Wracam ze spacerku,
przechodzę koło posesji na której jest pies, brakma otwarta na oścież a
rodzinka z dziećmi griluje sobie. Poprosiłam czy mogli by wziąć psa bo furtka
jest otwarta, na co kobita rozdarła się że jej Sabcia za bramkę nie wyjdzie.
Facet zaśmiał się: „Pani pies chce tu wejść”.
- Pan nie będzie
taki mądry -odpowiedziałam
No i coś tam zaczęli
pyskówki do mnie…
Nie rozumiem takiej
nieodpowiedzialności bo o czym ma świadczyć to zachowanie. A może po prostu za
każdym razem dzwonić na policje, straż miejską…
Idę sobie z psem a
tu podlatuje dziecko i zamierza się na psa by uderzyć go po nosie. Krzyknęłam
fe, że niby na psa…. Moim zdaniem kobiety powinny uczyć swoje potomstwo że nie
podchodzi się do obcych zwierząt… czasem mam wrażenie że to nie tylko brak pomyślunku
ale prowokacja…
Gdziekolwiek jestem
czy na spacerze, w knajpie… wszędzie wybieram miejsca możliwie z dala od ludzi,
zwłaszcza od ich dzieci i pupili…
Od dzieci nie mozna wymagac racjonalnych zachowan i nie zawsze jest to wina rodzicow. Dzieci sa dziecmi i nie umieja przewidywac ewentualnych zagrozen, chocby nie wiem, ile razy napominane. To my, dorosli, musimy na nie uwazac.
OdpowiedzUsuńNatomiast ci od grilowania rzeczywiscie powinni trzymac furtke zamknieta, skoro pies biega wolno po posesji. Tylko czy wezwanie strazy cokolwiek wniesie? Tacy sa na ogol niereformowalni.
ja myślę że to ich taka rozrywka... kojarzę ze słyszenia że ponoć komuś psa otruli... mówiłam że można nauczyć psa by nie brał od obcych... podobno oblali czy opryskali psa...
UsuńCo do dzieci to racja, ale skoro matki nie napominają uwagi nie zwracają to skąd dziecko a potem rośnie dorosły z "bezstresowego wychowania" ma wiedzieć... dla tego ja wolę unikać... niestety nie zawsze sie da...
Trzeba było zapytać czy z lepianki na wschodzie się urwali. Ja mam wrażenie, że dziadostwo nieposiadania niczego utrzymuje się w genach przez pokolenia. Gospodarz dawniej zamykał obejście, żeby mu krowy nie wyszyły. W miejscu, gdzie mieszkam wystarczy się przejść rano i widać, kto jest dzieckiem gospodarzy - ci ludzie po wyjechaniu z posiadłości wysiadają i zamykają bramy za sobą. Reszta chyba czeka ... na służbę?
Usuńoni są jak konserwa z katarynką...nic nie dotrze przez wartwe puszki... jedynie "do widzenia" powtarzane w kółko słychać...
UsuńMasz rację, powinni zamknąć furtkę... Nie rozumiem też tych ich pyskówek, jakby obruszyli się jakim prawem ktoś mógł im w ogóle zwrócić uwagę. Ech, czasem niestety ludziom nie przetłumaczysz. :-)
OdpowiedzUsuńja bym świadkiem w autobusie jak ktoś się zaczął wydzierać, bo weszła pani z wielkim piesełem bez smyczy, który szczeknął raz i drugi i węszyć wszędzie pasażerów, Niby niegroźny i miły ale kto tam psy wie...
OdpowiedzUsuńludzie sami siebie nie szanują więc co wymagać by zwierzęta dobrze traktowali... to smutne...nie każdy musi lubić psy ale poszanowanie granic sie nalezy!
Usuńwrrr.... ja mieszkam na wsi i u mnie jest gorzej... sasiedzi maja agresywnego psa, który biega i terroryzuję większość mieszkańców. Co najgorsze gdyby moje biegały, oni "zrobili by porządek" z moimi czy innych sąsiadów. Ich może. Całkiem nie dawno byla akcja, gdzie moje dzieci, przestraszyły się panicznie, tego stwora... nawet na spacer nie można ze swoimi pupilami iść, bo on już czycha za rogiem ;/ starszy syn jest bardzo przelękniony, boi się wyjść poza podwórko.
OdpowiedzUsuńByliśmy masę razy u nich, z tą sparawą,nie tylko my.... i nic, do momentu aż nie stanie się tragedia.
Jestem dumna, że moje dzieci nie podchodzą "z łapami" do obcych psów. Tego od małego ich uczę.
tam na wsiach to sie dzieje... a jakby policje czy straż miejską wezwać że pies samopas biega?
UsuńTez był dzielnicowy i nic. Teraz już nie wiem po kogo zadzwonić ;/
Usuńto może dzwonić do skutku... a jak coś sie stanie to od razu na policje. Jak nie reagują to iść wyżej i wyżej....
Usuńw takich chwilach mam ochote kupic pitbula;P
OdpowiedzUsuńlepiej gaz albo paralizator.
UsuńLudzie niestety nie mają elementarnych podstaw dobrego wychowania. To jest bardzo smutne...
OdpowiedzUsuńmawiają że "inteligencje niemce i ruskie wymordowały"...
UsuńCóż, głupota budzi szybko agresję. Nawet najlepsze argumenty nie zamkną ust ludziom bez mózgu.Czasem trzeba po prostu odpuścić bo szkoda nerwów. I trzeba pamiętać: ludzką rzeczą jest błądzić, głupców trwać w błędzie ;-)
OdpowiedzUsuńniestety
UsuńZgadzam się z Tobą w całej rozciągłości...
OdpowiedzUsuńMam podobnie - wychodzę z psem na spacer, a ludzie swoje psy nie zamknięte na posesji. Nie umieją w ogóle przewidzieć reakcji swojego pupila. W sumie to ten pies czasem jest mądrzejszy od swoich właścicieli...
OdpowiedzUsuńA po co coś przewidywać? Jak gril jest to już w ogóle świat po za nim nie istnieje... bóstwo kurde...
UsuńZgadzam się z Tobą i Panem Albertem E. :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńZadzwonić na Straż albo policję.Jak parę razy przyjadą i mandat wrypią to beztroska tych"państwa"przejdzie.I tak samo z psami na wsi.Szkoda sobie nerwy psuć,jeżeli ktoś nie kuma po prośbie to kara.
OdpowiedzUsuńDo pojazdów komunikacji miejskiej wsiada się z psem na smyczy i w kagańcu.Babsko miało szczęście,że nikt nie wpadł na pomysł żeby zawiadomić kierowcę.Dalej by poszła piechotą.
Dziecko dzieckiem, może głupoty zrobić... ale nie rozumiem, że matka nie pohamuje takiego dzieciaka... Aż kiedyś dziabnie jakiś pupilek takiego... to jeszcze na właściciela będzie.
OdpowiedzUsuńNo własnie bo odpowiedzialność za psa jest większa niż za dziecko. Widziałam w parku jak mamunia dwójki dzieci gadała przez komórkę i mówiła dzieciom (może po cztery latka miały) by odeszły trochę dalej się bawić... widocznie przeszkadzały jej.... w rozmowie... pies jest problemem tego kto sie nim opiekuje zwłaszcza jeśli pies jest większy. Pancie psów mniejszych nic nie muszą... toteż latają luzem, właściciele sie drą na te psy a one mają w nosie, bo po co szkolić małego psa... a jak sie pogryzą to zawsze wina drugiej strony bo ma większego psa. Proste.
UsuńNiektórzy ludzie nigdy się nie nauczą. U mnie na ulicy pewna rodzina ma dużego psa. Dawniej nie mieli ogrodzonej działki i ten pies ugryzł jedną dziewczynę w nogę. Zarzekali się, że będą ją wozić do lekarza itd., żeby tylko nie robiła afery. Zawieźli ją może raz i na tym się skończyło. Później sobie ogrodzili, co nie zmienia faktu, że kilka lat temu jechałam po ciemku rowerem z koleżanką, a ten pies siedział sobie pod bramą (od strony ulicy) i skoczył jej na rower. Przez wiele lat jeździłam zawsze dookoła, chociaż mogłam przejechać naszą ulicą, bo się bałam, że ten pies akurat będzie wypuszczony... Uwielbiam psy, ale jednak trzeba chyba zachować trochę odpowiedzialności, jeśli się jest jego właścicielem.
OdpowiedzUsuńjak widać z takimi ludźmi nie powinno być zlituj sie! Kiedyś wychodziłam ze sklepu dobrze ze pies miał kaganiec... rzucił sie na mnie i spodnie mam dziurawe, facet zamiast przeprosić awanturę mi zrobił. Do dziś żałuje że nie wezwałam straży miejskiej... chociaż i tak byłby kryty skoro piesek miał kaganiec. Niestety nie miałam możliwości ominięcia psa...
UsuńNiestety jest wiele takich sytuacji, a ludzie dopiero zdają sobie sprawę, że zachowanie ich jest złe jak stanie się coś złego. :)
OdpowiedzUsuńNienormalna norma. Wiele osób nawet jak sie coś stanie uważa że wina leży tylko po drugiej stronie.
UsuńO, u mnie dzisiaj też Einstein :-p.
OdpowiedzUsuń:)
UsuńI później słyszy się, że pies zaatakował dziecko... ale nikt nie powie, że pies najpierw został zaatakowany... Mój roczny syn nie dotknie zwierzątka dopóki ja pierwsza tego nie zrobię, później patrzy na mnie i pokazuje mi, że on też chce. Idzie nauczyć dziecko, że nie wszystko jest zabawką!
OdpowiedzUsuńBo właściciel ma panować nad zwierzęciem, bo właściciel ma mieć oczy w (...) bo właściciel musi przewidzieć, bo musi sobie poradzić... czasem z agresywnym rodzicem także. Czasami już nie wiem co mam myśleć... o tym co obserwuje... odechciewa sie wszystkiego.
UsuńOby takich mądrych rodziców jak Ty było więcej.
Też miałam nie jedną sytuację gdzie mamuśka z dzieckiem szly do psa bez pytania żeby poglaskać, bo kochany. W tym momencie szlak mnie trafia i zwracam uwage na co zazwyczaj mamuśki coś bulczą...
OdpowiedzUsuńRozumiem sytuacje, że pies się podoba i dziecko chce pogłaskać i wtedy sytuacja jest inna bo ja obejmuje psa a dziecko bez obawy może pogłaskac, choć zazwyczaj odmawiam takich głaskanek...
ludzie siebie nie szanują, to co wymagać by zwierzęta traktowali lepiej... właściciel psa ma być odpowiedzialny za psa, ale i za innych poniekąd, to sprawia że naprawdę o ile tylko to możliwe wolę ustronne miejsca, niestety nie zawsze sie da...
UsuńTakie sytuacje gdzie jako właściciel który lepiej zna swoje zwierze mówi by nie podchodzić a mamuśka sie pluje to normalnie w pysk dać. zwierze może być podczas leczenia, może być milion powodów gdzie tak naprawdę właściciel dba o czyjeś dziecko to mamuśka której owo dobro powinno na sercu leżeć jeszcze burczy....aaaaa....
Niestety, takie sytuacje są nagminne! Przerażający jest brak wyobraźni nie u dzieci, ale właśnie u dorosłych, którzy często kompletnie nie zdają sobie sprawy z konsekwencji swoich poczynań.
OdpowiedzUsuńno, kolejna sytuacja ide z psem trzymam za obroże by sie nie rzucał a latorośl z psem który też sie rzucał zaszedł od drugiej strony jak to zauważyłam to powiedziałam że jak ktoś psa trzyma to sie nie podchodzi w odpowiedzi ciamkał gumą... myślisz że ciocia uwagę zwróciła?
Usuń