niedziela, 10 lipca 2016

Pan Rodo był chory i leżał w łóżeczku…

W czwartek wieczorkiem przybył ponownie, byliśmy na spacerku zwierz wybiegał się cieszył cały radosny, załatwiał się trzy razy w domku może trochę popił i nie zjadł ale Rodo sam sobie reguluje więc ma w misce jak ma apetyt podchodzi i je, jak nie ma to miseczka czeka.
W piątek zaczął być osowiały kupy ładne robił pił mało sikał dużo… przestał mieć ochotę na spacerki… nie jadł mało pił… wyciąganie go na spacerki sprawiało że serce mi się kraje ale musi się przewietrzyć…
Stres nerwy, myślała że oszaleje… bardzo mi ciężko było, tak bardzo chciałam by przeszło by to co złe minęło… jednak już czułam że bez weta się nie obejdzie… dzwoniłam do całodobowej ale niestety nikt nie odebrał… za żadnym razem a było ich kilka… nerwy, stres… dziękuję Sisi za rozmowę…trochę się uspokoiłam…sama nie wiem co by było gdybym nie miała takiej możliwości…
Sobota – Rodo coraz słabszy nie chciało mu się wyjść na spacerek, jeszcze wczoraj biegał za piłeczką… niestety serce się kraje… pić nie pije, jeść nie je… co robić – nie ma odwrotu!



Dzwonie do lecznicy, kiedyś telefonicznie dobrą poradę uzyskałam więc zgodnie z obietnicą w potrzebie się zgłoszę…no i potrzeba przyszła… a zgodnie z nią my do lecznicy. Taxówką. Kilka kilometrów z dzielnicy do dzielnicy… a ceny za usługę różne… około 100 złotych jakiś psi ambulans za sam transport do lecznicy… taxówka 25, około 20 ale znalazłam taką co za niecałe 15 i zapłaciłam 12. W poczekalni:


Słyszeliśmy jak Pan doktor rozmawia z Panią, rozmawia tłumaczy jej- dobrze trafiłam pomyślałam.
Weszliśmy – Rodo jeszcze zapewne nie do końca ogarniał gdzie trafił… zarówno ja jak i on pierwszy raz w tym miejscu.
Otworzył młody szczupły chłopak uśmiechnięty naprawdę sympatyczny taktowny empatyczny….sie okazał ale to późnej… omacywanie nei wiele pokazało – czyli nie złóg kałowy – kiedyś był - objawy podobne podejrzewałam że może to to….
Był głupi Jaś

Ktoś chce może fotki powiększyć. 


, było USG które wykazało problemy z gruczołem krokowym, na śledzionie też coś było – nie wiadomo co… rentgen nie wykazał większych problemów tylko cały czas ta prostata się przewija, jelita puste – był dobrze przygotowany do badania. Dowiedziałam się że jest podejrzenie nowotworu złośliwego prostaty i to morze rzutować na kości. Pies powinien brać tabletki na te prostate, ale właściciele którzy wiedzą o problemie – Pani powiedziała że ma powiększoną prostatę i tylko tyle by z dala od suk go trzymać.
Badanie krwi wykryło stan zapalny psiak dostał kilka zastrzyków: na wybudzenie, antybiotyk, przeciwzapalne i wzmacniające…
W poniedziałek po wyniki ale już bez psa…
Pani ma komórkę wyłączoną, Pan nie odbiera…- klasyka.
150 wet + 12 taksówka… i to tak szybko tyle kasy poszło… nie wiele bo Pan doktor powiedział że taka wizyta to 245 złotych normalnie by kosztowała…
Prostata – zalecił biopsje, na śledzionie coś ma, problem ze stawami i kośćmi może mieć (jeśli to nowotwór złośliwy). No i powiedział że 13 lat to by mu nie dał. Dowiedziałam się że Pan doktor miał sunie 15 lat która mu odeszła za TM… no cóż… ten wiek, psy żyją znacznie krócej niż my ludzie… ale mam nadzieje że to jeszcze nie ten czas….
Do domku szliśmy spacerkiem co sam pan doktor zasugerował…


Dziękuję Martynie za rozmowę… te chwile sa dla mnie tak trudne i ciężkie….choroba zwierza bywa dla człowieka trudnym doświadczeniem, oj trudnym…

Zobaczymy co jeszcze się dowiem, jak zareaguje Pancio…. Tyle niewiadomych…. Rodziaczek trochę pobiegał za piłeczką pan doktor powiedział by po 18 dać miskę psu, ale on nie je… nie pije…
Jak jadłam kolacje troche żulił to wzięłam minimalnie powkładałam mu do miski żeby karma mu ładniej pachniała i troche zjadł...szukając wędlinki trochę granulek liznął... cieńki plasteerek kiełbaski na cztery części podzieliłam i ukryłam w karmie... hehhhhh... żeby apetyt wrócił... żeby było dobrze.... 
Po 20 zjadł trochę pija więcej... dziwne że na spacerkach próbuje sie zalatwić ale nie ma za bardzo czym... 

59 komentarzy:

  1. nie miałam nawet pojęcia, że i psiaki mogą mieć problemy z prostatą :/
    zdrówka dla niego!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czarno to widze, taka sama zbolala minka, postawa podkurczona jak u Kiruni. I pewnie Ci sie jeszcze dostanie za niepotrzebne wydawanie pieniedzy na weta. Nie wiem, czy jego wlasciciel zechce go ratowac za wszelka cene, pewnie "nie bedzie sie oplacac". Rodziak jest w wieku, kiedy psy tej wielkosci odchodza za TM. Niestety niekastrowane samce maja tendencje do zapadania na raka prostaty, ale wytlumacz to wlascicielom, ktorzy zaraz sie czuja, jakby mieli wlasne jaja stracic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w komciu całkowicie wyczerpałaś temat, nic dodać nic ująć.
      Zastanawiam sie co zrobić jak będą mieli pretensje że bez ich zgody i wiedzy....co jak kasy nei będą chcieli oddać...
      Ale z drugiej strony co? Miałam czekać aż zejdzie, skoro widziałam że jest źle?

      Usuń
  3. Oj biedny Rodo...:-(
    Trzymam kciuki...
    Mój Maks jest wykastrowany, miał rok kiedy do mnie trafił i od razu to zrobiłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj biedny biedny wygląda na to ze go coś boli a ból musi być ogromny skoro stękał... jak to złośliwy nowotwór prostaty to przeżuty na kości... i nie tylko - powiedział wet zalecił biopsje, ale to już oni nie ja,

      Usuń
  4. Zdrówka dla piesia. Nie wiedziałam, że psy też mogą chorować na prostatę. Mam nadzieję, że leczenie da wyniki. Trzymam kciuki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. o leczeniu decyzje podejmą właściciele ja powiem jak sprawa wygląda, wręczę wyniki i rachunek

      Usuń
  5. Ach Filiżaneczko:(. A Viz... Nie moge sie zebrać:(

    OdpowiedzUsuń
  6. Trzymaj się i bądź dzielna! Wszystko musi być dobrze. Piesek da radę :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jej, jaki bidok... Aż mi się łzy w oku zakręciły...

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedulek ... i Ty też tyle nerwów straciłaś i ciągle się o niego martwisz ... trzymajcie się oboje ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  9. biedactwo, najgorzej gdy choruje zwierzak , wiem to po sobie nie wiadomo jak mu pomóc, nie powie co go boli. Moje psy są wykastrowane więc problem z prostatą odpada, zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Biedny, życzę mu dużo dużo zdróweczka <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Biedny - życzę mu zdrowia! Znam to, z kotami przechodziłam...

    OdpowiedzUsuń
  12. Podrap RODO za uszkiem ode mnie, a temu właścicielowi to należy się nie zła bura za nie odbieranie telefonów.
    Pozdrawiam:)*

    OdpowiedzUsuń
  13. Biedaczek ;) szkoda mi zwierzątek zawsze ;) uwielbiam pieski ;D

    OdpowiedzUsuń
  14. Odpowiedzi
    1. ciesze sie, myślałam że obserwujesz już od jakiegoś czasu:)

      Usuń
  15. Biedny piesek. My się też z naszymi kotami najeździliśmy de weterynarza.

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj... U nas to byla draka... Tydzień temu przejechano mi pieska, plozyl się pod kolo :( Bylo strasznie,a dzis biega, szaleje. Cud! 😊

    OdpowiedzUsuń
  17. :* A jak dzisiaj? Dochodzi do siebie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. użyłam patenta i zjadł miskę, nawet więcej w końcu jeść musi, pije sporo wody - podobnie zachowywał sie Flexior - miał nowotwór złośliwy z przerzutami...
      Trochę posiłowałam sie z nim szarpaczkiem, siłę ma...spacerki niechętnie... ciągle śpi,,,
      Zobaczę co powie lekarz.Właściciele sie nie odzywają.

      Usuń
    2. Nie ma to jak sobie wyjechać i mieć wszystko w dupie...
      Ważne że je i jest siła. Musi odespać stresy i wyczerpanie.

      Usuń
  18. To są najgorsze sytuacje!!!
    Dawaj znać na bieżąco co u niego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no niestety...
      Pije dużo, był osłabiony... te patenty z miską przynoszą skutek taki że je, jak je to ma siłę na spacerki ma czym sie załatwić. ZAgadka polega na tym czym on chciał sie załatwić jak badania wykazały pusty żołądek i jelita.
      Dziś zjadł około 2 misek to około kilo karmy, sporo sika, dobrze, byliśmy na spacerku dwa razy kupe robił

      Usuń
  19. Wszystko będzie z nim dobrze! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehhh mało prawdopodobne w tym wieku z podejrzeniem złośliwego nowotworu...

      Usuń
  20. :O czego ja się tu dowiaduję...

    OdpowiedzUsuń

Cieszy mnie że tu jesteś, proszę zostaw ślad po sobie. Wspólnie dbamy o miłą atmosferę tutaj i szanujemy sie wzajemnie, dla tego nie pisz wielkimi literami, nie SPAMuj, nie zostawiaj linków do siebie. Nasze zdania mogą się różnić, ale zachowujemy kulturę i dobry smak.
Komentarze: propozycje wspólnej obserwacji, łańcuszki, autoreklamę (z linkami) i teksty nie na temat usuwam. Ja szanuję Ciebie, więc proszę szanuj mnie, a odwiedzę Cię gdy tylko będę mogła.
Bardzo mnie ucieszy gdy dołączysz do zacnego grona moich obserwatorów.
Życzę przyjemności!