Rozwiązaniem jest
stać się swoim własnym Kochającym Rodzicem.
Gdy wspólnota DDA
stanie się dla Ciebie bezpiecznym miejscem, uzyskasz tu możliwość wyrażenia wszystkich
zranień i lęków, które chowasz w swym wnętrzu, a także możliwość uwolnienia się
od poczucia wstydu i winy, które pochodzą z przeszłości. Staniesz się osobą
dorosłą, która nie jest już tak spętana przez urazy z dzieciństwa. Uleczysz swoje
wewnętrzne dziecko, ucząc się jak akceptować i kochać siebie.
Zdrowienie zaczyna
się gdy ryzykujemy wyjście z izolacji. Powrócą pogrzebane wspomnienia i
uczucia. Pzez stopniowe uwalnianie się od ciężaru dotychczas nie wyrażonego
bólu i żalu powoli wydobywamy się z przeszłości. Uczymy się jak ponownie
dorastaćpod swoją własną opieką, traktując siebie z łagodnością, humorem,
miłością i szacunkiem.
Ten proces pozwala
nam ujrzeć naszych biologicznych rodziców jako narzędzia które nas uformowały. Naszym
obecnym rodzicem jest Siła Wyższa. Niektórzy z nas decydują się nazywać ją
Bogiem. Chociaż mieliśmy alkoholowych lub dysfunkcyjnych rodziców, nasza Siła
Wyższa dała nam Dwanaście Kroków.
A oto działania i
praca które nas uzdrawiają:
Używamy:
- 12 kroków
- mityngów
- telefonu
Dzielimy się wzajemnie
doświadczeniem, siłą i nadzieją. Uczymy się jak stopniowo dzień po dniu,
przebudowywać nasze chore myślenie. Gdy uwolnimy naszych rodziców od
odpowiedzialności za nasze dzisiejsze działania, staniemy się wolni. Będziemy aktywnie
podejmować zdrowe decyzje, zamiast reagować biernie na cudze zachowanie. Postępujemy
od ranienia siebie i innych, do zdrowienia, do pomagania. Odnajdujemy poczucie
pełni zycia, o którym nigdy nie wiedzieliśmy że jest możliwe.
Uczęszczając regularnie
na mityngi, ujrzysz rodzinny alkoholizm lub dysfunkcję takimi jakie są naprawdę:
jest to choroba która zaraziła Cie w dzieciństwie i wciąż wywiera na Ciebie wpływ
jako na osobę dorosłą. Nauczysz się skupiać na sobie i życiu tu i teraz. Weźmiesz
odpowiedzialność za swoje życie i zaopiekujesz się sobą jak dobry rodzic.
Nie będziesz tego
robić samotnie. Spójrz dookoła, a zobaczysz innych którzy wiedzą co czujesz. Kochamy
Cię i wspieramy bez względu na wszystko. Prosimy cię zaakceptuj nas tak jak my
akceptujemy Ciebie.
Jest to program
duchowy oparty na działaniu pochodzącym z miłości. Mamy pewność ze w miarę jak
miłość zacznie wzrastać w Tobie, ujrzysz wspaniałe zmiany we wszystkich Twoich
relacjach. Dotyczy to przede wszystkim Twojej relacji z Siłą wyższą, z Tobą
samym. Oraz z Twoimi rodzicami.
Znów jak bumerang powraca temat terapii grupowej... hmmm...
OdpowiedzUsuńhmmmmm...
UsuńKażda osoba która ma takie problemy powinna bez wstydu pójść na terapię.
OdpowiedzUsuńZgadzam się w pełni z Monnie.
UsuńTak ale nie każdy ma siłę i trafi na odpowiedniego specjalistę! Specjaliści bywają różni.... A po za tym trzeba uznać pewne rzeczy i czuć potrzebę. Są ludzie którzy wolą brnąć w swoje nałogi... etc
UsuńTo lepiej siedziec i tkwić w nałogu albo miec depresję z powodu nałogu innych?
UsuńDDA/DDD to nie tylko depresja z powodu nałogu innych, to bardziej patologiczne wzorce i patologiczne reakcje zachowawcze, patologiczne myśli w różnych sytuacjach.
UsuńZgadzam się!
UsuńDokładnie takie podejście miałam na myśli w poprzednim komentarzu.Terapia i samodzielne działania przynoszą rezultaty.Rozmawiam często ze znajomymi terapeutami i zawsze kładą nacisk że udaje się tym którzy chcą i sami intensywnie pracują nad sobą. Nie łatwo pozbyć się takiego balastu gdyż większość złych przeżyć upchnięta jest za kurtyną podświadomości ale jest to realne. Koniecznie trzeba dążyć do psychiczno-duchowego uwolnienia, co pozwala zapanować nad swoim życiem i emocjami. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNam we wtorek "terapeutka" powiedziała że ona nie jest od rad i wskazówek, nie ma sensu dalsza praca z nami a na grupę chodzimy by uczyć sie dokładać rodzicom. Zapytałam czy była na takiej grupie a ona że tak. Dziwi mnie to, gdyż celem spotkań nie jest rodzic a osobiste zdrowienie.
UsuńJeśli głównym bohaterem terapii są rodzice, a celem ma być osobiste zdrowienie? To chyba ciut ... sprzeczność? To tak jakbym myślała, że ogródek sam mi się wyplewi, kiedy będę w grupie dyskutowała o tym, ile chwastów ma u siebie sąsiad.
UsuńNa terapii mówi się o sobie w kontekście tego jak wpłynęli na mnie.
UsuńTerapie są dobre, smuci mnie jednak to, że znam ludzi, którzy chodzą na terapię latami ... i nic. Podczas, gdy teoretycznie terapia powinna mieć jakieś cele po osiągnięciu których terapeuta powinien "uwolnić" swojego pacjenta od siebie.
OdpowiedzUsuńNa Zachodzie są terapie np. alkoholików, gdzie pacjent staje się własnym sterem nie przez odwołania do sił wyższych Nawet w tym co tutaj napisane jest sprzeczność - jeśli się przyjmuje, że to rodzice nas ukształtowali, to jak można ich uwolnić od odpowiedzialności? :). Niestety bycie w grupie wsparcia staje się dla osób słabych nałogiem samym w sobie, nie jest przypadkiem, że wielu nałogowców po wyjściu (niby) z nałogu staje się gorliwymi wyznawcami jakiegoś kultu. W zasadzie nadal ich życiem rządzi oparcie się na sile zewnętrznej względem nich. Co więc się zmieniło w ich osobowości? Nic, tylko wątroba mniej boli.
No tak skoro rodzic i dzieciństwo miało wpływ, uznaje się to ale program nie zakłada obwiniania rodziców i zasłaniania sie tym lecz pracę nad sobą.
UsuńRozumiem, choć jeśli umiejscowimy wpływ w przeszłości, to jak można zmienić przeszłość? W terapii najlepsze efekty daje uzmysłowienie, że jest się samemu winnym, wtedy wystarczy wypisać, co robię źle i pracować nad nierobieniem tego. Myślę, że dlatego terapie DDD/A są dość karkołomne i zamieniają się w hobby chodzenia tam zamiast być terapiami w pełnym tego słowa znaczeniu, czyli czymś, co się zakańcza, gdy osiągnęło się zamierzony cel.
UsuńMyślę że ni rozumiesz idei tego. Nawet gdy osiągniesz cel, chodząc na grupę samopomocową na grupie służy się innym radą pomocą czerpie z doświadczenia innych.
UsuńNie wyobrażam sobie opowiadania o domowych problemach i wylewania brudów przed obcymi ludźmi :(
OdpowiedzUsuńJa też sobie nie wyobrażam, ale jednak czasem łatwiej jest otworzyć się przed kimś "obcym"
Usuńoby dobrze trafić:))
UsuńJa tez bym sie nie otworzyla. Co innego przed terapeuta, a i to potrzebowaloby czasu.
OdpowiedzUsuńa terapeuci bywają różni...
UsuńDokładnie, nie każdy terapeuta zachowuje się tak jak powinien...
UsuńNiestety
UsuńChoć w naszym społeczeństwie terapia wciąż jest źle kojarzone to jestem zdecydowanym zwolennikiem terapii czy grupowej czy indywidualnej, to często jedyną droga do normalności.
OdpowiedzUsuńP.s dzięki za zagladanie na medwet!
Oby dobrze trafić a osoba która ma pomóc nie narobiła więcej szkód niż to warte.
UsuńJa jestem DDA, w pewnym momencie zbyt mocno mi to uwierało i chodziłam do psychologa. Ten od razu powiedział, że powinnam w czymś takim uczestniczyć, jednak odmówiłam. Zresztą psycholog również okazał się bardzo pomocny, po terapii autentycznie uwolniłam się od bólu serca :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę...
UsuńTerapia pomaga :P
OdpowiedzUsuń:))
UsuńNa terapii dużo zależy od terapeuty, nie zawsze trafi się na dobrego, pamiętam jak w liceum miałam zajęcia na psychologii i kobieta kazała nam podzielić się na grupy po czym zarzuciła, że nie jesteśmy zgrani, ponieważ zgrana klasa powinna siedzieć razem w jednej grupie.
OdpowiedzUsuńhmmmm... no tak specjaliści bywają różni... najgorzej trafić na patracza!
UsuńNajważniejsze to umieć rozmawiać o swoich problemach. To pomaga.
OdpowiedzUsuńno tak, ale ważna także przed kim:))
UsuńTaka terapia przydałaby się wielu osobom :)
OdpowiedzUsuńoczywiście! Tylko nie każdy to czuje....
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńNie komentuję, bo to mój zawód...
Terapia pomaga, tym, którzy chcą się zmienić.
Gratuluję pierwszego miejsca.
Pozdrawiam serdecznie.
Michał
Dziękuję, i zapraszam do wypowiadania się.
Usuń