Randka, jest
spotkaniem dwóch osób w celu nawiązania lub rozwinięcia znajomości. Inicjowane
jest chęcią stworzenia lub umocnienia relacji małżeńskich lub seksualnych.
Ludzie się spotykają wymieniają informacje na swój temat,
określają wymagania odnośnie drugiego partnera.
Podczas randki następuje weryfikacja oczekiwań, odnośnie
szeroko pojętej atrakcyjności.
Mnie najlepiej weryfikuje się gościa na spotkaniu w knajpie.
Sprawdzam wówczas jakie ma maniery, czy jest dusigroszem… itd.
Oczywiście jeśli zaprosi mnie do kina także pójdę z miłą
chęcią. Nie pójdę natomiast na spacer. Dlaczego? Spotykałam się dwa razy na
spacerki, były to spotkania pomyślane przez gościa najniższym kosztem byle się
gdzieś tam dobrać… na przykład: zimno jest, to super! Będę mógł cię przytulić.
Jak dla mnie żenada! Bo dlaczego miałabym obcemu facetowi dawać się przytulać.
A może i coś więcej w zakamarku?!
Eliza zarzuca mi, że jestem materialistką i oszustką. Dziwi
się dlaczego oczekuję, że facet ma stawiać. Mówi, że mam zbyt wysokie wymagania
w stosunku do facetów.
Nie rozumiem jej w ogóle jak może mi zarzucić materializm?
Bo oczekuje, że facet mnie zaprosi (coś do picia, jedzenia, kino…). Przecież
fakt spotkania w restauracji nie obliguje do serwowania obiadu złożonego z
kilku dań… w końcu można wypić kawę, zjeść ciastko, napić się piwa, drinka… czy
takie oczekiwania to materializm? Moim zdaniem nie.
Dlaczego jestem oszustką zdaniem Elizy? Bo mężczyźnie który
zaprosił mnie nie oddałam się. Ale przecież nie obiecywałam mu seksu!
Czy ja stawiam zbyt duże wymagania facetowi? Oto moje
wymagania:
Kultura osobista, myślę że nie trzeba rozwijać oczywistych
punktów.
Nie oczekuje, że przyjdzie we fraku pod krawatem, ale
schludny przyjemny ubiór nie jest bez znaczenia.
Czy rozmawia, potrafi nawiązać kontakt lub go utrzymać? O
czym mówi, co mówi? Potrafi przejrzeć menu wykazuje zainteresowanie pyta czy
jemy pijemy? Czy stara się od progu narzucić: to co kawę?
Interesuje się czy kobieta jeszcze ma na coś ochotę czy sam
decyduje, że to wszystko.
Ja naturalnie nie mam natury Alicji, no facet stawia to
trzeba się najeść i napić za wszystkie czasy. U mnie to kwestia wyczucia,
daleka jestem od zamawiania najdroższych dań, owszem fajnie spróbować czegoś
nowego być w fajnym miejscu, ale najważniejsze z kim jestem, czyli jak się
zachowuje i co mówi, jak mówi.
Dlaczego tak ważne jest dla mnie by facet mnie zapraszał? Po
pierwsze człowiek którego stać na takie spotkanie to człowiek mający jakieś
dochody zwykle pracujący. Jeśli nie to już sam się skreśla.
Po za tym z mojego doświadczenia wynika, że facet który nie
zaprasza jest nastawiony jedynie na „korzystanie z kobiety”, no żeby kobieta
postawiła, coś mu kupiła, to typ lubiący wyciągać pieniądze na używki, gdyż sam
nie pracuje. A nie pracuje ze względów ideologicznych, na przykład Bartosz
uważał się za rasę aryjską i jak twierdził: „ja się z bydłem kalał nie będę”, a
kobieta jest po to by fundowała ewentualnie wykładała tudzież pożyczała aż
panicz rentę dostanie.
Czy uważacie, że moje wymagania są duże?
Jesli mam byc szczera, Filizanko, zawsze wolalam byc niezalezna i nie oczekiwalam, ze ktos mnie bedzie gdzies zapraszal, zwlaszcza czlowiek, ktorego mam zobaczyc po raz pierwszy w zyciu. Jesli wyraza chec zaplacenia, prosze bardzo, jednak nie oczekuje i nie wymagam tego.
OdpowiedzUsuńCo innego, kiedy sie znamy i zostaje przez kogos wyraznie zaproszona, wowczas moge oczekiwac fundowania.
Pierwsza randka zaaranzowana w kawiarni mnie osobiscie obligowalaby do tego, zeby za siebie zaplacic, wtedy moge zamawiac to, na co mnie stac i nie byc zalezna od zasobnosci kieszeni osoby, z ktora ide sie dopiero poznac.
Nie po to kobiety walczyly o rownouprawnienie.
Kiedy facet za Ciebie placi, nie dziw sie, ze tez chcialby cos z tego miec, chocby zostac przytulonym.
Jest to jednak moje zdanie i mozesz sie z nim nie zgadzac. Pomysl tylko, jaka opinie o Tobie moze sobie taki gosc wyrobic, ze jestes roszczeniowa i ze szukasz nie milosci, a wlasnie finansowej opieki. A jesli facet poszukuje partnerki na przyszle zycie, a nie kociaka do finansowania, tez bedzie zwracal uwage na to, jak zachowuje sie kobieta przy pierwszym spotkaniu. Podobnie jak Ty, bedzie obserwowal i wyciagal wnioski.
Na Twoim miejscu, co najmniej na poznawczej randce, nie wymagalabym placenia za moje zamowienie.
Dobrej nocy, Filizanko
Gdyby zdarzyło mi się, że facet nie chciałby zapłacić za moje zamówienie (co mam nadzieje się nie wydarzy) nie miałabym większego problemu z uregulowaniem należności, jednak z całą pewnością nie chciałabym się z nim spotkać więcej. Nauczyło mnie życie tak jak napisałam we wpisie jakieś siedzenie w domu, jakieś spacerki itd to są zaproszenia gdzie od razu gościa skreślam bo to pasożyt jak Robercik, Bartoszek... których z oczywistych względów nie stać by nawet za siebie zapłacić, a co za tym idzie szkoda na nich czasu. Tego właśnie nauczyło mnie życie.
Usuńja bym jednak tak nie generalizowała. wszystko zależy od tego na kogo trafisz. najwyraźniej zbyt wiele razy sie zawiodłaś. chociaż rzeczywiście, trochę głupio zapraszać dziewczynę na pierwsze spotkanie do domu ale spacer może sie skończyc przeciez różnie.
UsuńAle dzisiejsi amanci nie mają problemów z zaproszeniem dziewczyny do domu. Ona spotka się w domu bo nie chce wykorzystywać faceta, da mu czego chce byle nie być tą co wykorzystuje.
UsuńAle czy tak naprawdę nie daje się wykorzystywać? Faceci to cwane bestie, nie lubią z siebie dawać wolą brać, brać brać...
Randka w parku może różnie się zakończyć, jak i zaproszenie do domu... po co ryzykować? Wszak w knajpie gdzie są ludzie ryzyko się zmniejsza. Zanim ludzie się poznają warto sie spotkać, obserwować... zawsze można przestać:)
Finanse, ważna rzecz..ale czy najważniejsza? Jeśli pieniądze będą najważniejszym kryterium, to może się okazać, że przeoczysz kogoś naprawdę wartościowego z kim wspólnie, razem, moglibyście "dojść" do pieniędzy :)To dopiero frajda, razem się dorabiać i korzystać ze wspólnego dorobku :)
OdpowiedzUsuńAle czy ja coś takiego napisałam?
Usuńale nie zawsze też tak jest, że uda sie dorobić czegoś z czego można sie cieszyc. właśnie, że pieniądze to bardzo ważna rzecz w z związku, dlatego, że kiedy ich brakuje wszystko sie sypie. wychodzą inne problemy, niedociągnięcia, bo brak kasy frustruje. najważniejsze jest, by obie strony były w miarę zaradne i samodzielne, bo nikt nikogo nie lubi utrzymywać.
UsuńAle postawienie kobiecie np kawy nie jest równoznaczne z utrzymywaniem jej...
UsuńJa zgadzam się z tym, że kasa jest ważna jednak z drugiej strony powinna wychodzić chęć pomocy partnerowi i tu trzeba wypośrodkować czy dana strona zamierza żyć ja koszt partnera. A tak często dzieje się z przyczyn ideologicznych jak napisałam we wpisie, więc żeby tego uniknąć wolałabym by facet od razu się zweryfikował...
Spotkałam facetów opowiadających pięknie gdzie to nei pracują itd i c sie okazywało? Że to bezrobotne pasożyty dla "nowoczesnych kobiet" które lubują się w utrzymywaniu takich....
pewnie, że stawianie kawy nie znacz oznacza utrzymywania, to jest miły dżentelmeński gest, który jest bardzo potrzebny i ważny. niestety wielu facetów wychodzi teraz z przekonaniem, ze kobieta, która przyjmie taką kawę, nie zaproponuje, ze za siebie zapłaci znaczy, że go wykorzystuje. to głupie, wiadomo, że zawsze może się zrewanżować. zgadzam się, ze trzeba wypośrodkować, w związku liczy sie to, czy można na tę drugą osobe liczyć kiedy dzieje się źle, nie ważne której stronie zabraknie do czynszu. nie widzę jednak nic złego w życiu na koszt partnera, jesli taka decyzję podejmie się wspólnie, jesli sa ku temu powody, wychowywanie dziecka na przykład, jednak zawsze lepiej jest być niezależnym na wypadek gdyby druga strona okazała się oszustem. z tym spacerem to fajnie zauważyłaś, takiego co chce wszystko za szybko w większości sytuacji lepiej unikać, ale nie można do końca takiej randki przekreślać. myślę, że na takim spotkaniu obie strony moga pokazać coś wartościowego, babka może udowodnic, odepchnąć ewentualne zarzuty, ze na kasę i sponsorowanie nie leci, a facet, że może zainteresować i umilić czas rozmową.
UsuńOczywiście, że lepiej być niezależnym. Ale jeśli faceta nie stać na wyjście do knajpy itp oznacza, że albo jest skąpcem, albo gołodupcem. A ja ani z jednym ani z drugim typem nie chciałabym się wiązać
Usuńwidzę, że masz bardzo jasno sprecyzowane kryteria. nie bierzesz pod uwagę, że mogłabys sie zakochać w kimś kto aktualnie nie jest w dobrej kondycji finansowej?
UsuńJA już przerabiałam takie "piękne miłości". Został smutek żal i niesmak, oraz poczucie wykorzystania. Teraz nawet mi dzień dobry nie powie. Dlaczego? Bo najprawdopodobniej ma nową. Wszak to lepsze niż iść do pracy... W świecie jest naturalny porządek, i zarówno kobieta jak i facet ma swoją rolę. Pewnych rzeczy nie przeskoczysz! Choćby nie wiem co.
Usuńprawda. im jestem starsza nabieram pewności, albo raczej tracę złudzenia, że piękna romantyczna nieskalana miłość istnieje i gdzieś się chowa po kątach. związek to już chyba taki układ, gdzie druga osoba musi mieścić się w określonych kryteriach i spełniać szereg warunków, które odpowiadają twoim upodobaniom, wtedy może będzie dobrze, aż do znudzenia, bo potem się szuka akcji.
UsuńNie ma idealnej miłości...
UsuńRóżne są związki... różnie się życie ludzkie układa, chcemy jedno wychodzi drugie...
Twoje wymagania nie są duże.
OdpowiedzUsuńSama tak myślę, że jeżeli zaprasza niech się liczy z kosztami.
A spotkanie nie jest wymianą dóbr i usług.
Dobrze myślisz, ale to nie znaczy ,że łatwo jest znaleźć.
Tylko zmiana środowiska Ci pomoże.
Zmiana miejsca i sposobu poznawania facetów.
Zmieniaj też siebie a zaczniesz przyciągać innych facetów.
Za mało Ciebie znam, aby Ci doradzić...
Nawet tu nie chodzi o koszty same w sobie tylko o podejście faceta, jego zachowanie, w odróżnieniu od spaceru prefereowane przeze mnie miejsca są okazją do zaobserwowania zachowania gościa.
UsuńMasz racje, przez "biuro" to już nie liczę na poznanie kogoś, na portalach bywam naprawdę rzadko za to staram się bywać w różnych miejscach:)
tez raz bylam na spacerze, nigdy wiecej
OdpowiedzUsuń:))
Usuń...finanse ważna rzecz, ale jest jeszcze coś. SZACUNEK dla drugiego człowieka...
OdpowiedzUsuńOczywiście, że szacunek jest ważny, ale o co Ci chodzi konkretnie? Przecież wspólne wyjście nie wyklucza szacunku...
Usuńzaczęło się od spaceru, potem były kawiarnie ( tego samego popołudnia), potem znowu spotkania, wspólne posiłki w jednym albo drugim domu. potem po latach był slub.
OdpowiedzUsuńczasem warto pójść na spacer, bo nie wiadomo jak on się rozwinie.
pozdrawiam filiżanko.
.
Trudno na podstawie randek ocenić drugiego człowieka, nie ma co ukrywać że zdecydowana większość facetów na pierwszych randach się maskuje, udaje i koloryzuje po to by zrobić dobre wrażenie na kobiecie. Wraz z upływem czasu i osiąganiem tego co chce, pokazuje inną swoją twarz
OdpowiedzUsuńNigdy nie ma 100% pewności, można być małżeństwem: mieć wspólny dom, dzieci, życie psa a i tak nie wykluczone, że nadejdzie moment w którym człowiek stwierdza, że żył z kimś kogo na prawdę nie znał...
UsuńUważam, że masz rację. Sądzę, że jeśli facet nie ma na tyle pieniędzy, żeby zaprosić kobietę na jakąś chociażby kawę czy herbatę to po prostu zwykły skąpiec i tyle! Kiedyś zdarzyło mi się umówić z chłopakiem, z którym chodziłam po parku ze 3 godziny podczas gdy temperatura wynosiła z -10stopni. Na drugi dzień byłam przeziębiona... Potem zapraszał mnie na kolejne spacery, jednak ja nie miałam ochoty na takie spotkania
OdpowiedzUsuńNo tak, dobry przykład... miałaś okazje sprawdzić jaki z niego "dżentelmen". Oczywiście, że był zainteresowany, może miał nadzieje, że go gdzieś zaprosisz...
UsuńNie koniecznie taki "spacerkowicz" musi być skąpcem. On może nie mieć po prostu kasy, z różnych przyczyn na przykład ideologicznych:)
Nie dziwię się, że nie miałaś ochoty się z nim więcej spotkać, mało która dziewczyna ma ochotę zadawać się z takim...