Utarło się, że do mnie można przyjść za darmo się najeść i
napić. Urodziny robiłam obiad, napoje, ciasta, ciastka alkohol, kolacja…
szykowania, sprzątania było, obsługiwania uwijania było, w dodatku niepokój bo
czy Sylwia przyjechać raczy? Czy Eliza zaszczyci? Bodzio rok temu z Flamą
zaszczycili na moich imieninach… przyjść ocenić… sztywno się zrobiło. Goście
moi generalnie co przynieśli? Wina troszkę dostałam, i… kwiaty… wszystko było
by ok. ale ja jestem prawie abstynentką, w dodatku kwiatów nie lubię… a i po
wszystkim człowiek zostawał ze sprzątaniem. Zmęczony. Zastanawiam się jaka z
tego przyjemność…?
A były i spotkania które robiłam tak po prostu, a Sylwia
wpadnij do mnie… i jadła u nas obiad, kawa herbata, ciastko czasem kolacja…
przed ostatnio także miała mnie odwiedzić, w ostatnim momencie gdy ja już
obładowana zakupami idę jeszcze do cukierni po drobne ciastko wtem sms: „słuchaj
ide wyjaśnić z kartą yr. Nogi mi w „dupę” włażą i wracam do domu. Od tego
łażenia głowa mnie rozbolała. Przyjadę jutro lub w czwartek”
Było mi mega przykro ale ok. muf inki sami zrobiliśmy i
zjedliśmy. Wściekła byłam, mimo, że muf inki się udały.
Były moje imieniny w tym roku niepewne było czy nasz plan wypali,
Sylwia chciała odwiedzić tego dnia. A my poinformowaliśmy, że o ile będzie coś
to impreza składkowa. Po 30 złotych. Sylwia zdziwiła się że to dużo i że ona
tylko dwa kieliszki pije… dziwne, bo o ile ja sobie przypominam to nie tylko
alkohol był… była kawa, herbata, napoje,
ciasto, owoce, obiad, kolacja…
Obiad różnie najczęściej Robercik robił, ale i ja też. Od
pieczenia ciast jestem ja…
Odpowiedź Sylwii smsowa: „Jeżeli my weźmiemy Żubrówkę +
dobre lody wystarczy nam po 15 zł się złożyć i jeszcze na sok jabłkowy. Robert
przesadził wg mnie.” Potem drugi „ 120 zl on chce wydać na alkohol + dodatki.
Oni dużo piją my nie”.
Nie wiem czy Sylwia tylko alkohol kojarzy? Przykro mi, że
nie pamięta ciast które piekłam, obiadów które dopieszczał Robercik… zupełnie
jakby cały nasz wysiłek to było nic. Zwyczajnie mi przykro.
Rewanż? Bodzio zaprosił mnie na piffko, fakt, zapraszał mnie
też tam do nich, ale ja jakoś już wówczas nie przepadałam za nimi… Raz Sylwia
zaprosiła mnie raz na sałatkę do baru, i raz w zeszłym roku udało się okazyjnie
kupić bilety do kina, do którego kupiła jakieś drobnostki. Podkreślam, że koszt
nie przekroczył połowy jednej mojej imprezki. A jak zapraszana co przynosiła?
Najczęściej swoją osobę, potem ogórki
konserwowe, raz czy dwa przyniosła Kadarkę, równie rzadko jakieś ciastko np.
pączki. Robercikowi kupiła na urodziny „korsarza” i skarpetki ze sztucznego
materiału. Rozumiem być może kasy nie miała, aczkolwiek za równowartość tego
prezentu mogła kupić na przykład dobra kawę. Nie wyglądałoby inaczej?!
Eliza jak zaprasza to też się nie fatyguje za bardzo sok,
wódka, paczka ciastek, wafelków, kawa herbata i styk. No ona zaprasza częściej
w sumie to była raz. Ale ja staram się zawsze coś od siebie przynieść a to
ciasta które zrobiłam, albo inny smakołyk.
Ale wracając do trudów i kosztów wyprawiania imienin. Czy
naprawdę nie lepiej wziąć tę kwotę która by rzeczywiście poszła w ten alkohol i
„dodatki” i iść do lokalu. Tak właśnie planujemy. Pojechać sobie pochodzić
nacieszyć się… usiąść, zamówić zjeść wypić… spróbować czegoś nowego… nacieszyć
się tak zwyczajnie po prostu…. Bez sprzątania, biegania, usługiwania, niepokoju
czy przyjdą czy nie przyjdą, bez zamętu. Na luzie. Zamierzamy zamówić zestaw
owoców morza dla dwojga. Nie wiem jak smakują frutti di Mare, ale mam nadzieje
się dowiedzieć tego i innych rzeczy. Przecież być w dobrym lokalu to sama
przyjemność, której na pewno nie dadzą goście i to co przyniosą…
Tak to niestety jest-namęczysz się dla gości a potem zostaje tylko kupa sprzątania :/ A co gorsza oni jeszcze marudza...no bo kto to widział składać się na jedzenie?!
OdpowiedzUsuńNa szczęście np u mnie w rodzinie jest tak, że jak jest jakiś obiad to albo każdy coś przyniesie albo jak ktos raz zrobi, to np za 2 tyg jest u kogoś innego :>
No dobry pomysł. Tym sposobem nikt nie jest poszkodowany:)
UsuńWiesz, Filizanko, tak czytam, co napisalas i nadziwic sie nie moge. A przede wszystkim nie rozumiem, po co w ogole wyprawiasz imieniny czy urodziny, czy co tam jeszcze, skoro to tylko Cie meczy, naraza na koszty i przysparza roboty przy sprzataniu. Zapraszajac gosci, musisz liczyc sie z wydatkami i porzadkowaniem po nich. A skladkowy moze byc sylwester, nie imieniny. Poza tym gosci zaprasza sie chyba nie dla prezentow, przynajmniej nie oczekuje sie "wyrownania" kosztow. Jezeli wyprawianie imienin jest dla Ciebie taka przykroscia, a goscie nie spelniaja oczekiwan, to nie rob tego, w tym dniu wyjdz z domu i pojedz na caly dzien do lasu. Albo uprzedz, ze nic nie robisz i zeby w ogole nie przychodzili. Po co sie denerwowac?
OdpowiedzUsuńPoprzestan na upieczeniu ciasta i butelce wina, kto w koncu powiedzial, ze potrzeba wiecej?
Albo wiec wypraw te imieniny ze wszystkimi ich konsekwencjami i ciesz sie obecnoscia gosci, nie oczekujac prezentow, albo zaprzestan imprez, zeby potem nie musiec sie uskarzac.
sprzątanie tam swoją drogą, ale bardzo zabolało mnie gdy miałam wrażenie, że Sylwia myśli że u mnie tylko Robercik z Wodzirejem piją, ja na to patrzę a ona tylko dwa kieliszki. To gdzie moje i Robercika starania?! Wychodzi na to, że nikt obiadu nie robił nikt ciast nie piekł w ogóle tylko alkohol był. Przykre. Właściwie wyszło przypadkiem jak mając już plan co robić dla beki rzuciliśmy hasło/eksperyment co Sylwia na to powie:) no i się dowiedzieliśmy. Jak to wygląda w jej oczach.
UsuńPrezenty? nigdy nie myślałam o nich jako o zwrocie kosztów! Chodzi mi o to że jeśli wiem że ktoś na przykład lubi słodycze i nie pije alkoholu to mu się go po prostu nie nosi! Jeśli nie mam kasy to kupuję coś co ładnie wygląda a ucieszy obdarowanego. Ja tym się przynajmniej kieruję robiąc prezent. Nigdy nie pojawiłabym się z prezentem: wodą toaletową z kiosku plus skarpety ze sztucznego materiału. To też stała się obiektem śmiechu i drwin "La corsage" Jeśli wiem, że ktoś nie lubi kwiatów a lubi słodycze to nie przychodzi się do tej osoby z kwiatami. Myślę, że takie prezenty są robione złośliwie, bo jak się uśmiechać cieszyć w takiej sytuacji? Nie chozi mi tu o wyrównanie kosztów, nigdy nei patrzyłam czy "się zwróciło". Ale obdarowujący powinien się kierować tym by zrobić przyjemność osobie obdarowanej.
No tak , narobiłaś się a goście nie docenili, czasami tez tak bywa...
OdpowiedzUsuńKażdy ma swoje priorytety. Na ogół jest tak , że nasze wielkie przygotowania i zamęt nie przynoszą takiego efektu w reakcji gości jakbyśmy sobie życzyli,ale tak na prawdę nie liczy się impreza a bliskość przyjaciół, n których zawsze można liczyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
niestety takie czasy, oszczednosc to codziennosc
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię sprzątania po gościach, dlatego rzadko robię jakiekolwiek imprezy w domu :D
OdpowiedzUsuńU mnie rytuał imieninowy zatarł sie juz dawno i dobrze bo to jakies sztuczne było. Spotykam sie z kim chcę i gdzie chcę.
OdpowiedzUsuńMam na imieninach tylko dzieci i Partnera :-)
Cudna piosenka ! Kolejny nowy zespół do poznania :)
OdpowiedzUsuń