Fragment zaczerpnięty stąd:
Częścią mojej pracy u doktora Richarda były badania na dwóch
szczepach szczurów. Jako zwierzęta tego samego gatunku, szczepy te genetycznie
lekko różniły się od siebie. Szczury obu grup wyglądały tak samo i tak samo
zachowywały się w identycznych sytuacjach, ale u jednego szczepu nawet
umiarkowany stres powodował załamanie. W spokojnych warunkach szczury z tej
grupy tak samo szybko się uczyły labiryntów, ale nawet nie wielki stres
powodował, że się narowiły i zapominały wszystko, podczas gdy druga grupa
zdawała się być odporna na stres. Badając mózgi tych zwierząt odkryliśmy, że u
szczurów podatnych na stres wystąpiła we wczesnym okresie rozwojowym
nadaktywność w systemach adrenergicznym i noradrenergicznym. Ten drobny rys
doprowadził do całej kaskady anomalii w wielu obszarach mózgu pod względem
liczby receptorów, ich wrażliwości oraz funkcjonowania, co ostatecznie zmieniło
ich zdolność normalnego reagowania na stres na całe życie.
Nie miałem
żadnych śladów wskazujących na „genetyczne” podłoże nadwrażliwości Tiny na
stres. Wiedziałem jednak, że boleść, zamęt, i stany lękowe doświadczane w
trakcie napaści seksualnych musiały bez wątpienia prowadzić do powtarzających
się silnych aktywacji jej systemów reakcji na stres, uruchamianych przez
zagrożenie. Moje prace u dr Levine`a pokazały, że wystarczy kilka minut silnego
stresu spowodowanego zdarzeniem we wczesnym okresie, by na resztę życia zmienić
sposób reakcji na stres badanych szczurów. Nadużycia seksualne jakich
doświadczyła Tina, trwały o wiele dłużej – ponad dwa lata ze średnią
częstotliwością raz na tydzień – i nakładały się na stres ciągłego kryzysu
płynącego z życia w rodzinie balansującej na krawędzi ekonomicznej. Przyszła mi
myśl, że skoro zarówno geny, jak i środowisko, mogą spowodować takie same
odnzki dysfunkcji, to na osobę już podatną genetycznie na stres wpływ
zagrażającego otoczenia będzie zapewne wielokrotnie silniejszy.
Kontynuując równolegle
prace w laboratorium i pracę z Tiną, doszedłem do wniosku, że powtarzane
aktywacje ośrodków reakcji na stres, jakich doświadczyła wskutek urazów gdy jej
mózg wciąż się rozwijał, musiały spowodować powstanie kaskad zmienionych
receptorów, nadwrażliwości i dysfunkcji w całym jej mózgu – czyli skutków podobnych
do tych jakie zaobserwowałem na szczurach. W konsekwencji zacząłem myśleć, że
symptomy Tiny są wynikiem traumy nałożonej na jej rozwój. Jej problemy z
impulsywnością i utrzymaniem uwagi mogły pochodzić ze zmian w organizacji jej
sieci neuronalnych odpowiedzialnych za reakcje na stres. Zmiany te mogły jej
pomóc poradzić sobie wtedy z wykorzystaniem, ale teraz wywoływały jej agresywne
zachowania i niezdolność skupiania uwagi na lekcjach. To miało sens. Osoba o
nadaktywnym systemie reakcji na stres będzie zwracać baczną uwagę na twarze i
gesty (w przypadku Tiny- nauczycieli i uczniów z klasy) czy nie czai się w nich
zagrożenie, zamiast nie na przyjazne rzeczy dziejące się na lekcjach. Podwyższona
świadomość potencjalnego zagrożenia może wywołać u straumatyzowanej osoby skłonność
do bójek, gdyż spodziewając się ataku będzie ona wyglądać zewsząd najmniejszych
jego sygnałów. Takie wyjaśnienie problemów Tiny wydawało się o wiele bardziej
wiarygodne, niż założenie, że są one przypadkowe i nie związane z
wykorzystaniem.
Przejrzawszy jeszcze
raz jej kartę pierwszej wizyty, zobaczyłem, że miała w tedy tętno 112 uderzeń
na minutę, przy normie dla jej wieku w tedy poniżej 100. wobec braku innych
powodów, wyższe tętno musiało wskazywać na utrzymującą się aktywację ośrodków
reagowania na stres, co dodatkowo potwierdzało moją tezę, że problemy Tiny
wynikały z bezpośredniej reakcji jej mózgu na wykorzystanie. Jeśli miałbym
wystawić jej teraz diagnozę było by to nie ADD (zaburzenie deficytu uwagi),
lecz PTSD – potraumatyczne zaburzenia stresowe.
CDN
Bardzo ciekawy odcinek.
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że dużo rzeczy się z niego dowiedziałam.
Osobiście sama często się stresuje ale zwykle mój organizm tak reaguje, np. przed testami albo gdy na horyzoncie widzę jakiegoś psa, gdy jestem na spacerze z moim :) (przewrażliwienie z powodu pogryzień...).
Jestem bardzo ciekawa jaki będzie ciąg dalszy. Czekam :).
ciąg dalszy nie długo:)
UsuńRozmawialiśmy o czymś podobnym na wykładzie :)
OdpowiedzUsuńtakie wspomnienia zostają na cale zycie, a szkoda
OdpowiedzUsuńNawet fajnie się czyta
OdpowiedzUsuńMnie też wciągnęła ta historia:))
Usuń