może mieć, ma córkę, nie wiem ilu
letnią, obie nie przepadają za pięćdziesięciosześciolatkiem. On oczywiście jak
najbardziej ceni sobie ich bliskość zapach, a to narusza, i krępuje „młodsze
panie”; on się tym nie przejmuje i cieszy ich obecnością. Jak to natura ma
poukładane… Panowie gatunku ludzkiego też sympatyzują z młodszymi paniami,
starsze nie koniecznie… co do Pań sytuacja bardziej złożona… wyłączając względy
finansowe myślę, że panie, przynajmniej większość lubi Panów rówieśników, tu
oczywiście wygląd gra sporą rolę. Czytałam, że psy danych ras ciągną do siebie,
owczarki z owczarkami, pitt bulle z pitt bullami.
Zauważyłam, że psy
które dostaję pod opiekę kolejny raz bardzo się cieszą, gdyż wiedzą, że na
początek jest długi spacer. To dla psa jak wejście do klubu: wchodzi dziewczyna
do klubu i rozgląda się, i obserwuje: kto tu bywa…
Powierzchnie to dla
psów czy innych zwierzaków to swoisty facebook. Co się zmieniło, kto jaką
informacje zamieścił….
Dzwoniłam dziś do
siostry Robercika czyli Villi. Vila powiedziała mi, że w środę Robercika
aresztowano. Byłam pod takim wrażeniem, że chyba nic z tej rozmowy nie
zapamiętałam po za tym, że do wyroku nie chce być odwiedzany, dopiero po wyroku
czy jakoś tak. Ciężko mi cokolwiek sobie przypomnieć. Vila mówiła, że po co on
tyle dzieciaków narobił skoro nie ma na
ich utrzymanie. Nie wiem…
Ja chcę się tylko
wiedzieć gdzie jest Robercik, porozmawiać, oddać mu jego rzeczy, i tyle! Vila obiecała
mi oddać zaległe 60 pln, które pożyczył Robercik. I coś czuję, że moja kolejna „Piękna
Polska Miłość” dobiegła końca.
Wiem, że święta
spędzę samotnie, nic nie piekę, nie wiem czy coś ugotuję… po prostu nie wiem. Chleba
ni jedzenia już nikt mi nie przyniesie, a każdy bochenek kosztuje, muszę żyć
jeszcze oszczędniej.
Wodzirej wycofał
się z umowy, i w święta zostanę z dwoma psami, tak strasznie się boję by się nie
pogryzły… w razie jak się nie zaakceptują jeden w jednym drugi w drugim pokoju.
Heh… gorzej nałożyć się nie mogło, a tym bardziej ja też żadnej złotówki
zaniedbać nie mogę. Nie wiem jak to będzie, oby bez problemów…
Oby wszystko Ci się ułożyło jak najlepiej :)
OdpowiedzUsuńOby się wszystko ułożyło jak najlepiej dla Ciebie ...
OdpowiedzUsuńZ jednej strony to lepiej, ze slepy los Was rozdzielil, pewnie sama mialabys na to za malo sily, a wiedzialas dobrze, ze to zwiazek bez przyszlosci.
OdpowiedzUsuńZ drugiej zas, zostalas sama w niewesolej sytuacji finansowej przed samymi swietami.
Musisz zebrac wszystkie sily i zaczac budowac swoje zycie od nowa, z pewnoscia nie bedzie Ci latwo. Masz dwoch czworonoznych przyjaciol przy sobie, oni dodadza Ci otuchy.
Trzymaj sie, Filizanko.
Hmmmm ja strasznie się boje żeby sie nie pogryzły i nie szczekały za bardzo...
UsuńPewnie to będzie bardziej problem niż przyjemność...
Jestes malkontentka. Probuj w kazdej sytuacji widziec cos pozytywnego. I nie zapominaj, ze Twoje nastawienie udziela sie psom, one odbieraja nas telepatycznie. Jesli wiec bedziesz sie bala, one to wyczuja i gotowe rzeczywiscie wziac sie za lby.
UsuńTy MUSISZ byc pewna, ze nic zlego sie nie wydarzy.
Niestety psy jak się okazało muszą być rozdziwlone, przed chwilą wróciłam z trzy godzinnego spaceru z Rodo. Wcześniej z półtorej godziny flexa miała... uhhhhh....
UsuńCzasami życie wyręcza nas w podejmowaniu decyzji....Jeszcze słońce zaświeci na Twoim niebie :)
OdpowiedzUsuń...czytając twojego posta nie wiem czy się cieszyć czy płakać. Wiem jedno dobrze, że stało się jak stało i uwolniłaś się, z drugiej strony samotne święta i nieciekawe finanse. Myślę, że dasz sobie radę, nie ma co się załamywać tylko przeć do przodu. Dobrych chwil ci życzę...
OdpowiedzUsuń