Niedzielne przedpołudnie: piękna słoneczna pogoda, dzielnica
domków jednorodzinnych doprawdy zaciszny rejon dzielnicy pewnego miasta.
Słońce niczym bóstwo ostrymi promieniami skłania ludzkie głowy do skłonu… liście z drzew lekka powiewają zaczepiane wiatrem. W lasku
słychać krzyk drze się kobieta na kogoś ale tak przeraźliwie że słuchać ją
daleko po za jej duży zaniedbany ogród.
Rodzina święta. Co niedziele pierwsza ławka w kościele. S.
Ojciec rodziny nieobecny bo; całe życie w drodze, trasa… a jak już do domu
wraca to trzeba odreagować najlepiej pijąc z sąsiadem. Zataczający się wraca do
domu, czasem myli własny dom z nieruchomością nieopodal wiec truje głupoty
ziejący nieświeży a i łapami chętnie wymachuje, w końcu wszędzie czuje się jak
u siebie.
Z. to kobieta ciekawa wszystkiego i wszystkich, pokręcona
chorobami i trawiona nienawiścią do całego świata. Kobieta widząca wszystko u
wszystkich ale nie u siebie, agresywna bezczelna arogancka której ciężko mówić
nie drąc się. Awantury rodzinne to podstawa.
Niedzielny ranek. Ojciec skacowany, niedomyty bo kto po
takim chlaniu… dość że z grubsza do człeka podobny wiezie całą świętą rodzinę
do kościoła. Bóg na pierwszym miejscu w tedy kolejność sama się ustala. Prawidłowo.
Ki. najstarsza córka trzy fakultety ale pracuje w sklepie
specjalistycznym zupełnie nie związanym z którymkolwiek z kierunków. Ki chodzi
z zadartym nosem wysoko do góry z lekka uśmiechając się pogardliwie. Po nieplanowanej
ciąży musiała się wyprowadzić z domu rodzinnego, ma mieszkanie i kolejne dzieci
które każde z nich mają swego tatusia. Kształcona mamusia jest nowoczesna,
twierdzi że sama sobie świetnie daje radę a tatuśkowie jak chcą mogą widywać
dzieci ale pod warunkiem że mama ma ochotę. Oni sami z siebie też. Z płaceniem
bywa różnie, dobrze że jest fundusz alimentacyjny.
Ka syn chudy kozioł ofiarny dawno po za domem, ma swoją
rodzinę. Z powodzeniem zakończył proces leczenia odwykowego, czasem łamie
abstynencje. Z. odwiedza rzadko.
Kl to przypadek jest szczególny pupilka mamusi, ukochana córeczka
która miłości zaznała wiele…. Chętnie dzieli się nią z innymi, płci męskiej
podczas imprez w toaletach klubowych podczas imprez. Miłość jest intensywna
szkoda że krótkotrwała. Kl chętnie dzieli się miłością ale znajomych na ulicy
nie poznaje, ponoć tłumaczy się słabym wzrokiem, z grzeczności chętnie korzysta
ale od siebie daje nie wiele, nawet zwykłej przyzwoitości jej brak. Pani pedagog
która chętnie wtrąca się w spory waśniąc obie strony jeszcze bardziej
zaogniając konflikty. Prośba czy nie prośba co tam! Ona pedagog magister zna się
najlepiej. Problemy ze wzrokiem i słuchem mocno ją ograniczają, a dołożywszy
chęć silną do obdzielania miłością płci męskiej to już w ogóle. Pewnego dnia
prawie straciła pracę gdyż ciężko było ją do porządku przywołać.
S. zataczający się wraca do domu Z trawiona nienawiścią
zamknięta w swoim pokoju dzwoni by wyładować agresje na pewnej osobie. Ki z
dziećmi rzadko odwiedza rodziców. Ka odkąd się wyprowadził w domu pojawia się naprawdę
sporadycznie. Kl jest gościem najczęstszym… ta miłość ją do domu rodzinnego wiedzie
najczęściej gdy brak pracy a z miłości żyć nie może.
Hm, czyżbym ominęła jakąś serię wpisów? Będę wdzięczna za wyjaśnienie :)
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o niedzielę... W niedzielę mam zamiar się wyspać!
Ten wpis z gatunku tych pojedynczych:). Owocnego wypoczynku w niedzielę:*
UsuńŻycie. Mieszkając na wsi sporo podobnych sytuacji widzę, kocham wieś, ciszę, spokój, przyrodę, ale mentalność ludzi czasami mnie dobija :).
OdpowiedzUsuńCzy to się kiedyś zmieni...
UsuńSama nie wiem co napisać... jedna z polskich rodzin ? smutne to trochę :(
OdpowiedzUsuńCzyli "normalna" rodzina
UsuńOt dulszczyzna. :) Nic dodać nic ująć prawda?
OdpowiedzUsuńHehhhh....
UsuńDołujące to bardzo. Ale niestety taka jest rzeczywistość.
OdpowiedzUsuńNiestety
Usuńprzypomina mi ta historia wątek z pewnej polskiej powieści pani Zapolskiej G. :)
OdpowiedzUsuńNooo...
Usuńczysta patologia.
OdpowiedzUsuńHmmmm
UsuńSmutne to,ale takie bywa życie czasami
OdpowiedzUsuńSzkoda
UsuńMam wrażenie, że nie oboje na siebie negatywnie wpłynęli, że zniszczyli siebie nawzajem.
OdpowiedzUsuń"...jak mama ma ochotę..." aż to piekielnie zabrzmiało XD Jeżeli rodzina jest zepsuta, z tego nie wyjdą dobre dzieci, jakby nie były wyedukowane. Spaczona krew.
A ta druga z miłości żyć by mogła ;) Sorry, ale wredota wylewa się ze mnie gdy widzę takie obrazki. Bo sami sobie zapracowali na taki los i takie dzieci.
zgadza sie, a najgorsze że ten krąg patologiczny będzie sie toczył i toczył...
Usuńżyć by mogła ale nie na sprzedaż miłość hahaha;)
Niestety wiele jest takich rodzin. Szkoda tylko dzieci, bo wychowują się w tym świecie, przesiąkają nim na wskroś i potem, gdy przychodzi im wieść samodzielne życie często powtarzają błędy rodziców, albo i sami wpadają w jeszcze gorsze tarapaty...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Megly (megly.pl)
oj tak...
UsuńKiepska historia na ten kiepski dzień :( ale jakże prawdziwa, szlag mnie trafia ( a znam mnóstwo takich ludzi, zresztą daleko siegać nie muszę ) w niedzielę przykładne rodziny, małżeństwa , a normalnie ? Żyją zawiścnią i nienawiścią . MASAKRA;(
OdpowiedzUsuńNajgorsze że dzieci chcą żyć inaczej ale dziedzictwo domu rodzinnego ciąży....
UsuńNiestety to jest rzeczywistość Polska ;) Brak słów :(
OdpowiedzUsuńA nooo...
UsuńNiestety takie rzeczy nie tylko w Polsce się zdarzają.
Usuńhehhh...
UsuńCo za rodzina... Historia smutna, ale czuć tę prawdziwość.
OdpowiedzUsuń>FOXYDIET<
najgorsze że takich wiele
UsuńNiestety, przeciętna patologia.
OdpowiedzUsuńnie chce wiedzieć co to wyższy poziom
UsuńNiestety taka jest rzeczywistość.
OdpowiedzUsuń"Rodzinnie" się zrobiło...
OdpowiedzUsuńhehe
Usuń