Lewą ręką, tak tą niedawno niewładną - piszę nią na klawiaturze. Nie jest to jak dawniej, idzie o wiele ciężej ale jaka poprawa! Mam nadzieje że noga...
Mam sporo wdzięczności za wsparcie które dostałam w socjal mediach, ludzie po których bym sie nie spodziewała. Mam dużo wdzięczności za każde słowo, kontakt, to bezcenne wiedzieć że mogę się tu podzielić tym co czuję.
Nóżka moja wymaga rehabilitacji, dostałam skierowanie do szpitala na oddział i nie wiem co w pierwszej kolejności ogarniać: szpital, hematologa, reumatologa... mam sporo tych skierowań i nie wiem jak to ogarnąć bo wydaje mi się wszystko ważne. Jak pójdę na oddział to nie wiem ile tam będę i jak tu ogarniać kolejne sprawy.
Jestem dumna z siebie bo byłam na strychu i co prawda miałam zawroty głowy i musiałam sie przytrzymać ale dałam radę sama wejść z praniem rozwiesić, zdjąć suche i zejść. Wiem, może to głupie ale wielka różnica przecież kilka tygodni temu nie mogłam sama iść do wc.
Urodzinowo, dotykam tematu bezsensu mojej egzystencji, samotności w bezdusznym świecie gdzie wszystko trzeba załatwiać. System trochę bazuje na tym że choremu, słabszemu zabraknie sił i sie podda. Czuję ogromny lęk przed kolejnym udarem. Biorę leki, mam rozpiski co i jak zażywać. Dbam by Sorbiferu nie popijać herbata, nie łączyć z nabiałem. Jak już zaparzam herbatę to nie słodzę... wdrożyłam zmiany w życiu i staram się przestrzegać. Jak na razie z sukcesem. Pracownik socjalny powiedział że pomoc będzie tylko na połowę leków, a skąd ja po szpitalu mam wziąć drugą połowę? Jak kaleka to niech padnie? Bo niby skąd ma po szpitalu mieć środki na leki tak ważne? Branie pastylek to tylko/aż ograniczane ryzyka. Nie wiem czy pamiętasz jak w poprzednim poście pisałam o pewnej osobie. Pani M to przemiła, ciepła i dobra osoba, uśmiechnięta i przesympatyczna. Zapamiętałam 81-latkę bo rzadko spotykam takie osoby. Z panią M leżałam na po udarowym. Odwiedzałam panią M na oddziale gdzie będąc pod opieką lekarską, biorąc leki, mając fizjoterapie, dietę... pani dostała udar ostatnio jak byłam biedaczka leżała pod respiratorem. 😭Pamiętam jak byłam leżąca i zazdrościłam jej że może chodzić, pamiętam jak słuchałam opowieści o domku nad jeziorem, miłości do syna który najlepiej by wrócił do kraju i tęsknocie za działką. To ostatnie było tak wielkie że miała pomysł by wypisać się na żądane, przekonywałam ją że tu ma opiekę... ona mówiła że o starych tak nie dbają jak o młodych. Może czuła coś... Dziwi że jak poprzednio byłam już mówiła że sie pogorszyło, że ma problemy z mową, faktycznie trudniej sie dogadać. Płakałam, tak bardzo bym chciała by szybko wyszła zdrowa i mogła zaszyć sie w swoim drewnianym domku nad jeziorem z ukochanym psem i naleweczką.
Brakuje słów na bezduszność systemu. Bardzo mi przykro, że Ciebie i Panią M spotyka tyle ciężkich przeżyć.
OdpowiedzUsuńNo niestety, żyjemy w dziwnych czasach, gdzie nie liczy się człowiek
UsuńŻyczę Ci dużo zdrowia i sił! I każdego dnia jakiegoś pozytywnego akcentu
OdpowiedzUsuńTo wszystko nie tak powinno wyglądać. Co za świat...
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim zdrowia, ale też dużo radości i spełnienia marzeń Ci życzę. Niech te wszystkie Twoje problemy zamienia się w coś dobrego, wszystko co najlepsze :)
OdpowiedzUsuńJesteś tak pozytywną osobą i znam cię długo tu z bloga, że uważam, że wrócisz do zdrówka i los się do ciebie uśmiechnie.
OdpowiedzUsuńJak to mówią - po burzy zawsze wychodzi słońce i zdecydowanie coś w tym jest :)
UsuńZdrowia, siły i życzliwości życzę:)
OdpowiedzUsuńWszystko się poukłada i będzie dobrze! Potrzebny jest czas i cierpliwość. Wiem, że kiedy przychodzi choroba, to czas się dłuży a cierpliwości brakuje...
Dasz radę!!! Jesteś dzielna!!!
Wszystkiego najlepszego i dużo zdrowia :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że już czujesz się lepiej
OdpowiedzUsuńJestem zdołowana czytając co się dzieje z Tobą i wokół Ciebie.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki! Życzę siły i wytrwałości.
Cieszę się, że powoli wracasz do zdrowia. Doskonale znam bezduszność systemu zdrowia dla osób po udarze i życzę Ci dużo sił w walce o Siebie. Buziaki
OdpowiedzUsuńTo9 wszystko nie tak powinno wyglądać. Trzymam kciuki mocno i życzę wytrwałości
OdpowiedzUsuńOpowiadasz bardzo smutne historie. Przypomniały mi się ostatnie lata mojej babci, których niestety nie miała okazji przeżyć w zdrowiu.
OdpowiedzUsuńZ własnego doświadczenia bezsilność jest najgorsza …załatwiaj wszystko bo terminy wizyt u mnie szokują Trzymaj się idzie ci świetnie - i masz naprawdę dobre postępy 😀
OdpowiedzUsuńSzlachetne zdrowie! Wiadomo jednak że lepiej mając wsparcie, szkoda że mimo iż są takie instytucje to pomoc od nich żadna. Trzymaj się! Bo jak nie Ty to kto? Bardzo silna z Ciebie babeczka.
OdpowiedzUsuń